Drodzy Czytelnicy naszej Witryny. Oto przed nami Święta , a wnet Nowy Rok.
Niech będzie wszystkim nam szczęśliwy , pomyślny , otwierający się szerzej na ludzi , na każdego z osobna.
Wszystkiego najlepszego Rodzinom naszym, sursum corda.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
LUDMIŁA JANUSEWICZ - Koszalin
ZAWIERANIE
Jak pozawierać myśli w słowach,
nim je wyszepczę i wypowiem,
jak pozawierać słowa w zdaniach,
w rządku literek, w każdym słowie...
Powstanie tego wierszyka zawdzięczam gapieniu się na
bryłkę bursztynu barwy miodu, która pięknie malowała
się w słońcu, można powiedzieć, że była wspomnieniem
o lecie, o rozmowach niespiesznych w letnie popołudnie
na przechadzce. Była tak śliczna i tak czysta, jak łza.
Zdarza się, że bryłki bursztynu zawierają w sobie jakieś
żyjątko sprzed tysięcy lat i taką bryłkę określa się mianem
inkluzji.
Dla matematyka inkluzja oznacza zawieranie się w zbiorze.
A co to oznacza dla poety? Właśnie....
Poeta nie musi myśleć o inkluzjach, zbiorach, zawieraniu,
on intuicyjnie o tym wie, choć czasami jest jak pan Jourdin,
który nie wiedział, że mówi prozą.
Pojęcie inkluzji powinno stać się bliskie zwłaszcza poetom,
to oni patrzą na świat w szczególny sposób, to oni
sprowadzają wielkie opowiadanie do celnego skrótu, to oni
piszą wiersze tak, że myśl w nich zawarta jednak dociera
do czytelnika.
(Nie mam na myśli utworów, o których krytyk napisze,
że nie mają znamion literackich lub że to nie poezja,
tylko wierszoklectwo).
Po napisaniu owego Zawierania naszły mnie jednak
wątpliwości.
Co oznacza cogito ergo sum dla czytelnika?
Jeśli myśl jest zawarta w słowach, wtedy myślę, więc
jestem! A co się stanie jeśli zamiast myśli - w słowie są
tylko same litery?
Czy powyższe cogito jest prawdziwe i czy wtedy myślę,
czy wtedy jestem?
Takie myślenie może niektórych sprowadzić do niebytu,
takie poetyckie "stąd do wieczności".
Napisałam więc drugą wersję:
Cogito ergo sum,
ładnie powiedziane
i tylko wtedy jest prawdziwe,
gdy myśli w słowach
są zawierane!
Jak widać, matematyka nie jest wcale tak daleko od poezji...
Stwarzanie świata
Nawet gdy ciebie nie ma
i tak jesteś przy mnie
Świat tworzę na nowo
naszymi słowami
codziennie
nanizując je jak korale
na nitkę
Omnipotentny
Dajesz mi siłę
ukorzenionego
drzewa
Przy tobie idę
z pewnością
pór roku
Jesteś opoką
o którą mogę się
oprzeć
KOINCYDENCJE i ASOCJACJE
Nikt w to nie wierzy, a jednak tak jest, bo skąd brałyby się
wiersze, a w nich niebieskie chabry w zbożu?
Przypadek? Koincydencje? Asocjacje?
Gdy ostatnio patrzyłam na czajnik, pomyślałam o lokomotywie.
Akurat jeśli o nią chodzi, to może być dużo asocjacji, bo kotlety,
i atleci, a i tak nie udźwigną, taki to ciężar.
Można go porównać do nieznośności losu, do alimentów,
których facet nie płaci, bo nie ma z czego, i to już wcale nie jest
takie poetyczne.
A jednak czytając wiersze, można sobie wyobrazić dowolnie
odległe skojarzenia.
Może na tym polega poezja, żeby skrócić drogę od jednego
do drugiego, i zwrot "ciszy biała nić" Baczyńskiego już nie
wydaje się tak absurdalny.
Raczej ujmuje pięknem formy i zastanawiamy się, dlaczego nikt
inny na to nie wpadł.
ADAM KADMON - Środkowopomorskie , Dolina Parsęty
AGONALNY UCHWYT
Rad wesół nie będzie
ogarnięty drżeniem
gdy nareszcie przyjdzie sromotna
chwila z rozliczeniem.
Poleją się łzy na policzki blade
bo śmierć nie wesele
trudno jest ogarnąć bezlik
spraw sprawek
uczynków z zamiarem kamiennym
i niedokonanych na szczęście
niedomkniętych na szczęście.
Saldo jak to one
musi podążać z faktami
aby wyjść na swoje
na święto ostatniej wieczerzy.
Raaadość raaadość
strona WINIEN równa stronie MA.
Można na ten czas ten moment
nie zdążyć z ożywczą agonią
gdy na jedną długą chwilę
oczy nagle zapłoną
a gazy owioną mary bolesne
i radość raadość
chwalebnie zakończy się wszystko.
TO był TAMTEN sen
Śniłaś mu się , TO jedno.
Byłaś jego snem po raz pierwszy ,
jak dotąd jedynym ; gdzież mu dywagować -
TO drugie , kolokwialnie mówiąc
i co najważniejsze , zobacz. Dasz miarkę wiary ?
Noc z dwudziestego na dwudziesty
pierwszy września roku pamiętnego
będzie wyznawana , choć sny zwykle
są negowane osobistym filtrem w chwili
przebudzenia.
I nie pamiętasz osnowy i kanwy dosłownie
niczego przed świtem Eos różanopalcej.
Śniłaś mu się niebanalnie – niezwykłe
było twoje ofiarowanie , niczym gwałtowny
przez ramię zwrot sennej akcji.
Dworzec wielki , wzniosły , przejrzysty , niczym
plan Przedwiecznego zapisany w peronach
od gleby w przyziemiu , po samą iglicę
- on oto wielopiętrowy terminal , tłok.
W smaku ust twoich wyczuł goryczkę , delikatną
ale ostrą miętę. Pieprzową ?
Może mu zdało się wyłapać w oddechu
czułość uprzejmej pustki. Zaciekawienie ,
że TO tylko ty , nikt doprawdy bardziej senny.
Nikt bardziej niezwykły .
Był chyba jednak twój sen , jej odległym majakiem ,
po którym wzniósł oknem do ciemnego nieba
wilgotne spojrzenie. TO nic.
Dosłownie nic nie znaczy po latach skupionego
milczenia.
Są - przecież możliwie , dworce znacznie większe ,
gdzie w spokojnych podcieniach z dala od schodów
ruchomych
co trochę komuś ty jedna się śnisz .
A on-ty ? Wiadomo : nie jesteś Z. Jankiem Prusińskim ,
mistrzem erotyku.
Jednak jaka szkoda. Zadrżyj.
Megafonem dotyka cię triangle.
Stań się przebudzoną.
POLICZONE
Policzone zostało co już być
powinno dawno
jeżeli nie wcześniej.
Pamięć niesiona absurdalnym nurtem
wydarzeń odpłaca licznymi
batami z koszmaru
smaga do krwi do kości
zachowuje szpetnie
darmo więc na pamięć
wyrzekać.
Spisane są fakty
to tylko artefakty spłowiałe wspomnień
muśnięcia prawd wielu
to próby są dotarcia
do rzeczy sedna.
Sedno rzeczy
tak ono umyka
za góry za lasy
za pozornie bezpieczne
przesmyki i brody
niedokończone rzeki
za sprawy ważniejsze.
Gdzie ogród pamięci
niedomknięta furtka
w połowie otworem
a w pół do przejścia
na kurs właściwy
na ścieżkę pierwotną
i tyle.
Chwasty wśród odoru
zgnilizny tuż za nią .
Metamorfoza przemiana.
Co z nami stało się bracia
wy siostry moje w rozumie
Czas gdy go widzimy aż tak
dosłownie
subtelnym mordercą.
Słodko śpijcie opowieści
z pamięci.
ORANT
Gdziekolwiek bym nie był
jestem
a TY czuwasz nade mną
w dni i w potrzebie.
Wierzę że nie opuszczeni będą
wszyscy moi bliscy
a Twoja laska okaże się zbędna.
Proszę bądź im życzliwy
zaprowadź do ich stołu
do ciepłego łoża
ześlij im nadzieję.
Poeta nigdy nie zapomni
Opatrzności być wdzięcznym
przecież wskazałeś mu
wszelkie sposoby
na amen
w modlitwie dziękczynnej.
__________________________________________________________
W tej edycji Witryny Poetów, nie mamy tradycyjnego deseru. Bohater niniejszej opowieści żyje w Warszawie , w bloku bez windy , w miejscu o określonym natężeniu koszmarów , w których przeszłość splata się z teraźniejszością , a przyszłość jest równaniem - najmniej z dwiema niewiadomymi .
Marek Różycki jr. - POETA W PROZIE UKRYTY
Marr jr. - urodzony w Zakopanem; dziennikarz, prozaik, felietonista, przez wiele lat kierował działem literackim w „Tygodniku Kulturalnym”, współredagował „Kulturę i Ty”, „TIM” - Tygodniowy Ilustrowany Magazyn, „Zielony Sztandar”, „Scenę”, magazyn „Pan”. Współpracował z wieloma tytułami - m.in.: z „Literaturą”, „Miesięcznikiem Literackim”, „Życiem Literackim”, „Szpilkami”, „Urodą”, „Kobietą i Życiem”, magazynem „Ona” i chicagowskim „Relaxem” – specjalizując się w wywiadach-rozmowach, felietonach, szkicach i esejach o wybitnych twórcach polskiej kultury, sztuki, literatury oraz – w krótkich formach literackich. Współpracował także z „Krytyką Literacką”.
Od wielu lat jest korespondentem prasy polonijnej w U.S.A., Kanadzie, Litwie, Australii i Grecji. W Internecie – współpracuje m. in. z Salonem24.pl. Jest także rzecznikiem prasowym na Polskę Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. St. Moniuszki.
Napisał m. in.: „Gwiazdy w oczach czyli Hollywood po polsku”, „Koszt doskonałości”. „Wisłocka w pigułce”, „Noce bez czułości”, „Karnawał w Sodomie”, „Artystyczny Bazar Różyckiego”.
Jako poeta Marek Różycki jr. zadebiutował w 1977 na łamach miesięcznika „Nowy Wyraz”. Jego twórczość poetycka była nagradzana i publikowana m. in. w tytułach prasy literackiej: „Życiu Literackim”, „Tu i Teraz”, „Tygodniku Kulturalnym”, „Literaturze”, „Kulturze i Ty”.
Wciąż czeka na publikację zbiorek poezji: „Jasne jak dupa Anioła”.
--------------------------------------
NIEOCALONY
Odpowiedź na „Ocalonego”: Tadeusza Różewicza
Mój Ojciec ocalał
prowadzony na rzeź
Zazdroszczę mu
Żyjemy obaj
mam dwadzieścia lat
i z każdym rokiem więcej
nie ocalałem
Nauczcie mnie wartości ocalenia
zabierzcie wzrok, słuch mowę
bym zrozumiał
co znaczę ja żywy wśród ocalonych
Nauczcie mnie kochać
życie
pokażcie mi
com zyskał
Mam dwadzieścia lat
i z każdym rokiem więcej
nie ocalałem
[ II nagroda w - konkursie: Warszawskiej Jesieni Poetyckiej 1977r.]
PODSZEPT
Na początku strać wszystko
abyś nie miał już nic do stracenia -
Wtedy dopiero weź pióro do ręki
(to nie musi być wiersz
nawet najprostsze listy stają się poezją)
Gdy nie ma w nich strachu
Na początku wmów sobie
że od Ciebie zależą losy tego świata
Wtedy dopiero zacznij walczyć
o świeże myśli
o czystość intencji
o twórcze spełnienie
o prawdziwość uczuć
o moc emocji
Tylko nie walcz o stypendium!
Na początku uwierz tym,
którzy mówią
że strach należy zostawić przed progiem
razem z kaloszami -
Wtedy dopiero potknij się o próg
i krzyknij:
A jednak nie upadłem!
Na początku strać wszystko -
wtedy zrozumiesz,
jak niewiele mamy do stracenia...
ZWYCZAJNYM BYĆ
Najtrudniej być zwyczajnym
Zwyczajnym pozostać
Mimo akademii, tytułów i pochwał
Śmiać się z dziury w bucie, ze swojej rozpaczy
Dostrzegać pytania, tam gdzie milczą oczy
Nie bać się rozmowy we dwoje po latach
Być jak sosna świeżym, wciąż nie umieć kłamać
Cierpliwie wysłuchać, kiedy sen ogarnia...
Najtrudniej być jak dziecko - wciąż nie bać się życia
Dzieckiem się narodzić i tak mądrym zostać…
PRÓBY REANIMACJI
Najpierw mnie ciężko kaleczą
Słowem
Myślą
Uczynkiem
Gestem
Zachowaniem
Zaniechaniem…
Brakiem lojalności
Umieram dla nich
śmiercią cywilną
A oni później - usilnie próbują
reanimacji
Kiedy już uleciałem -
Jakby mnie nigdy nie było
Dwa razy nie wstępuję
do wyobrażeń i mniemań
I tak – trwam nieziszczalne
choć już mocno zmieniony -
Jak mawiał był ongiś Heraklit
MIAŁEM SEN
śniłem
że jestem torreadorem
i żongluję muletą
przed pyskiem byka
płachta podniety
zręcznie wprawiona w ruch
zalewała oczy
wwiercała się w nozdrza
grzała krew
byk
stał obojętny
rozjuszony zdeptałem
wypłowiałą barwę mulety
co straciła moc
drażnienia
zapłakałem bezsilny
łzy
obudziły w zwierzęciu
człowieka
CHUDY OBROK FAKTÓW
mam zawsze na względzie
że myśl-wcześniak
na równi z poronionym pomysłem
i refleksją niedorozwiniętą
kondycję ma cherlawą
żywot krótki
egzystencję ledwie biologiczną
bez przynależnej świadomości
ale nie zawierzają myślom moim
szukają znaku jakości
na rentę by iść
rozedma płuc się wdała
od dmuchania na zimne
choroba zawodowa
drzewiej inaczej bywało
nobilitowała przepuklina
od poruszania i dźwigania
gatunkowych tematów
jakkolwiek by było
stany chorobowe w człowieku
mają ciąg w górę
tylko patrzeć wstrząśnienia mózgu
od walenia łbem
w mur obojętności
kamień na kamieniu pozostanie
bo i zaprawa nie byle jaka
lepiszcze tombakowego złota ułudy
niekompetencji, ignorancji, chciejstwa
lekceważenia, arogancji
z dodatkiem krwi cielęcej
i baranów ofiarnych
na zdrowie murom dorzucają
- a jakże – serca jaj kukułczych
a mury sprytne są
na rysach rozpasanych budowane
strzelistością utopione w błękicie
podbijają oko opatrzności
w którym wiecha jak paproch
do płaczu pobudza
zapadam w sen o potędze
erotyczny sen kochanka
małych liter
i prostych słów nieorężnych
DEPRESJA PISARZA
- Widziałeś – rzekł z błyskiem w oku -
klienci
w sklepach z książkami
operują tymi zdumiewającymi porcjami
zatrzymanego czasu, przestrzeni, życia.
