Przy okazji kolejnej grudniowej, rocznicowej nocy wprowadzenia w Polsce stanu wojennego nasuwają się coraz to nowe refleksje. Poza tymi znanymi od przeszło trzydziestu lat, jak niepowetowana śmierć ofiar obywateli zabitych przez wrogie sobie państwo, czy też fakt, że rodziny pomordowanych spędziły na salach sądowych więcej czasu, niźli sprawcy tej zbrodni łącznie w więzieniu, poprzez rozważania całkiem nowe. Stan wojenny, jak również jego rozgrzeszenie i rozmycie odpowiedzialnych zań po 1989r. to jednak przede wszystkim niewybaczalny akt nikczemności.
Swego czasu Rafał Ziemkiewicz, w programie u Jana Pospieszalskiego, omawiając kwestię zbrodni poprzedniego reżymu zacytował słynne słowa brytyjskiego premiera – W. Churchilla – wypowiedziane zaraz po konferencji monachijskiej. „Mieliście do wyboru wojnę lub hańbę. Wybraliście hańbę, a wojnę będziecie mieli i tak”. Ziemkiewicz umieścił je w kontekście fałszywego wyboru, jaki dano Polakom w 1989r.; albo budujemy wolną gospodarkę i bogacąc się, przy okazji ponapychamy brzuchy („Zostawmy przeszłość, wybierzmy przyszłość!”), albo zabieramy się za uliczne lincze i stawiamy szubienice. Innymi słowy, wmówiono Polakom, że jedno wyklucza drugie, a jakiekolwiek próby dochodzenia sprawiedliwości muszą być rozpatrywane jako wyraz zemsty, kierowanej niskimi pobudkami.
Jak słusznie zauważył wtedy Ziemkiewicz, bez elementarnego poczucia sprawiedliwości, bez ładu moralnego rozpuszczonego w instytucjach państwa i prawa, nie można zbudować indywidualnego, obywatelskiego dobrobytu. Państwo, które nawet pozwala się nachapać i wzbogacić, jeśli nie jest li tylko państwem prawa, może obywatelowi jego dobra materialne i niematerialne w każdej chwili, przy każdej okazji i pod jakimkolwiek pretekstem odebrać.
Nieosądzenie przez polskie państwo architektów stanu wojennego jest właśnie tą polską hańbą. Hańbą tych wszystkich, którzy budowali je w ostatnich dwóch dekadach. Dzisiejsza Polska, na której ciąży to bezprawne i bezkarne zabijanie, nie może mieć poważania pośród swoich obywateli. Jeśli to wrogie Polakom państwo nie potrafi przez ponad dwadzieścia lat wsadzić za kratki przywódców wojskowej junty, przelewającej ich krew, to nie ma ono również prawa skazywać różnych pospolitych przestępców za występki i wykroczenia mniejszej wagi. Nie ma po prostu prawa… Państwo, które przyzwala, przeróżnym Bolkom, Alkom i Komorom dokonywać na najwyższych szczytach władzy przeróżnych plugastw i nikczemności, które dopuszcza do tego by jego najwyższy przedstawiciel zginął tak haniebnie gdzieś hen, na rosyjskim zadupiu, nie ma prawa wydawać w swoim imieniu wyroku na pedofila, robiącego krzywdę dziecku, czy też pozbawiać zgodnie z literą prawa majątku byłego opozycjonisty, rozpaczliwie dopraszającego się prawdy o przeszłości.
To właśnie z tej zbrodni-matki roku 1981r. i jej późniejszej bezkarności, bierze się tak niski szacunek Polaków do Polski, jej majestatu i wszystkiego, co Ona sobą reprezentuje.
Dzisiejsza pielgrzymka Jaruzelskiego do szpitala (kto wie, czy aby nie po ostatnie namaszczenie), jest również wymowna. To właśnie przez tę postać współczesna Polska wygląda tak paskudnie i marnie, jakby przejechana wojskowym trepem; to właśnie prze wprowadzenie stanu wojennego z kraju w ciągu kilku zaledwie lat wyjechało ponda milion najbardziej wartościowych jego przedstawicieli. To właśnie przez wypowiedzenie polsko – jaruzelskiej wojny stworzył towarzysz-generał w przestrzeni publicznej miejsce dla powstającej już wówczas nowej czerwonej burżuazji, dla tych wszystkich „kapitalistów”, uwłaszczonych na państwowym, a rozszabrowanym majątku, którzy tak wygodnie urządzali sobie życie w tzw. wolnej Polsce. Ówczesny ubytek społecznej tkanki, podobny chyba tylko ze stratami czasów wojny i emigracją czasów Tuska, to dostateczny przyczynek do tego, aby Nieśmiertelnego Mesjasza Czerwonych spuścić w otchłań historii, najlepiej gdzieś niedaleko bramy wyjazdowej jej cmentarza.
Jest długa, złowieszcza, grudniowa noc. Następna rocznica nocy, w której obudzono przeciwko własnemu narodowi demony… Te same demony, które wtenczas pasyjnie tańczyły nad śmiercią kilkuset pomordowanych rodaków, dzisiejszej nocy nie pozwalają Jaruzelskiemu spokojnie wyczekiwać poranka i dręczą go miejmy nadzieję nad jego szpitalnym łóżkiem…
Nie masz czystych rąk generale!
sed3ak, 13 grudnia 2012r.