sgosia sgosia
858
BLOG

Neotuskowanie Polski.

sgosia sgosia Polityka Obserwuj notkę 10

 

Ostatnie wydarzenia – coraz częstsze marsze protestacyjne i patriotyczne - pokazują, że rośnie świadomość społeczna w narodzie. Nie ma co udawać, ze żyjemy w suwerennym państwie. Jesteśmy sukcesywnie, coraz bardziej uzależniani. Prof. Witold Kieżun nazywa to neokolonializmem i ma do tego podstawy. Przez 10 lat prowadził jeden z największych programów ONZ modernizacji krajów Afryki Centralnej. Miał możliwość zorientowania się, jak wygląda polityka wielkiego kapitału w stosunku do dawnych krajów kolonialnych. Widział, jak wygląda ponowne uzależnienie ekonomiczne państw odzyskujących wolność.

Czy taki neokolonializm ma miejsce w Polsce? Tak, zdecydowanie TAK!

Zaczął się już w latach 80, gdy w krajach Europy Środkowo-Wschodniej załamała się gospodarka planowa. W tamtych czasach znaczna część młodszej, polskiej kadry przywódczej, takich jak Cimoszewicz, Kwaśniewski, Rosati, czy Balcerowicz, przebywała stypendiach w Stanach Zjednoczonych – np. Leszek Balcerowicz uzyskał tytuł MBA na Saint John’s University. Wielki światowy kapitał zdecydował, że neokolonizację Bloku Wschodniego należy w Polsce. Reprezentant tego kapitału George Soros – finansista, który swój olbrzymi majątek zrobił na spekulacjach przyjechał w maju 1988 r. i spotykał się Jaruzelskim, Rakowskim i Kuczyńskim. Natychmiast też powstaje za jego miliony Fundacja Batorego, której celami było otwarte społeczeństwo i otwarty rynek. Niedługo później NBP tworzy 9 banków komercyjnych, a w ich władzach zasiadają partyjni towarzysze. Tak zaczyna się pierwszy etap tworzenia tzw. przedsiębiorstw nomenklaturowych. Później była nomenklaturowa prywatyzacja. Prof. Juliusz Gardawski - specjalista w zakresie socjologii ekonomicznej uważa, ze była ona przeprowadzona dwiema metodami.

1.    Dyrektor średniej wielkości przedsiębiorstwa państwowego tworzył prywatną firmę o tej samej specjalności, co zakład, którym wcześniej kierował. Jako prywatny biznesman, nie ograniczony popiwkiem, mógł płacić pracownikom więcej. Stopniowo przechwytując produkcję i rynki zbytu, doprowadzał przedsiębiorstwo państwowe do bankructwa.

2.    Dyrektor tworzył z reguły wraz z miejscowymi notablami PZPR-owskimi spółkę publiczno-prywatną, która miała nomenklaturowy charakter i dzięki temu uzyskiwał kredyt bankowy, poczym wykupywał udziały państwowe.

      Z badań prof. Gardawskiego wynika, że 62,5% właścicieli średniej wielkości przedsiębiorstw pełniło w PRL funkcje dyrektorskie bądź kierownicze.

Wtedy w Polsce realizowany był opracowany przez Sorosa program oparty na tzw. konsensusie waszyngtońskim, który z kolei bazuje na koncepcji neoliberalizmu Miltona Friedmana. Główne założenia to otwarcie granic, możliwość dużego importu i jak najdalej idąca prywatyzacja, absolutyzująca wolnego rynku, w której państwo nie ma nic do gadania. Do realizacji tego programu Soros sprowadza finansowanego przez Fundację Batorego, Jeffreya Sachsa, wykładowcę z Harvardu, który zwalczył w Boliwii, kosztem bezrobocia i obniżenia stopy życiowej obywateli, wielką inflację.

We wspomnieniach Sachs pisze o swoim spotkaniu z – jak ich sam nazywa – „strategami „Solidarności”, czyli Bronisławem Geremkiem, Jackiem Kuroniem i Adamem Michnikiem. W rezultacie tych kontaktów powstał w ciągu kilku nocnych godzin plan Sachsa, który realizował później Leszek Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów. Po tej nocnej „burzy mózgów” Adam Michnik napisał artykuł: „Wasz prezydent, nasz premier”, tym samym zobowiązywał rząd do realizacji programu,  który dla maluczkich znajdował się w książce Jeffreya Sachsa „Koniec z nędzą. Zadanie dla naszego pokolenia”.

 Wtedy Sachs spotyka się z OKP w sejmie, a wiadomo, że większość posłów nie ma wiedzy ekonomicznej, dlatego jak to przyznał później Aleksander Małachowski – „byliśmy jak barany”.

Trzeba przyznać, że nie ma chętnych ekonomistów do realizacji tego programu, dlaczego? Bo poza zdławieniem inflacji, skutkował on zniszczeniem państwowych przedsiębiorstw, likwidacją pegeerów, masowym bezrobociem, a jednocześnie zalewem importu. To wtedy wyprzedawane są polskie cementownie, cukrownie, zakłady przemysłu bawełnianego, i inne przedsiębiorstwa np.  wytwórnia papieru w Kwidzyniu. Polska uzyskane pieniądze przeznacza na konsumpcję. Podobnie rekolonizowano inne kraje, które wychodziły z komunizmu w całej Europie Środkowo-Wschodniej.

Do dziś Polska sprzedała również banki, a sektor energetyczny i telekomunikacyjny. Teraz także ceny artykułów przemysłowych są w Polsce dużo wyższe niż w Europie Zachodniej, czy w USA, zaś płace nieporównywalnie niższe. Na tym polega interes firm zagranicznych. Gdyby płace, żądaniem związków zawodowych, doprowadzono do poziomu wynagrodzeń za granicą, to koncerny przeniosłyby się do Rumunii, Bułgarii, na Białoruś, do Chin, a nawet do Afryki.

Obecna sytuacja Polski jest tragiczna. Suma długu przekracza poziom dochodu narodowego. A ten dług stale rośnie, bo obecnie mamy ujemny bilans w handlu zagranicznym. Żyjemy teraz wedle filozofii sformułowanej przez premiera Tuska – „tu i teraz”. Nie ma niestety żadnego planu strategicznego na przyszłość.

Czy można było temu zapobiec? Prof. Witold Kieżun twierdzi, że tak.

Można było na przykład zrobić to, co Roosevelt w czasie wielkiego kryzysu. Czyli:

1.     zablokować import, wprowadzając bardzo wysokie cła, sprowadzając tylko to, co jest niezbędne.

2.    energicznie rozwijać własną produkcję, z naciskiem na produkcję żywnościową, by nie likwidować PGR-ów.

3.    nie  korzystać z Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

4.    załatwić dla Polski kredyty w światowych bankach kanadyjskich i amerykańskich.

Można było też pójść tropem reformy Władysława Grabskiego, bo dostaliśmy przecież miliard dolarów na zabezpieczenie wolnej złotówki.

Nie jest prawdą, to co wbijało nam w głowy większości mediów, że neoliberalna koncepcja realizowana przez Balcerowicza nie miała alternatywy.

·       w 1988 r. zespół prof. Jana Mujżela zanalizował model szwedzki.

·       w sierpniu 1989 r. powołany przez Obywatelski Klub Parlamentarny Zespół Ratowania Gospodarki z prof. Januszem Beksiakiem na czele przedstawił program alternatywny wobec planu Balcerowicza.

·        w 1996 r. zespół wybitnych polskich uczonych kierowany przez prof. Zdzisława Sadowskiego opracował raport, w którym skrytykował przebieg transformacji i przedstawił sposoby naprawy naszej gospodarki.

Według Prof. Witold Kieżun niestety nie mamy szansy na dogonienie bogatszych państw europejskich. Zło neokolonizacji polega na tym, że te różnice muszą być nie do usunięcia. Nie da się zmniejszyć dystansu, jeśli na 100 największych przedsiębiorstw tylko 17 jest w polskich rękach. W bankowości mamy 80% kapitału zagranicznego, a portugalska zaś Biedronka na koniec tego roku będzie najbogatszym przedsiębiorstwem w Polsce. Dodatkowo katastrofa demograficzna – społeczeństwo starzeje się i wymiera, przyrost naturalny – szkoda gadać, a na powrót emigrantów zarobkowych nie ma co liczyć.

Nadzieja na poprawę naszej sytuacji kryje się w łupkach, ale tylko wtedy, gdy eksploatacja złóż łupkowych będzie odbywać na cywilizowanych, a nie neokolonialnych warunkach.

 

Witold Kieżun(ur. 6 lutego 1922 r. w Wilnie) – profesor dr hab., polski teoretyk zarządzania, przedstawiciel Polskiej Szkoły Prakseologicznej, w ramach której rozwija prakseologiczną teorię organizacji i zarządzania, uczeń Tadeusza Kotarbińskiego i Jana Zieleniewskiego. Żołnierz Armii Krajowej, podporucznik czasu wojny, powstaniec warszawski, więzień sowieckich łagrów. Przewodniczący Rady Fundacji Ius et Lex. Profesor Akademii Leona Koźmińskiego, a także doktor honoris causa tej uczelni.

 

Zachęcam do przeczytania wywiadów z profesorem, który ukazał się w „Tygodniku Solidarność” nr 12 (1170) 18 marca 2011 i  w „Idziemy” nr 15 (344) 08.04.2012.

sgosia
O mnie sgosia

"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało." Maxence van der Meersch

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka