Narodzie, spokojnie. Ekscytacja tym co powiedział - lub nie powiedział - najpopularniejszy ostatnio w Polsce celebryta Putin, jest zrozumiała. Najnowsza historia polskiej polityki pokazuje jednak, że wszystko co najważniejsze, zostało nagrane. Gdy prokuratura dokładnie przesłucha już wszystkie taśmy, jakie wydobyła od szajki kelnerów, z pewnością ogłosi, co naprawdę Putin powiedział, a Sikorski u Sowy i przyjaciół powtórzył.
Oczywiście prokuratura najpierw musi dokończyć śledztwo smoleńskie, więc trochę to jeszcze potrwa. Tym bardziej, że poseł Macierewicz dostrzeże zapewne w obydwu sprawach wspólne wątki i utworzy parlamentarną komisję do poszukiwania trotylu na garniturze Sikorskiego.
A co się stanie, gdy na taśmach nic nie będzie o Putinie? Cóż, Władimir Władimiriowicz statusu celebryty na pewno nie straci. W razie czego jest jeszcze "Taniec z gwiazdami". Czerwonymi, pięcioramiennymi.
Ale spokojna głowa. Zanim prokuratura coś ogłosi, życie na pewno przyniesie coś nowego. Przecież byłych ministrów, których odsunięto ostatnio w cień, jest znacznie więcej. Z pewnością któryś z nich coś ciekawego sobie jeszcze przypomni. Może minister Mucha ujawni, że strona rosyjska proponowała nam wspólną organizację Euro 2012 z pominięciem Ukrainy? A minister Nowak przypomni sobie, że wszystkie jego zegarki są produkcji radzieckiej i dostał jako wyraz przyjaźni. I znów będziemy mieli się czym ekscytować. A z kranu płynąć będzie ciepła woda.
