sgosia sgosia
348
BLOG

"...że wszystko inaczej"

sgosia sgosia Rozmaitości Obserwuj notkę 6

 Tylko czekać, aż okaże się, że już nie wolno mówić o Bożym Narodzeniu, Wielkanocy, Adwencie, czy zaczynającym się właśnie Wielkim Poście, bo będzie to za mało laickie. Wszak prezydent Francji Hollande zapowiada powołanie Narodowego Obserwatorium Laickości, co penie z czasem przemieni się , oczywiście w imię demokracji, w organizację międzynarodową – swoistą anty krucjatę, czyli tępienie wszelkich objawów wiary. O ile nie obawiam się o Islam, Buddyzm, Judaizm, a nawet światków Jehowy, bo tamci wyznawcy potrafią się skutecznie bronić. To nie wiem, czy my chrześcijanie będziemy umieli bronić swioch wartości, czy w imię nie drażnienia przeciwników religijnych schowamy głowy w piasek, krzyże i krzyżyki do szafy i przestaniemy przyznawać się do Jezusa.

Na szczęście nie doprowadzono jeszcze do odejścia od kalendarza, w którym po czasie Bożego Narodzenia i karnawału nadchodzi Wielki Post. Czas w którym każdy może zastanowić się nad sobą, każdy bez względu na to, czy w coś wierz, czy nie może zwolnić i spojrzeć sobie w twarz. Zachęcam do tego szczególnie tych, którzy uważają się za katolików.

Trafiłam niedawno na wyrażoną w dość nieoględnych słowach krytykę „katoli”. Internauta pisał, że chociaż posypujemy głowy popiołem, chodzimy na Drogi Krzyżowe, śpiewamy Gorzkie Żale, to i tak to wszystko na nic, bo nie ZMARTWYCHWSTAJEMY. Pomijając język, którym to było napisane – zgadzam się z tą krytyką.

Wielu z nas ma różne postanowienia wielkopostne, ale przyjrzyjmy się im – od lat te same i o ile przez czterdzieści dni uda się czasem wytrwać w nich, to potem… Który to rok postanawiamy to samo? I co – po Wielkanocy wracamy co swoich wad, nałogów… Nie ZMARTWYCHWSTAJEMY z żadnego grzechu, nie mamy ochoty wziąć swojego krzyża na dłużej, na całe życie – boimy się go.

Jak pisał ks. Jan Twardowski w swoim krótkim wierszu

Dlaczego krzyż?

Uśmiech.

Rana głęboka

Widzisz,

to takie proste

kiedy się kocha.”

 

Świat kolorowych czasopism i „doradczych” programów telewizyjnych mami nas wizją świata bez trosk i kłopotów. Wystarczy swoiste „hokus pokus” i wszystko będzie jak w bajce. Wpatrzeni w ten nierealny świat zapominamy, że my – ludzie zostaliśmy wygnani z raju, że cierpienie jest czymś naturalnym – ubogacającym, że trzeba mieć odwagę, by je przyjąć.   

Egoista nie pojmie istoty krzyża, będzie Go traktował z dystansem, odrzuci, a nawet przeklnie. Nie zrozumie słów Jezusa o słodkim jarzmie i lekkim brzemieniu, nazwie je nielogicznymi. Może ta ciągła walka o to, by było nam lekko, miło i przyjemnie powoduje nasze frustracje, załamania i niepowodzenia, ze uciekamy od Krzyża – od sensu życia.

Często słyszę „to bez sensu, czcić miejsce kaźni – to chore” . My nie czcimy miejsca śmierci Jezusa, ale Jego Miłość, która spowodowała, że dał się za nas zabić. Czy przestajemy kochać rodziców, czy dziadków, gdy zaczynają być starzy i chorzy? Czy to dziwne, że zatroskane dziecko całuje schorowanego, pomarszczonego ojca? Czy wtedy czci starość i chorobę, czy robi to z miłości?

Jezus z tego Krzyża pyta nas, co jeszcze mógłby dla nas zrobić, jak nam wytłumaczyć, że bramą do szczęścia, do pełni życia jest właśnie Krzyż – cierpienie i Miłość.

A my…. Usiłujemy zrzucić brzemię, zmniejszyć ciężar życia odrzucając krzyż.

Są takie ptaki, które lecą przez ocena „dźwigając” w dziobkach spore gałązki. Dziwiło to ornitologów, ale w końcu odkryli, po co one to robią. Okazało się, że gdy się zmęczą zniżają lot, rzucają na wodę te niesione patyki i… siadają na nich, by odpocząć. Może uczmy się od nich, że to co wydaje nam się niepotrzebne, może być dla nas czasem ratunkiem.

Zastanówmy się kiedy Krzyż, wiara, Kościół zaczyna nas uwierać? A może odwracamy się, bo to my jesteśmy nie w porządku, może to grzechy nas uwierają, a nie krzyż. Może to nie wiara i Kościół są bez sensu, tylko my nie umiemy się odnaleźć w tej rzeczywistości, bo nasze grzech – pokusy świata nam nie dają?

 

Kiedyś ks. Prof. Janusz Pasierb napisał :"Kto szuka kościoła bezbłędnego, kto szuka kościoła logicznego, dobrze zorganizowanego, ten się potknie o zwłoki Jezusa na Golgocie.”

 

 Spróbujmy w czasie tego oczekiwania na Wielkanoc zmierzyć się z sobą samymi. Może nie dajmy się więcej zwodzić szatanowi, że nie damy rady, że jesteśmy słabi, że i tak nic nam nie wyjdzie z przemiany. Uchwyćmy się Chrystusowego Krzyża, bo z Niego płynie nie tylko cierpienie, ale przede wszystkim ZBAWIENIE i  MIŁOŚĆ.

 

Jak pisał cytowany już ks. Jan Twardowski:

 

Ten sam

Ten sam krzyż gdy zima i zając osiwiał ten sam gdy jesień i brzozy zaledwie ubrane

ten sam gdy czapla nadobna od białej o połowę mniejsza

ten sam gdy wiosną spóźnione kukanie

ten sam gdy cię ze schodów zrzucą ręce ukochane

i rozpłacze się serce jak osioł bez osła

łatwiej upaść na głowę niż powstać z miłości

krzyż to takie szczęście

że wszystko inaczej”

 

Zobaczmy może właśnie to „INACZEJ” będzie dla nas szczęściem i nową drogą.

sgosia
O mnie sgosia

"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało." Maxence van der Meersch

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości