paw-ski paw-ski
1206
BLOG

Efekt Martiny

paw-ski paw-ski Sport Obserwuj notkę 6

Agnieszka Radwańska po raz pierwszy w karierze awansowała do finału turnieju Masters w Singapurze. Niezależnie od wyniku jej jutrzejszego starcia z Petrą Kvitową, należą się Polce ogromne brawa za zaangażowanie, wolę walki, hart ducha i niezachwianą wiarę we własne umiejętności. To, że Agnieszka jest mistrzynią finezyjnej gry, doskonałego wykorzystania geometrii kortu, zmiany rytmu gry wiedzą wszyscy. Od jakiegoś czasu dostrzegam w tenisie Agnieszki jeszcze coś więcej.

 

Współpraca Agnieszki z legendarną Martiną Navratilovą trwała krótko i nie należała do łatwych. Głośnym echem odbiły się słowa krytyki, jakie Martina skierowała pod adresem Radwańskiej po porażce w Australian Open z Venus Williams. Stwierdziła wtedy, że Agnieszka nie zrealizowała żadnych przedmeczowych ustaleń. Po ogólnonarodowym oburzeniu Navratilova przeprosiła za swoje słowa, ale atmosfera w obozie Radwańskiej mocno zgęstniała. Tym bardziej, że zmiany zaproponowane przez Czeszkę nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Radwańska próbowała grać agresywniej, przejmować inicjatywę ale kończyło się to naczęściej niespotykaną jak na nią ilością niewymuszonych błędów i narastającą frustracją naszej tenisistki. Czarę goryczy przelała przegrana w I rundzie turnieju w Stuttgarcie z Sarą Errani. Panie rozstały sie. Wydawało się, że w tym roku dla Agnieszki już nic dobrego się nie wydarzy. Przełomem okazała się część sezonu na trawie, ulubionej nawierzchni krakowianki. W Eastbourne osiągnęła pierwszy w sezonie finał, a w Wimbledonie dotarła do półfinału, gdzie uległa młodej, obiecującej Hiszpance Muguruzie. Z tą samą Muguruzą Radwańska spotkała się w półfinale tegorocznego Mastersa. To był już inny mecz. Pomimo wyraźnego zmęczenia, Agniezka przeciwstawiła się silnie bijącej Hiszpance wygrywając po trzysetowym boju. Co ważne Agnieszka atakowała, nie była to już tylko słynna "obrona Częstochowy" ale agresywne, kontowe zagrania,umiała rozprowadzać Muguruzę po korcie. Krakowianka zanotowała ponad 20 newymuszonych błędów, co w innych warunkach można by uznać za katastrofę.Miała jednak aż 30 uderzeń kończących! Bilans jest więc dodatni.

 

Summa sumarum, widać wyraźnie że ryzyko się opłaca. Kiedyś Agnieszka może i popełniała 5-7 niewymuszonych błędów w meczu. Co z tego skoro 'winnerów' było tyle samo. Kiedyś Aga nie miała argumentów w starciach z zawodniczkami bijącymi mocno, płasko i w dodatku trafiającymi w kort .Oczywiście, zdarzały się fajerwerki jak wygrana z Szarapową w Miami.Były to jednak wyjątki, potwierdzające smutną regułę. Obecnie jestem całkowicie pewny, że Agnieszka Radwańska potrafi wygrać z każdą zawodniczką z Touru. Według mnie, dopiero teraz widzimy efekty współpracy Radwańska-Navratiilova. Czy Aga wygra turniej Wielkiego Szlema? Zobaczymy. Wszystko zależy od właściwego przygotowania kondycyjnego.

 

paw-ski
O mnie paw-ski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport