seafarer seafarer
2573
BLOG

Widmo przegranej krąży nad opozycją

seafarer seafarer Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 93

W kontekście nadchodzących wyborów, wśród Polaków coraz wyraźniej widać podział na dwa podstawowe polityczne bloki: prawicowo-patriotyczny, nawiązujący do tradycji I-szej i II-giej Rzeczypospolitej, oraz lewicowo-liberalny nawiązujący do tradycji PRL-u. Nie wątpię, że dla wszystkich jest oczywiste, że blok pierwszy reprezentuje opcja rządząca, czyli Zjednoczona Prawica. Natomiast blok drugi reprezentuje opozycja totalna (która, dla celów wyborczych przemianowała się na demokratyczną) na czele z Platformą Obywatelską. Mocnym filarem tej ‘demokratycznej’ opozycji są również postkomuniści, o których zaskarbienie przychylności a w efekcie ich głosy, Platforma intensywnie zabiega. 

W związku z powyższym, warto skreślić (szczególnie dla młodszych czytelników) kilka słów o postkomunistach i ich protoplastach komunistach. Otóż polscy postkomuniści, mówiąc kolokwialnie, dokonali przekrętu jakiego świat nie widział. Zaraz po wojnie, ich ideowi przodkowie komuniści (gdy z nadania Stalina dostali władzę w Polsce), przeprowadzili nacjonalizację przemysłu i tak zwaną reformę rolną. Jedno i drugie polegało na tym, że ludzie zostali ograbieni ze swojej własności. Oprócz ograbienia ludzi z ich własności, był jeszcze drugi skutek władzy komunistów. Cofnięcie cywilizacyjne! Otóż ludzie na Zachodzie, budowali swój dobrobyt. A co my robiliśmy? My budowaliśmy socjalizm i staliśmy w kolejkach. Za czym kolejka ta stoi? Po szarość, po szarość, po szarość … Jak to nadzwyczaj celnie ujął poeta a pięknie wyśpiewała Krystyna Prońko. 

To fundamentalne szalbierstwo komunistów, trwało blisko 50 lat. Jednak w końcu oni sami się zorientowali, że budowanie socjalizmu jest funta kłaków warte. Owszem mieli sklepy za żółtymi firankami*. Ale te sklepy dawały jedynie ersatz dobrobytu. Natomiast oni, w miarę upływającego czasu i ujawniającego się dysonansu pomiędzy partyjną propagandą sukcesu a siermiężną rzeczywistością, zapragnęli prawdziwego dobrobytu. Takiego jaki był na Zachodzie! I zanim jeszcze nastąpiła formalna transformacja ustrojowa, peerelowski Sejm przyjął tzw. ustawę Wilczka. Ustawę, która zlikwidowała gospodarkę nakazowo-rozdzielczą a wprowadziła (można powiedzieć incognito) gospodarkę wolno-rynkową. Co więcej, ustawie Wilczka towarzyszyła (co się dokonało już w całkowitej konspiracji) likwidacja Biura do walki z przestępstwami gospodarczymi. Nietrudno sobie wyobrazić jaki był przekaz wynikający z wprowadzenia w życie tych dwóch rozwiązań legislacyjnych, oczywiście chodzi o przekaz dla swoich. Hulaj dusza, piekła nie ma, czyli przepisujcie państwowe przedsiębiorstwa na siebie! I w ten sposób odbyła się szalbiercza alokacja kapitału. Alokacja kapitału, która sprowadzała się do tego, że ideologiczni (a często i fizyczni) potomkowie komunistów – pięćdziesiąt lat wcześniej wywłaszczających kapitalistów w celu wprowadzenia równości klasowej – teraz,  sami się uwłaszczali na państwowym, odebranym niegdyś prawowitym właścicielom majątku!

A potem została przeprowadzona transformacja ustrojowa, która ‘przyklepała’ ową alokację kapitału, dzięki której potomkowie komunistów (ideologiczni i fizyczni) stali się kapitalistami. Niestety, tak to się wszystko odbyło. I na trzydzieści lat (z dwoma krótkimi przerwami), mimo formalnie istniejącego demokratycznego systemu, polityczna władza przeszła w ręce ludzi, którzy weszli w układ z postkomunistami oraz samych postkomunistów. Co więcej, ci ludzie uwierzyli, że tylko im ta władza się należy, bo tylko oni są uprawnieni do sprawowania władzy. Skąd takie przekonanie się wzięło? W filmie ‘Sami swoi’, Pawlakowa dając granat, jadącemu do sądu Pawlakowi, powiedziała – sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie. No cóż, analogia nasuwa się sama – demokracja demokracją, a władza musi być po naszej stronie. Nie odkryję Ameryki, gdy powiem, że takie przekonanie świadczy o pogardzie zarówno dla demokracji jak i samych ludzi.

A teraz wróćmy do wyborów, o których było na początku. Na SG naszego portalu wisi omówienie felietonu, który prof. Marcin Matczak opublikował w Gazecie Wyborczej, która na początku była naszą gazetą a dzisiaj już bez żadnego wstydu jest Trybuną Ludu postkomunistów. W felietonie tym, prof. Matczak całkiem trzeźwo, choć dla czytelników GW całkiem niespodziewanie, wieszczy przegraną opozycji.

Prof. M. Matczak ujął to tak. "Gdybym więc dziś miał oceniać szanse wyborcze …, to myślę, że opozycja je przegra. Bo osiem lat może okazać się dla naszych elit zbyt krótką pokutą za trzydzieści lat pogardy". Otóż to, trzydzieści lat pogardy. Prof. Matczak powiedział prawdę. I tę prawdę rzucił w twarz zwolennikom opozycji. A pogardą nie da się wygrać demokratycznych wyborów!

Toteż parafrazując ideologa komunistów (czyli protoplastów postkomunistów), można powiedzieć, że widmo przegranej krąży nad opozycją. Opozycją co niedawno i dla zmylenia wyborców, przemianowała się na ‘demokratyczną’.

*   Sklepy za żółtymi firankami - sklepy dla komunistycznej nomenklatury, w których były do kupienia po preferencyjnych cenach, towary niedostępne dla zwykłych obywateli.


seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka