„Trybunał [Praw Człowieka] uznał też, że praca skarżących w służbie bezpieczeństwa, stworzonej po to, by naruszać podstawowe prawa człowieka chronione przez Europejską Konwencję, powinna być uważana za istotną okoliczność dla zdefiniowania i uzasadnienia kategorii osób, które mogą być objęte redukcją świadczeń emerytalnych”. W taki oto sposób dzisiejsze doniesienia ze Strasburga skomentowała „Gazeta Wyborcza”; Trybunał nie będzie badać skarg b. esbeków na odebranie im w 2009r. przywilejów emerytalnych.
Z kolei „Gazeta Polska” do tego tematu odniosła się kapkę inaczej: „Trybunał w Strasburgu nie zajmie się sprawami 1628 esbeków, którzy poskarżyli się mu na zmniejszenie im przez władze RP emerytur. Wśród osób, które złożyły skargę do Strasburga jest L. Tuleya, matka sędziego Igora Tulei”. Niezwykle smakowite zakończenie notki, nieprawdaż?
Wcześniej, bo w lutym 2010r., polski Trybunał Konstytucyjny uznał za zgodne z ustawą zasadniczą odebranie niczym nieuzasadnionych przywilejów emerytalnych byłym esbekom (wyrok TK z 28.2.2010, sygn. K 6/09). W obszernym uzasadnieniu do tego orzeczenia sędziowie sądu konstytucyjnego dokonali m.in. analizy porównawczej sytuacji emerytalnej b. funkcjonariuszy państwa autorytarnego w takich krajach jak Niemcy, czy Czechy, w których lustracja, dekomunizacja i odebranie przywilejów emerytalnych przedstawicielom tajnej policji, zwalczającej wolnościową opozycją, są i były rzeczami oczywistymi.
Podobnie dla sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nie podlegało najmniejszym wątpliwościom, że ludzie zwalczający wystąpienia demokratyczne społeczeństw Europy Wschodniej, w istotę zawodu mający wpisane łamanie praw człowieka, nie mogą odwoływać się dzisiaj do Sądu Praw Człowieka, by ten wziął ich w ochronę przed strukturą prawną własnego państwa. To tylko polska zgnilizna, demoralizacja i ogólna degrengolada czasów transformacji spowodowała, że osoby te poczuły się na tyle butne i w tupecie, by za zwalczanie wolnościowych aspiracji Polaków, pobierać jednocześnie od naszego państwa po jego oswobodzeniu najwyższe – bodajże po posłach – uposażenia emerytalne, a po ich utracie – poskarżyć się do Strasburga. Nie mała w tej arogancji esbeków zasługa środowiska „Gazety Wyborczej” i Adama Michnika osobiście.
W sprawie powinien zwrócić uwagę fakt, że Trybunał w Strasburgu nie podjął się nawet merytorycznego rozpatrzenia sprawy; wnioski odrzucone zostały już na wcześniejszym etapie rozpoznawania skarg. Dobrze wiedzieć, że są jeszcze sądy w Europie, skoro nie ma ich w Polsce.