Kenny McCormick Kenny McCormick
690
BLOG

Myśli sprowokowane

Kenny McCormick Kenny McCormick Rozmaitości Obserwuj notkę 16

Za oceanem odstawiają właśnie szopkę pt. "government shutdown".

Jak to mówią, co kraj to obyczaj. Ale co to oznacza? Pomimo obiecującej nazwy, pewnie nic dobrego. To taki joker na trudną chwilę. Wszakże nie zaprzestano, ani nie ograniczono w żaden sposób represyjnego sprawowania władzy, nie wypuszczono ani jednego więźnia z tej okazji, ba, nie anulowano ani jednego polecenia zapłaty. Myślę, że nawet cała administracja państwowa jest równie zapracowana co dotychczas. Dalej prowadzi się działania wojenne, dalej policja terroryzuje społeczeństwo, dalej zbierane są podatki.

Skoro więc "shutdown" jest głównie działaniem na umysły, to jakiego typu?

Wyznającym wiarę w cywilizacyjną wartość instytucji państwa (lub przynajmniej wierzących w jakiekolwiek pozytywne aspekty takiej organizacji społecznej dla jednostek spoza systemu władzy) powinien udzielić się niepokój. Z kolei wyznającym wartości anarchistyczne deklaracja taka może dać poczucie bezpieczeństwa, lub nadzieję na lepszą przyszłość. Niezainteresowani będa pod wpływem atmosfery uczuć omówionych grup.

Swoim aplikujemy więc strach  - który jak wiadomo blokuje rozsądek, wrogom odprężenie - które jak wiadomo zmniejsza czujność. Czyli wszystkim sabotujemy efektywność reakcji. Czyli coś będzie się dziać, a naszą rolą jest powstrzymanie się od działania.

 

Jednocześnie w sieci pojawiają się masowo informacje o 386 tysiącach obcych żołnierzy - najemników, którzy mają mieć w październiku br. ćwiczenia na terenie USA. Co jest powiązane z organizacją FEMA - oficjalnie zajmującą się sytuacjami awaryjnymi, ale w praktyce dostrzega się skupienie tej organizacji na jednej formie działania - tworzeniem obozów koncentracyjnych i zaganianiem tam Amerykanów, którzy tymczasowo utracili warunki bytowe. W USA łatwo stracić bowiem dom - wystarczy, że mocniej zawieje (a ostatnio coraz częściej tak wieje) i te wszystkie sklejki razem z dyktą i tapetami rozlatują się na wietrze jak domki z kart.

Informacje o tej mobilizacji krążą już od miesięcy i są do tego stopnia powszechne, że nawet na forum automaniaków pojawiają się tego typy wpisy.

Można sądzić, że znowu psychopaci odgrzewają stare metody - zaczyna się im palić grunt pod nogami, więc symulują zapaść na zdrowiu, by odwrócić uwagę i wzbudzić litość, a tym samym wzrost poparcia, niezbędny by szybko odzyskać zaufanie, a przy okazji przeforsować nowe draństwo. Ale jednak, może nie tym razem.

Z końcem września do AMS (Amerykańskiego Towarzystwa Meteorów(?)) w USA zaczęły wpływać tysiące informacji o obserwacjach meteorów na terenie całego kraju. W grudniu mamy mieć bliskie spotkanie z kometą ISON, z kolei z końcem maja 2014, dwa razy bliższe spotkanie z kometa odkryta kilka dni temu.

Spójrzmy na wykres średniej miesięcznej ilości zaobserwowanych fireballi w USA od 2005 r:

W zasadzie nic niepokojącego. Ale zobaczmy następny wykres - ilość niezależnych obserwacji, również na wykresie średnia ilość miesięczna:

Dynamika jest znacznie większa - czyżby większa świadomość konieczności zgłaszania takich obserwacji wśród ludności, czy raczaj lepsza widoczność tych zjawisk (większa jasność)? Wydaje mi się, że wynika to z obydwu przyczyn, ale raczej na korzyść tej drugiej. Ale w dalszym ciągu zgodzimy się, że nie ma póki co powodów do obaw. Najlepsze zachowałem na koniec - ostatni najwyższy słupek za 9 miesięcy 2013 to dane uśrednione, łącznie z wrześniem. We wrześniu zarejestrowano ponad 4200 doniesień. Czyli c.a. 3 razy więcej niż średnia.

Jednocześnie "shutdown" ma być pretekstem do zwolnienia 80 000 pracowników NASA...

 Czyż to wszystko nie jest dziwne?

Jakie są rady na takie zmartwienia? Jedni sugerują gromadzenie jedzenia i narzędzi niezbędnych do przeżycia bez prądu, inni sugerują zakup generatora prądu i nasion. Jeszcze inni pobudowali sobie schrony, tak głęboko na ile było ich stać, jeszcze inni po prostu nie wierzą w żadne niepokojące informacje. 

Moja rada jest taka - cokolwiek byście robili, albo nie robili, starajcie się postępować z dobrych pobudek.
Złe postępowanie bardzo bowiem postarza, a kto by tam chciał umrzeć stary i brzydki. Nie wierzycie? To popatrzcie:

 

1997,2007, 2010

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości