Sed3ak Sed3ak
437
BLOG

Prawicowej publicystyki wojna na grządce kapusty.

Sed3ak Sed3ak Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Przyznam się szczerze, że nie do końca załapałem o co chodzi w bitwie na grządce kapusty w ogródku wdowy McCormack, jaką prawicowa blogosfera wypowiedziała publicyście tygodnika „Do Rzeczy” – Rafałowi A. Ziemkiewiczowi. Już po grudniowym powrocie RAZ-a na salon24.pl, naskoczył na niego Rybitzky (za wywiad, jakiego ten pierwszy udzielił „Gazecie Wyborczej” w sprawie wypowiedzi Grzegorza Brauna w Klubie Ronina); dzisiaj sympatyczny skądinąd bloger i jego koleżanka – Partyzantka – znów dają do wiwatu. Ziemkiewicz jest nieautentyczny, a Rybitzky sugeruje wręcz, że za kasiorkę gotów jest on również troszkę się pobrudzić i zapomnieć się na chwilę w wyznawanych przez siebie zasadach.

Ostro, nie powiem.
 
Owszem, należałoby się zgodzić z tym, że przyjmując zlecenie na napisanie do „Plusa Minusa” artykułu o korzeniach endeckiego antysemityzmu, Ziemkiewicz zachował się niezręcznie. W kontekście pompatycznych deklaracji z grudnia, ponowne pojawienie się RAZ-a w dzienniku Hajdarowicza może budzić zdziwienie. Aby uniknąć tej konsternacji mógł Ziemkiewicz np. honorarium za swój tekst przekazać darowizną na budowę pomnika smoleńskiego lub wesprzeć otrzymaną kwotą fundację im. Lecha Kaczyńskiego. W ten sposób uniknąłby publicysta „Do Rzeczy” ciągnącego się za nim smrodku dwuznaczności.
 
Ziemkiewicz – nie powinna to być rzecz nowa na prawicy – jest od dawna dziennikarzem-freelnacerem, redaktorem, ale wyzutym z etatu, utrzymujących się z pojedynczych zamówień, formalnie rzecz biorąc tylko KRUS-owcem z hektarami. Jednorazowe okienko w medium Hajdarowicza wiosny w tej materii czynić nie powinno. Rozumiem, że złość prawicowych blogerów (mówię to po części również i w swoim imieniu) spowodowało dzisiejsze nazwanie przez RAZ-a w swoim cotygodniowym „Subotniku”, jednego z nas „blogerzyną, który narobił szkód Klubowi Ronina”. Zamiast atakować, wystarczyłoby jednak wczuć się w sytuację samego Ziemkiewicza, który swoim nazwiskiem firmował przecież przedsięwzięcie spotkań w Roninie.
 
Krótki epizod związany z nie do końca przemyślaną wypowiedzią Grzegorza Brauna, wyciągnięty później ochoczo przez mainstreamową trzodę, musiał spowodować jakąś reakcję osób za Klub odpowiedzialnych i był formą ratowania twarzy. Na prawicy częstokroć (uczciwie trzeba przyznać jednak, że zbyt często) panuje przekonanie, że jeśli nawet ktoś z kierownictwa PiS lub gdzieś nieopodal powie jakąś piramidalną bzdurę, odruchem bezwarunkowym jest obrona w zaparte, totalna i do samego końca. Czy w takim razie podobne zachowanie czymkolwiek odróżnia nas od czcicieli Episkopatu Z Czerskiej? Pamięta ktoś jeszcze, ile dyrdymałów Macierewicz wysuwał jako pewnik, zanim rozpoczął współpracę z naukowcami z USA? Nie pamięta już nikt, z jaką łatwością Medialna Orkiestra podchwytywała jako oficjalne stanowisko, rzucane z tamtych okolic teorie; o sztucznej mgle, helu, czy też wycieku z tupolewa przed odlotem do Smoleńska? Czy doprawdy bloger aspirujący do miana twórcy niezależnego, powinien swoimi tekstami autoryzować każdą, nawet kompromitującą wypowiedź np. Jarosława Kaczyńskiego?
 
Tak to już się stało, że blogosfera umożliwiła wielu niespełnionym, bądź niedocenionym pisarzom lub publicystom-amatorom otwarte wrzucanie swoich dzieł do sieci. Jak zawsze w tego typu przypadkach ów twórcom niespotykanie i ponad miarę rośnie ego, poczucie misji oraz przekonanie o monopolu na moralną rację. A wtedy to już doprawdy bardzo łatwo przychodzi wychodzenie z kłami na popularnego i poczytnego publicystę. No bo w końcu polemizujemy we dwóch, jak równy z równym…
 
Tymczasem, czy naprawdę czymś skandalicznym jest fakt, że RAZ ze swoim przekazem próbuje wyjść poza „drugi obieg” i dyskusję na ważne tematy przenieść do mainstreamu; czyli tam, gdzie środowiskowych mitów i zakłamań jest właśnie najwięcej? Ja wiem, że lepiej jest przekonywać przekonanych, zamykać się w ciepłym kątku poglądów bezpiecznych i nie wymagających pogłębionej argumentacji, ograniczającej się do haseł emocjonalnych lub tych z najwyższej półki. Jednak, czy ktokolwiek zastanawia się, co by się wydarzyło, gdyby w 2011r. PiS wyszedł poza durne ramy swojej kampanii wyborczej i próbował przyciągnąć na swoją rzecz lemingów, a nie tylko wyborców przekonanych? Czy dzisiaj, w kilkanaście miesięcy po tamtych wyborach, obraz wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej nie przedstawiałby się inaczej, a odzyskane wtenczas instytucje państwowe stwarzałyby takim naukowcom jak profesorowie Binienda i Nowaczyk lepsze ramy przebijania się ze swoimi poglądami do ogółu, niż spotkania w Klubach Gazety Polskiej?
 
Już słyszę głosy, no tak, ale przecież liberalne media; i tak nastroiły by odbiorców odpowiednio. Ale – na Miły Bóg – tak przecież można zawsze; czy doprawdy zachowanie prawicowych decydentów nie daje tym pierwszym zbyt łatwo amunicji, by strzelać nią jak do nieruchomego celu? Owszem, media są głupie, infantylne i przechylone nieproporcjonalnie w lewo. I co z tego, się zapytam?! Trwanie przy paradygmacie „moralnej wyższości” i „posiadaniu wyłącznej racji” powoduje przejście w tej wojence na bezpieczny grunt i ładownie dupska do dobrze znanych okopów politycznej potyczki. Swoi tu, obcy tam.
 
Rzucili hasło „wojna!”, więc się pojedynkujemy! Nie rozmawiamy z lemingami, nie przekonujemy ich, nie wysuwamy argumentów na dostępnym im forum, bo i po co? Ci ludzie, najczęściej wartościowi merytoryczni dla kraju, ale jeszcze częściej politycznie nieuświadomieni, za kilka lat powyjeżdżają z kraju, widząc jak walą się w nim kolejne kostki domina, pozostawiając za sobą niewyobrażalne spustoszenie i biedę. I wtedy będzie pięknie, bo prawica dojdzie do władzy. I będzie mogła budować swoją siłę… na emerytach, rencistach i bezrobotnych.
 
Oto zdaje się w tej nawalance na grządce kapusty chodzi, nieprawdaż?
Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości