Przed wyborami jak zwykle wesoło. W telewizji mamy nowy serial kryminalny pt. "Pojmanie Wiplera". Główny bohater to supermięśniak, który nawet po pijanemu nie daje się obezwładnić przeważającym siłom policji. Ale jak to w dobrych (amerykańskich) filmach bywa, znajdują się dobrzy obywatele, którzy z poświęceniem i narażeniem własnego ciała, policji pomagają.
Przy okazji rodzi się nowa bohaterka, acz nieznana z imienia policjantka, która pałą zmienia świat. Jeżeli główny bohater Wipler utraci swoją pozycję w Sejmie, być może to ona zostanie wybrana na jego miejsce. Będzie można powiedzieć, że wywalczyła sobie mandat - w przyciwieństwie do kolegów, którzy mandaty tylko wypisują.
Pojawił się też pilotażowy odcinek nowego "survivalowca" - "Podróż do Hiszpanii". Bohaterowie tego "reality show" wysłani zostali z misją do egzotycznej Hiszpanii i dostali na podróż niezłą kasę. Ale żeby nie było łatwo, musieli zabrać ze sobą żony. I co trudniejsze - również przywieźć je z powrotem. Prawie się udało, bo sprytni bohaterowie oszukali organizatora "reality show" i zamiast pojechać samochodem, kupili sobie bilety lotnicze. Sztuczka ze zmuszeniem ich do zabrania żon jednak powiodła się. Kobiety nie wytrzymały presji programu i sławy.
Jeden z producentów programu ogłosił, że wymieni wszystkich aktorów. I teraz zaczyna się prawdziwy "survival". Aktorzy walczą o przetrwanie wyciągając różne gadżety, w postaci dokumentów i oświadczeń. Jeżeli oglądalność będzie wysoka, możemy doczekać się kolejnych odcinków. Wziąć w nim udział mogą nawet nowi aktorzy, którzy ponoć też podróżowali i kombinowali. To może być przebój telewizyjnego sezonu.
Oczywiście zabawę mogą uciąć wybory, które napędzają oglądalność. Po wyborach producenci serialów i innych programów mogą znowu pochować się w swoich wytwórniach i serwować nam nudną chałturę, jak zawsze.
