Lipiec, 1997
Wtulali nas
w ciepłe koce i kazali spać
a wody rzek i kałuż
wciąż wzbierały.
Więdły ogrody.
Nocami wracaliśmy
w ową krainę
zerwanych mostów
potłuczonych nabrzeżnych latarni.
Przesiąkaliśmy wonią zgnilizny.
Gdy oni kazali nam spać
my wciąż śniliśmy.
I przerażały nas nasze własne świątynie.