Zaczęło się od dwóch wstrząsów wykrytych przez Nowaczyka. Pierwotnie tymi wstrząsami były dwa skoki na wykresie przeciążenia pionowego. Od ujawnienia tej rewelacji minęło już sporo czasu i wiele się pozmieniało. Wstrząsy stały się wybuchami( dwoma, trzema), a czas kiedy miały wystąpić rozciągnął się do około 10 sekund. Zamieniły się tez na awarie silników. Bo ilu ekspertów, tyle teorii.
Nawet poglądy tych samych osób w tej sprawie zmieniały się z szybkością światła.
Np. Nowaczyk raz mówi że były dwa wybuchy w przedziale czasu nie większym niż sekunda, a innym razem, że jeden wybuch był w danym miejscu, ale już ten wcześniejszy nie ma ustalonego położenia na trasie samolotu.
W raporcie smoleńskim wydanym 10.04.2013 na stronie 82 drugiej można przeczytać:
,,W tym miejscu IES odczytał dźwięk „przesuwających się przedmiotów”, który rozpoczął się ok. 1 sekundy, czyli mniej więcej 70 metrów przed miejscem, gdzie rosła brzoza, i trwał do końca zapisu czarnej skrzynki”
Oraz z tej samej strony:
„Zapis polskiej czarnej skrzynki ATM QAR notuje na około 0,5 sekundy (czyli ok. 40 m przed brzozą) wzrost wibracji jednego z silników oraz następujące później liczne awarie, w tym zatrzymanie dwóch generatorów i silnika. Wskazuje to, iż wybuch nastąpił przed domniemanym przez komisje zderzeniem.”
Nie wiadomo ile było wybuchów, kiedy nastąpiły, oraz w których częściach samolotu były umieszczone bomby. Jednak w raporcie smoleńskim jest jedna wersja mówiąca o tym że skrzydło zostało urwane około 60-70 metrów przed brzozą.
Ale kto za tym ustaleniem stoi? Chyba tylko Binienda mógłby się podpisać pod tymi stwierdzeniami. Ponieważ opinie i tezy pozostałych ,,ekspertów” nie pasują do tej wersji.
Po kolei.
Szuladzińskitwierdzi że były co najmniej dwa wybuchy. Jeden w skrzydle, a drugi w kadłubie:
,,Pierwszy ładunek musiał znajdować się na skrzydle. Samolot zaczął zakręcać i pochylać się. Jeśli spojrzymy, co się stało w miejscu, w którym ten wybuch miałby nastąpić, to zobaczymy wielkie lokalne zniszczenie. To też przemawia za wybuchem. Również duża liczba odłamków. Jeśli chodzi o drugi wybuch – w kadłubie – to jest jeszcze więcej dowodów: rozproszenie szczątków na wielkiej przestrzeni (pokazałem to na wykresie), rozwarcie kadłuba (pustego w środku), zniszczenie wręgi ogonowej, niektóre tylko szczątki zapalone, ciała rozerwane na kawałki, masa odłamków.”
„Doktor inżynier Grzegorz Szuladziński podkreślił, że już na 2 do 3 sekund, gdy samolot znajdował się jeszcze przed mityczną brzozą, zaczęły się wybuchy, głównie na skrzydle[1].”
Nowaczyk kiedyś mówił o dwóch wstrząsach, które miały zapisać się na skrzynce ATM, co można zobaczyć na wykresie przeciążeń. Jeden wstrząs był gdzieś w okolicach brzozy a drugi niedługo potem. Jak wykazał bloger Paes64, pierwszy impuls jest wynikiem uderzenia w brzozę, a drugi najpewniej uderzeniem w linię energetyczną[2]. Pisał też o tym ford perfect[3] oraz inni blogerzy.
O zmieniających się wersjach teorii zamachu pisał też ykw[4]
Na youtube można zobaczyć filmik z krótkim wywiadem z Nowaczykiem. Dalej w filmie jest jego monolog wygłoszony na konferencji. W wywiadzie podaje błędną informację że samolot w punkcie taws 38 był powyżej 30 metrów. Dalej mówi że wybuch w samolocie był potem ,ale gdzie dokładnie odpadło skrzydło, tego na tym etapie nie chce stwierdzić. Potem na pytanie o to co potwierdza teorię wybuchów mówi że seria awarii. No ale te niby awarie przecież były wcześniej w tawsie 38 a wybuch dopiero potem.
https://www.youtube.com/watch?v=fA_R0l8JS8A
W innym filmie mówi o tawsie38 który zapisał lądowanie na wysokości ok.36 i 42 metrów i dziwi się biedak co się mogło stać tak wysoko że ten czujnik zadziałał. Widocznie nikt mu nie powiedział że wysokości z tawsa 38 są podane w stopach więc trzeba sobie to przeliczyć. Tak więc wychodzi około 12,6 metra RW (do ziemi).
Natomiast w wywiadzie dla niezależnej określa miejsca gdzie miało dojść do wybuchów
Ile czasu minęło między jednym a drugim wstrząsem?
Dziesiąte części sekundy. Samolot jest już blisko zetknięcia z ziemią. Silnie skręca w lewo i spada. To są mniej więcej trzy ostatnie sekundy przed uderzeniem w ziemię. Między jednym a drugim wstrząsem przelatuje odległość mniejszą niż 100 m. Fragment skrzydła upada 111 m za brzozą, a więc w pobliżu TAWS #38.[5]
Jeszcze w 2011 wersją obowiązującą była ta mówiąca o wybuchach w okolicy miejsca gdzie został zapisany Taws 38.
- Tak nie było, samolot nie zmienił tego kursu, nie ma co do tego cienia wątpliwości. To stało się dużo dalej, po minięciu punktu wyznaczonego przez aparaturę TAWS, a między punktem zamrożenia wszystkich funkcji, zamrożenia pamięci centralnego komputera. Wtedy, kiedy doszło – na skutek dwóch wielkich wstrząsów - do awarii systemu zasilania, systemu elektrycznego – powiedział Macierewicz[6].
Trzeci człowiek Macierewicza, czyli prof. Rońda twierdzi że były dwa wybuchy, obydwa w kadłubie, jeden obok kabiny pilotów, a drugi gdzieś na ogonie. Pisałem o tym we wcześniejszej notce[7].
28 października(?) ma się odbyć kolejna konferencja smoleńska, pewnie z udziałem tych samych ludzi. Może dowiemy się czegoś nowego o wybuchach. Ciekawe ile wynajdą wybuchów, może przyjmą wygodnieszją wersję Szuladzińskiego który jakiś czas temu wymyślił że była cała seria wybuchów a nie tylko dwa. Ciekawe również czy Nowczyk będzie dalej twierdził że taws38 zapisał się na prawie 42 metrach RW.
[1]http://niezalezna.pl/40231-specjalne-posiedzenie-zespolu-macierewicza-nasza-relacja
[2]http://technika.salon24.pl/418427,smolensk-a-moze-jednak-nie-bylo-wybuchow
[3]http://ford.salon24.pl/435058,efekt-szuladzinskiego-hawkinga
[4] http://fizyka-smolenska.salon24.pl/458947,31-plan-zamachu-trotylowego-zostal-pokrzyzowany
[5]http://niezalezna.pl/26278-prof-nowaczyk-o-dwoch-eksplozjach-w-tupolewie
[6]http://niezalezna.pl/13879-macierewicz-byly-dwa-wielkie-wstrzasy
[7]http://smolensk-przyczyny.wypadku.salon24.pl/536258,jak-on-sie-osmiesza-ronda