Kolejny raz grono internautów / blogerów okazuje się ekspertami w jakiejś dziedzinie.
Jedni wiedzą nieomal na pewno, że zawinił człowiek - bo wydał niepotrzebny rozkaz, bez uwzględniania sugestii doświadczonych pilotów, że ów doświadczony pilot zrobił błąd, myśląc, że drzewa wyrastają zaledwie metr nad ziemią i nie pamiętając, że mgła może utrudnić orientację...
Inni przypuszczają, że zawiodła maszyna - bo maszyna to w końcu tylko maszyna, ma prawo się zepsuć, zwłaszcza, jak jest tylko starym, rosyjskim wrakiem.
Jeszcze inni snują teorie spiskowe, bo przecież za dużo tu różnych przypadków - aż takie przypadki się przecież nie zdarzają - i wymyślają motywy, sugerują winnych (w tym - także ofiary, bo przecież one też mogą mieć korzyści z własnej śmierci).
Najzabawniejsze jest, że osoby reprezentujące nurt którejkolwiek z tych teorii, walczą o jej udowadnianie na siłę innym, zaczynając może i nawet łagodnie, ale z każdym kolejnym kometarzem coraz bardziej się rozkręcając i umacniając w poczuciu "jednej, własnej prawdy".
Zdaję sobie sprawę, że apelowanie o zdrowy rozsądek w tym przypadku jest równie skuteczne jak próba nakarmienie tygrysa sałatą zamiast mięsa, ale mimo wszystko - idąc za głosem tych, którzy jeszcze część tego rozsądku zachowali, zwracam się do wszystkich NAJMĄDRZEJSZYCH I NAJLEPIEJ WIEDZĄCYCH:
Dajcie sobie spokój z teoriami i nie podsycajcie ich w imię zdobycia chwilowej popularności i możliwości "zabłyśnięcia" lub nie wiem jeszcze w imię czego!
Podobnie jak jeden z blogowiczów, modlę się aby to zdarzenie okazało się tylko i wyłącznie nieszcześliwym wypadkiem.
Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że być może nigdy, przenigdy nie poznamy prawdy. A już na pewno nigdy nie będziemy wiedzieć, czy przedstawiona nam prawda JEST prawdą.