„Rzeczpospolita” podała w poniedziałek, że Polska wyludnia się („Wielka ucieczka młodych” i „Polska się wyludnia”, „Rz”, 10.06.2013r). Ot, można powiedzieć, nie odkrycie. News poraża jednak bardziej, jak przyłoży się do niego liczby. Z województwa podlaskiego w ostatnim czasie wyemigrowało zagranicę 9,2% mieszkańców, z podkarpackiego – 8,4%, z opolskiego – 10,7%. Innymi słowy, dziesiąta część mieszkańców tych województw trwale i na stałe opuściła Polskę. Można by zadać pytanie, kto rozsądny ucieka z „zielonej wyspy”?
Jak pisze dalej gazeta, znamienita większość tych osób (ponad 70%) to ludzie młodzi, do 40. roku życia. Dziennik przytomnie zauważa, że emigracja w polskich warunkach nie jest – jak mylnie podają to w ostatnim czasie pyszałkowate media warszawki – wyborem, tylko przymusem; państwo nie daje głównie młodym szans na założenie rodziny i utrzymanie jej oraz perspektyw w pracy zawodowej i zarobkowej. W tej sytuacji nie decyduje chłodna kalkulacja tylko emocjonalna konieczność.
„Już wkrótce Polacy zaczną wracać z emigracji…”, mawiał kłamca. W równoległym świecie, w Turcji, ludzie młodzi i rzutcy buntują się właśnie przeciwko zamordyzmowi premiera Erdogana; w Polsce to samo pokolenie – ostatnie pokolenie wyżu demograficznego w powojennej, niemuzułmańskiej Europie – właśnie zasila ludzką kroplówką starzejące się społeczeństwa Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch...
Na salonach powiada się, że „nie ma alternatywy dla PiS” (patrz: wywiad z Władysławem Frasyniukiem w „Kontrwywiadzie RMF FM” Konrada Piaseckiego z poniedziałkowego poranka). Tak więc, albo Platforma, albo Palikot, albo śmierć (to ostatnie w coraz mniejszym stopniu wydaje się być przenośnią). Tymczasem stowarzyszenie Ryszarda Kalisza, Aleksandra Kwaśniewskiego oraz Janusza Palikota ma rozwiązanie dla Polski; różowo-tęczowa rewolucja, specjalne prawa dla gejów i mniejszości seksualnych, jeszcze większa negacja roli rodziny w przestrzeni publiczne itd. itp.; nie dla wszystkich to chyba dom – Polska?
Ta sama „Rz” przyciąga czytelnika swojego portalu (rp.pl) „sensacją”; PiS wcale nie wygrywa z PO. To znaczy wygrywa, tylko już nie pięcioma procentami, tylko dwoma (30% do 28%), a to – jak zauważa komentator – znacznie mniej, niż się jeszcze kilka tygodni temu wydawało. Sondaż dla dziennika „Rzeczpospolita” zrobiła pracownia „Homo Homini”. Ta sama sondażownia, w opracowaniu sporządzonym w tym samym dniu – tyle tylko, że dla „Wirtualnej Polski” – odnotowuje już jednak największą przewagę PiS-u nad partią Donalda Tuska od ośmiu lat; jest to już sześć procent (32% do 26%), przy jednoczesnym zastrzeżeniu, że do Sejmu weszłoby jeszcze tylko SLD – 15% oraz Solidarna Polska – 5%.
Czyli, nie ważne jest kto robi sondaż, tylko kto zamawia?