By była pełna jasna jasność : panu w Chobielinu. We wsiu, której nazwę zmienił, by mu wzrosło libido wyżej sztucznej palmy w Warszawie, koło Mińska Mazowieckiego. Więc temu Radziu, który w chałupie powiesił portret Generała gibraltarskiego i mówił o nim - stryju. Temu Radziu, co on gdy tylko usłyszał warkot, to zaraz wydarł na ganek z afgańską rusznicą w jednym ręku, a w drugim dla dodania ważności, z telefonem satelitarnym, do którego darł się w niebogłosy :
- Obama, ciemna maso, zestrzel mi tego drona, wiszącego nad moją iluminowaną fizis ! Jakim prawem to coś, po moim lata niebie ?! Obama, obiecałeś bronić mojej niepodległości ! - ( Ot, takie dwa w jednym : z Pawlakiem Kargul, nie ? ) I zaraz poleciał oświeceniem Obamy , mówiąc mu, że tym razem jego stryjeczny dziadek, był ten ruski S. , który Amerykanom wymyślił helikopter S. No, ten miliarder S.....ky.
A w tak zwanym międzyczasie, podreptał wysuniętym, kaczym kłusem do NEWSWEEKA, skarżąc się na gorzką dolę swoją , los przesr..ny zwierzyny łownej. I pogroził, jakoby standardy złamane, bo każdy może być nagrany przez każdego , w kraju, gdzie kamieni kupa. Ja nic nie wiem o tym, że jest SEZON NA RADZIA. Ja zawsze mówię prawdę : nie potrafisz - nie pchaj się na afisz. Nawet świeczka w świeczniku gaśnie, gdy trafi się przeciąg. Zawsze mówiłam tak !
Swoją drogą, pomiłowanie trzeba mieć wobec naszego bliżniego Radzia. Nie dość, że dowiedział się, jakoby frau Aniela posyła Donia na brukselskie saksy , bo tak , to jeszcze na własnej, niewypchanej skórze doświadcza, jak to wygląda DOŻYNANIE WATAHY.