Kupują głosy zmarłych
myśli zmarłych
oczy zmarłych
uszy zmarłych
i wychodzą z tą znakomitą śmiercią
pod pachą
po to, żeby jej zaprzeczyć
w cudzie zmartwychwstania
między sztachnięciem się
łykiem wina
bluzgiem plotki
pogardliwym uśmieszkiem
a przypadkowym komentarzem!
***** ****** ******* ******* *******
STRACH
gdy oczekuję NIKOGO
przychodzi strach
witam go z szacunkiem i trwogą
że odejdzie
czuję go przy sobie - jesteśmy po imieniu
ja - i on, strach
uczy mnie pokory i miłości
ofiarowuję mu w zamian pychę i pewność siebie
ja wiem - on tym żyje
gdy zapominam o nim
w podświadomości oczekuję go
nie zawodzi mnie nigdy
tak żyjemy: on, i ja – strach
x x x
Tacy chcemy być prawdziwi
zakładamy białe suknie
zakładamy czarne suknie
w odmianach szarości
walczymy o życie
bo śmierć
ma złą reputację
BLUŹNIERSTWO
co komu po moim życiu
co komu po mojej śmierci
widzę zdumione oczy świętych
macie oczy a jesteście ślepi
macie uszy a jesteście głusi
macie twarze
lecz blade kamienne i obce
mapy strachu trosk i przemęczenia
wzory świateł i cieni
upadków i wzlotów
podobne do mojej
PROROCTWO
pieniądz będzie cesarzem
wojny - nie będzie, ale
wszyscy zginiemy w obronie
Człowieka
SĄ TACY...
Są tacy, którzy pięknie mówią i piszą
I tacy, co topią w kielichu rozpacze
Bezbronni, jak dzieci, odporni, jak spiże
I tacy dumni, by mogli przebaczać
Są także weseli radością nieznaną
Z rękami przy sercu, by rozdać najwięcej
Tak mądrzy, że mądrość schyliła im głowy
Cierpliwie przystają, choć mogą iść prędzej
Są wreszcie zagubieni po drodze w pośpiechu
Gdzieś w mrokach i na dnie bezradnie padają
Tym do nóg się pokłoń i dźwignij pod serce
Daj Miłość, jak wodę, o którą wołają...
SACRUM
do mej celi zawitał Anioł
już oskubany
gotowy do spożycia
szczęścia wiekuistego
rankiem
kluczem celi
otworzono mu
Niebo
KOMUNIKAT O ISTNIENIU
wybiegłem w przyszłość
i zabłądziłem
odszedłem zbyt daleko
by wrócić
ubrany
w nowe myśli
jestem innym człowiekiem
wybiegłem w przyszłość
bo tam mieszka nadzieja
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
mam nadzieję
na prawdziwą rozmowę
bo wierzę w słowo
mam nadzieję
autentycznie żyć
bo wierzę w ludzi
mam nadzieję
w nocy - że doczekam dnia
w ciemności - że przyjdzie światło
we mgle - że słońce się przedrze
w zimie - że przyjdzie ciepło
mam nadzieję
choć błądzę i szukam
zaglądam w głąb siebie
i im dalej patrzę
tym bardziej nie pojmuję
gdzie się zapomniana TOLERANCJA…
sławą zamienioną w wosk
otoczyli mnie umarli
o twarzach zaklętych w woskowych minach
o ciałach zaklętych w woskowych pozach
o rękach zaklętych w woskowych gestach
umarli
manekiny pamięci
Elvis śpiewał przy fortepianie ze zdartej płyty
List grał rodzinie swoją rapsodię
Marlena paliła zimnego papierosa
blada dama wstała z dentystycznego fotela
politycy trzymali historię za pazuchami marynarek
Pius XII patrzył obojętnie na Stalina
Fryderyk Wielki nie wzbudzał respektu poddanych
Robiespierre nie oburzał Napoleona
ścięte głowy bez marzeń spały na poduszkach
nikt nikomu nie przeszkadzał
nikt nikomu nie zazdrościł
nikt nikogo nie nienawidził
nikt nikogo nie kochał
nikt nikogo się nie lękał
nikt do nikogo nie miał pretensji
każdy z innej parafii
wszyscy z tej samej parafiny
tylko ja
jako jedyny z żyjących
przestraszyłem się
własnego odbicia
w lustrze
ULICA PRZY KTÓREJ MIESZKAM
Wichrowe Wzgórza Warszawy
z wrzosowiskami jak w pochmurnej Walii
biega po nich Emily Bronte jej białe łydki pachną miodem
a ręka zapisuje niewidzialne karty powietrza
w ten sposób wiatr rodzi literaturę Wielkiego Betonu
Mówimy podnieceni o biednej Emily
a jeszcze bardziej podnieceni czytamy wiersze Edwarda Estlina Cummingsa
aż naraz języki robią się zupełnie suche i od teraz możemy tylko milczeć
Zauważ – musisz tylko wyłączyć ten pieprzony telewizor – twoja dziewczyna
nie wychodzi z kuchni pilnuje by nie spaliły się tam nasze myśli
Zauważ – ostatnia wiadomość jaką usłyszeliśmy dziś w radio
dotyczyła katastrofy lotniczej zginęło kilkadziesiąt osób w tym dziecko
Nie przeszkodziło nam to po minucie ciszy puścić taśmę Boba Dylana
i nie myśleliśmy już o dziecku ani o twojej dziewczynie
zaczęliśmy włóczyć się po Soho, po ateńskiej Place, po Plaza Mayor w Madrycie
Byliśmy bardzo daleko
kiedy poczęło wschodzić słońce za nadto czerwone
by mogło być prawdziwe
jeszcze usłyszeliśmy hamowanie ostatniego nocnego autobusu
jeszcze któryś zakasłał (to pewne, za dużo palimy)
Wyjrzeliśmy przez okno
w leżącej na trotuarze kobiecie rozpoznaliśmy Emily
wiatr jeszcze targał jej włosami ale niektóre pasemka
pozostawały nieruchome
były zlepione krwią i naszym nie słonym
potem
MOJA MOJOŚĆ
uczyli mnie poczucia własnej wartości
nie wypierania uczuć i emocji
poruszania się w świecie społecznym
(zakładając „normalność” tego świata)
a ja gdzieś mam świat
w którym rządzi znieczulica, szmal i cynizm,
a o mym losie decydują niedouczeni wizjonerzy
gdzie zachowania dziecka są obelgą dla „dorosłego”
bo moim zdaniem tylko dzieci tak naprawdę wiedzą
czego chcą i oczekują
gdzieś mam świat, w którym polują na moje słabości
i nie doceniają wartości
gdzie mogą przejść po mnie – nie oglądając się za siebie
gdzie moralność jest sprawą umowną albo natychmiast płatną
gdzie nowa kasta złodziei sumień ludzkich
chce mnie przymusić do lawirowania, ustępstw i kluczenia
w imię Ojca Pieniądza i Syna Dobrobytu –
- dla wybranych – którzy pojęli zasady gry w piekło i niebo
gdzieś mam świat
którego gdybym przyjął reguły gry
potłuc bym musiał wszystkie lustra z wizerunkiem mej twarzy
i opluć zwierciadła prawdy o Człowieku
gdzieś mam świat
w którym mimo poczucia własnej wartości
z trudem utrzymuję się na powierzchni życia
POST SCRIPTUM:
Federico Garcia Lorca napisał, że umierają z miłości gałęzie,
potem go rozstrzelano.
Kiedy więc w dalekiej Maladze widziałem zakrzepłe ślady
krwi na trotuarze,
wydało mi się, że jest to krew wciąż żywa
i sam byłem żywy,
a moja pamięć biegła w przyszłość w coraz dalszą przyszłość
i stawała się nadzieją,
morzem nadziei,
oceanem nadziei,
aż wreszcie zatrzymała się na tobie
i trwa teraz w nieskończoność dnia,
który otwiera mnie wewnątrz nas z każdą chwilą bardziej,
nieodwracalniej,
ostateczniej
i który łączy mnie z tobą tak ufnie,
jakbym nie wiedział, że nikt jeszcze nie zabił okrucieństwa
WŁODZIMIERZ WYSOCKI
Tłumaczenie: Marek Różycki jr.
WĘDRÓWKA DUSZ
Ktoś wierzy w Mahometa, Allacha czy w Jezusa,
Inny w nic nie wierzy i w diabła wątpi też.
Hindusi wymyślili, że krąży każda dusza
I nową wdziewa szatę, gdy przyjdzie ciała kres.
Jeżeliś głową w chmurach tkwił – odrodzisz się marzeniem,
Lecz jeśliś zawsze świnią był, toś wybrał sam wcielenie!
Gdy podejrzliwie patrzą, choć nic nie masz do ukrycia –
Wytrzymaj, odnajdziesz się w postaci bez tych trosk!
A jeśliś widział wroga śmierć podczas pierwszego życia –
W następnym zapewniony masz sokoli, bystry wzrok!
Skromniutko żyj, lecz rozchmurz twarz, niech dumą cię przenika
Fakt, że realną szansę masz się wcielić w Przewodnika.
Dziś możesz zwykłym stróżem być, po śmierci czeka awans,
A później z brygadzisty dusz – w ministry, w wielki świat!
Lecz jeśliś tępy jest jak pniak – zostaniesz baobabem
i będziesz baobabem co najmniej tysiąc lat!
Papugą zostać – straszna myśl! – lub gadem jadowitym...
To może lepiej być od dziś człowiekiem przyzwoitym?!
Więc kto jest kim i kim kto był, jeśli nikt nie jest nikim?
Od genów i krzyżówek mózg biologowi spuchł.
Może ten wyliniały kot wcześniej był nikczemnikiem,
A sympatyczny gość – to pies był, wierny druh?
Dzięki Hindusom wiem już że, kto się pokusom oprze,
Po śmierci wszystko, czego chce, otrzyma według potrzeb.
______________________________________________________
Na koniec komunikat ; byłem proszony o jego publikację. Niniejszym spełniam tę prośbę .
( A. K. )
XXI Ogólnopolski Konkurs Poetycki imieniem Mieczysława Czychowskiego
________ ________ ___________ __________ ______
ORGANIZATOR KONKURSU: Samorządowa Agencja Promocji i Kultury ul.Wyszyńskiego 65 78- 400 Szczecinek www.sapik.pl tel. 94 712-83-02 I/ Ogólnopolski Konkurs Poetycki "Malowanie słowem" im. Mieczysława Czychowskiego od XXI edycji (2016) zmienia nazwę na: Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Mieczysława Czychowskiego. II/ Celem konkursu jest promocja twórczości poetyckiej w kraju i za jego granicami, rozbudzanie wrażliwości artystycznej w środowisku oraz stwarzanie warunków do publicznych kontaktów i konfrontacji. REGULAMIN: 1. Do konkursu zapraszamy autorów, którzy ukończyli 15 lat. 2. Nadesłane utwory powinny być napisane w języku polskim, stanowić pracę własną autora. Nie mogą być wcześniej publikowane w wydaniach książkowych i nagradzane Nagrodami Głównymi (1,2,3 miejsce) w innych konkursach poetyckich. 3. Zestawy prac należy nadsyłać w formie papierowej na adres Organizatora (jak wyżej) z dopiskiem na kopercie: "Konkurs poetycki" oraz kategorię. 4. Każdy zestaw winien być opatrzony godłem (słowem). Natomiast dane osobowe autora, (imię i nazwisko, adres zamieszkania, nr telefonu, e-mail, krótka nota biograficzna, informacje o dotychczasowych osiągnięciach literackich ) oraz oświadczenie o treści: „Oświadczam ,że jestem autorką/autorem wierszy nadesłanych na konkurs .Wiersze nie były wcześniej publikowane w wydawnictwach zwartych i nagradzane na innych konkursach”, powinny znajdować się w zaklejonej kopercie oznaczonej tym samym godłem(nie piszemy danych osobowych na kopercie głównej). 5. Autor może wziąć udział we wszytkich kategoriach. 7. Zestawy od 3 do 5 wierszy w kategorii I i III oraz zestaw od 5 do 10 wierszy w kategorii II nadsyłamy w trzech egzemplarzach w terminie do 28 lutego 2017 r. (zestawy przysłane po terminie nie biorą udziału w konkursie). NAGRODY W KATEGORIACH: I/ Nagroda Główna Burmistrza Miasta Szczecinek Jerzego Hardie – Douglasa za zestaw wierszy - 1000 zł. Dwa równorzędne wyróżnienia - po 500 zł. II/ Nagroda Główna Starosty Szczecineckiego Krzysztofa Lisa za zestaw wierszy dla dzieci: 1000 zł i druk książki autorskiej w ilości 300 egzemplarzy (100 otrzymuje autor, pozostałe egzemplarze zostają do dyspozycji Organizatora). III/ Nagroda Główna w kategorii "POETA REGIONU" - 500 zł (kwalifikują się autorzy mieszkający w odległości do 50 km od Szczecinka). 8.Wiersze laureatów w kategorii I i III zostaną wydrukowane w almanachu pokonkursowym. 9. O doborze utworów do tomiku w kategorii II, objętości, formie i oprawie plastycznej decyduje Organizator. 10. Koncert Finałowy w trakcie którego nastąpi podsumowanie konkursu i wręczenie nagród odbędzie się wiosną 2017 r. 11. O wynikach i dokładnej dacie laureaci zostaną powiadomieni drogą mailową lub telefoniczną. Werdykt zostanie udostępniony na stronie internetowej Organizatora oraz stronach poetyckich. 12. Odbiór nagród możliwy jest wyłącznie podczas Imprezy Finałowej. Organizatorzy nie przesyłają nagród pocztą. Nagroda nieodebrana zostanie przekazana na konto innych projektów kulturalnych organizowanych przez SAPiK w Szczecinku. 13. Nadesłanych prac Organizator nie zwraca. 14. Uczestnicy konkursu wyrażają zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w zakresie koniecznym do prawidłowej współpracy z Organizatorem, zgodnie z Ustawą z dnia 29.08.1997 r. o ochronie danych osobowych Dz. U. nr 101 z 2002 r., poz. 926 z późniejszymi zmianami. 15. Laureaci wyrażają zgodę na nieodpłatne wykorzystanie nagrodzonych wierszy w publikacjach służących reklamie konkursu. 16. Organizator nie pokrywa kosztów przyjazdu na Koncert Finałowy. 17. Sprawy sporne, nie ujęte regulaminem rozstrzyga Jury oraz Komitet Organizacyjny. 18. Zgłoszenie do udziału w konkursie traktowane jest jako akceptacja wszystkich warunków regulaminu. 19. Szczegółowych informacji zasięgnąć można w Samorządowej Agencji Promocji i Kultury w Szczecinku na stronie internetowej Organizatora lub u sekretarza konkursu Krystyny Mazur (tel. 94 712-83-02; e-mail: k.mazur@sapik.pl ). Zapraszamy do udziału w konkursie!