Sed3ak Sed3ak
495
BLOG

Czy Leming może zostać Wyklętym?

Sed3ak Sed3ak Polityka Obserwuj notkę 4

W rozmowach z przedstawicielami tych, którzy stoją po przeciwnej stronie partyjnej barykady, bardzo często uderza nutka dźwięczącego stamtąd przytłaczającego nieuświadomienia politycznego. Nie piszę tego w żadnym przypadku z szyderą pod palcami. Tak już po prostu jest i należy zwyczajnie przyjąć to do wiadomości. Lemingom – bo o nich w tym miejscu mowa – państwo nie jest potrzebne; my mamy swoje karnety na squash’a, fury w leasingu i mieszkanie we frankach; no, może jeszcze „lancz z kumplami z korpo” i portfel opchany wizytówkami i golden karami. Ale państwo? Nie, państwo to nie dla nas! Na państwo mogą liczyć co najwyżej, Ci nieporadni albo – jak to się przyszło od 2007r. powiadać – gorzej wykształceni, starsi i z małych miast. My poradzimy sobie sami. 

Ten właśnie idiotyczny element w rozumowaniu, element tyleż nikczemny co groźny, trąci w rozmowach z lemingami najbardziej. Przy czym, epitetu „idiotyczny” używam w tym miejscu w takim znaczeniu, jakie przypisywali mu starożytni; idiota to ktoś, kto nie dba o sprawy publiczne, żyjąc w przekonaniu, że jest samowystarczalny i odporny na nieprawości otaczającego go świata. Taka postawa to poważny błąd, graniczący wręcz ze zbrodnią. Ludzie lub jakbyśmy dzisiaj powiedzieli – obywatele, właśnie dlatego przed wieloma wiekami umówili się na tworzenie państwa uposażonego w sferę imperium, by oddając mu wiązkę swoich wolności, mogli kwitnąć w zbiorowości i trwać w niej bezpiecznie. Takie państwo „dozbrojone” zostało w możliwość stanowienia prawa po to, by ochronę zadeklarowaną swoim obywatelom urealnić.
 
Konstatacja na dzień dzisiejszy jest smutna, a brzmi ona m.w. tak, że lemingi zależności tej nie dostrzegają. Po części jest to efekt zaczadzenia powszechną dostępnością dóbr i zredukowanie sfery duchowości człowieka do warstwy konsumpcyjnej, czy czasami wręcz hedonistycznej. Po wtóre również, wynika to z pozornego wyedukowania tej grupy społecznej, siłą rzeczy nie posiadającej wystarczających naukowych narzędzi opisu świata, w tym i sfery publicznej. Przez to, łatwiej narażone są lemingi na wylewającą się zewsząd propagandę, nie potrafiąc dokonać w swoich wyborach uprzedniego, starannego rozeznania. Jest w tym wszystkim coś jeszcze. Wiodąc dzisiaj żywot leminga, człowieka „samospełnionego” i „samowystarczalnego”, ludzie z tej kasty społecznej mogą utrwalać się w iluzji poczucia bezpieczeństwa i przynależności do grona ludzi lepszych; ktoś zagrał po prostu na najstarszej ludzkiej przywarze, jaką jest próżność, znajdując podatny grunt dla tego typu nieprawości.
 
Nie jest oczywiście przypadkiem, że notka tak rozpoczęta i skierowana do „Przyjaciół Lemingów”, datowana jest na 1 marca. Pamięć Żołnierzy Wyklętych, do której się dzisiaj odwołujemy, jawić powinna się w tym kontekście szczególnie. Wojownicy o Polskę niepodległą, nie trwonili swej cennej krwi dla wyśrubowanych ideałów, których niejeden z nich nie potrafiłby sprowadzić z filozoficznych galimatiasów do poziomu intelektu żołnierza. W każdym bądź razie, Wyklęci swojej walki nie opierali jedynie, czy nawet głównie, na tym. Ich poświęcenie Sprawie było przede wszystkim wynikiem wysokiej świadomości politycznej, wyniesionej czy to z panującego w Międzywojniu upojenia polskością, czy też ze zwykłego ludowo-maryjnego patriotyzmu. Ludzie Ci w zupełnie chłodnej kalkulacji dochodzili do oczywistego dla każdego – powiedzielibyśmy dzisiaj: wyedukowanego – człowieka przekonania, że tylko wolne państwo daje gwarancję życia, pełnionego w dążeniu do szczęśliwości.
 
Jak widać, żołnierze podziemia – niekiedy wywodzący się ze społecznych nizin i świat odbierający bardziej uczuciami, niż intelektem – cechowali się wyższą świadomością polityczną, niż dzisiejsi „młodzi, wykształceni z większych miast”. Wystarczy przypomnieć słowa, jakie wypowiadane są z ust polskich oficerów w „Katyniu” Andrzeja Wajdy („Panowie, musicie wytrwać, bo bez Was nie będzie wolnej Polski”), w „Generale Nilu” Ryszarda Bugajskiego („Takich ludzi potrzeba wolnej Polsce!”), czy w inscenizacji poświęconej Danucie „Ince” Siedziakównej („Inka 1946”). W ich walce nie chodziło tylko o to, aby pięknie zginąć, ale o to, aby wywalczyć sobie niepodległe państwo. Bo chociaż to stworzone przed wojną nie było idealne, to jednak mając w perspektywie dominium obce i zniewolone, w ich sercach i rozumach mogła zrodzić się tylko jedna decyzja.
 
Dzisiaj nie mamy przed sobą już tak dramatycznego wyboru, jak żołnierze podziemia wówczas. Kulawe państwo, zwane III RP, zapewnia nam pewne ramy działania i swobód, bardziej jednakowoż pasujące do charakterystyki kraju wrogiego, niż pozwalającego spełniać swoim obywatelom życiowe aspiracje. Tym smutniejsze jest to, że oddajemy je w zasadzie za darmo, pozwalamy aby szarogęszące się w nim sitwy zawłaszczały sobie łapczywie jego kolejne skrawki i pasożytowały na nim. To grzech kardynalny i trudno wybaczalny. Wydatny w nim współudział właśnie naszych „Przyjaciół Lemingów”, dokonujących takich, a nie innych wyborów politycznych. Czy kiedyś – gdy pozłacane karty kredytowe do ich kont odmówią w bankomatach posłuszeństwa, miejsca parkingowe dla wykorzystywanych przez nich SUV’ów odejdą wraz ze zwolnieniem z korporacji, a po zarekwirowanym przytulnym mieszkaniu pozostanie jedynie aparat państwowy, wykorzystujący swój władczy i drapieżny przymus do wyegzekwowania narosłego przez lata beztroskiej konsumpcji życia zadłużenia – lemingi pójdą po rozum do głowy?
 
Jest na to nadzieja. W końcu są to ludzie myślący, bo „młodzi i wykształceni”. „Wyklęci” tacy nie byli, czy też nie pozwolono im takimi się stać. Swoją walkę prowadzili zaś właśnie po to, by budowane przez sowieckich najeźdźców państwo nie odzierało ich z godności. Czy z perspektywy lat możemy powiedzieć, że osiągnęli oni swój cel?
Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka