Wiktor Sobczak Wiktor Sobczak
325
BLOG

Gry i zabawy obywatelskie

Wiktor Sobczak Wiktor Sobczak Polityka Obserwuj notkę 0

     Obywatelami od ośmiu lat bawią się: Platforma Obywatelska, prezydent (z PO), sejm (w większości z PO) rząd (z PO). Plac zabaw sprząta Trybunał Konstytucyjny (częściowo nominowany przez PO).

     Wczoraj rząd zaakceptował modyfikację założeń do wspaniałego programu „Mieszkanie dla Młodych”. Zrobił to, by p. Komorowski  wygrał wybory, bo któż głupi nań nie zagłosuje widząc, że nareszcie będzie miał szansę na mieszkanie…

     Komentarze po tym epokowym wydarzeniu są optymistyczne. Deklaruje się dopłaty wyższe niż w realizowanym od 2014 r. programie, który okazał się niewypałem. O ile do głosowania na  p. Komorowskiego chętnych nie zabraknie (wszak statystyczny Polak ogląda 5 godzin TV dziennie, a czyta 1 książkę na 3 lata  -  stąd wiadomo na kogo oddać głos), to któż głupi pchać się w kredyty trudne do spłacenia przez resztę życia. No, ale teraz to nie przelewki (p. Komorowski musi wygrać, by nie zawalił się system), więc trzeba było obiecać zwiększenie dopłat.

     Bawiący się obywatelami ogłosili nawet, jak młodych uszczęśliwić. M. in. ubiegać się o mieszkania będą mogli członkowie spółdzielni mieszkaniowych, którzy podpiszą ze spółdzielnią umowę o budowę mieszkania i na tej podstawie wpłacą wkład mieszkaniowy.

     Hurra – można by zakrzyknąć gdyby nie fakt (o którym  ani p. Komorowski, ani rząd nie pamiętają),że od 10 lutego 2015 r. spółdzielnie mieszkaniowe nie mają prawa przyjmować członków nie zamieszkałych w ich zasobach… Tak postanowił Trybunał Konstytucyjny wyrokiem o syg. 60 \13

     Zresztą co począć z owym orzeczeniem (jak go wprowadzić w życie) głowią się w rządowym centrum legislacji już 4 miesiąc. Mieli opublikować analizę wyroku do 15 maja. Ale jeszcze jej nie ma. Któż bowiem mógł się spodziewać, że p. Komorowski nie wygra wyborów 10 maja.

     Co począć z dziesiątkami tysięcy Polaków, którzy ćwierć wieku temu podpisali umowy ze spółdzielniami o przydział lokali. Wnieśli wkłady i wpisowe.

   Tak, tak – dziś się niczego nie przydziela, zmienił się system. Ale ciągłość państwa trwa. Gwarantem tej ciągłości jest PREZYDENT. Tak przynajmniej mówi art. 126 Konstytucji RP. Ha, ha! Cóż z tego, gdy jeszcze urzędujący pan prezydent tego nie wie, albo najzwyczajniej tego nie rozumie. Mam przed sobą odpowiedź Kancelarii Prezydenta RP (z 28 kwietnia 2015 r.) na petycję obywatela nt. spółdzielców oczekujących w kontekście orzeczenia TK.

     Kancelaria zastrzegła, że jest upoważniona do odpisywania na pisma do Głowy Państwa. To nie żart, ale to tak jakby sama Głowa pisała. Pisze ona tak:” Uwagi i spostrzeżenia zawarte w korespondencji są  analizowane w Kancelarii Prezydenta RP, a wnioski z nich płynące są wykorzystywane  przy podejmowaniu przez Prezydenta  działań i decyzji mających na celu usprawnienie funkcjonowania różnych obszarów i dziedzin życia” Uff -  super: dzięki Panu Prezydentowi ludziom żyje się dostatniej. I weselej. Dba o obywateli z obywatelską troską.

     Aliści żeby jednak naród obywatelski nie popadł w euforię i jaśnie panującego  Komorowskiego nie wybrał dożywotnio, Kancelaria wyjaśnia 2 wiersze niżej: „Kierunki polityki państwa kształtuje przede wszystkim rząd oraz parlament.(…) Organem właściwym  do przekazania w liście uwag i opinii jest Minister Sprawiedliwości (Al. Ujazdowskie 11), który kieruje  działem rządowym obejmującym m. in. sprawy sądownictwa, a w zakresie spółdzielni mieszkaniowych  - właściwym jest Minister Infrastruktury i Rozwoju (Wspólna 2\4).

     No, to już nie są  żarty. Głowa państwa twierdzi, że nie ma żadnych kompetencji. Tymczasem w kampanii wyborczej w 24h załatwia nawet referendum ogólnokrajowe. Nie  w tym jednak rzecz. Bardziej niepokojący jest fakt. iż prezydent nie wie,  ze orzeczenia TK są ostateczne i żaden minister (nawet z PO) nic do nich  mieć nie może. Stopniując dawkowanie grozy zauważmy, że w kancelarii p. prezydenta nikt się nie przejmuje tym, iż ponad 100 000 Polaków ma podpisane umowy cywilnoprawne ze spółdzielniami o wybudowanie mieszkań z pomocą państwa. Państwo nie poczuwa się do niczego. Umowa? Państwo nie ma pieniędzy, żeby się z niej wywiązać. Obywatele to rozumieją, tak jak po wojnie rozumieli potrzebę zaciskania pasa. Żeby wnukom było lepiej Co się stało z państwem i obywatelami w dalszym ciągu dynamicznego rozwoju, nie wie tego nawet Paweł Kukiz. Państwo polskie jest, według rządzących, po to, by rozumieć, że na nic nie starcza pieniędzy. I ktokolwiek powie, że może być lepiej, inaczej jest nieodpowiedzialny, bo Polacy są po to, by zaciskać pasa i pracować coraz dłużej. Najwyżej pokaże się wszechwiedzącego Balcerowicza. I znów będzie jasne: żadnych podwyżek płac, nie jesteśmy Niemcami.

     Umawianie  się z takim państwem to chodzenie po kruchym lodzie.  A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wszyscy, którzy mają te umowy (i książeczki mieszkaniowe) pamiętają o tym, że je mają (sic!) Wszelako w telewizji o tym nie mówią, A o czym tam nie mówią tego nie ma. Teraz może będzie łatwiej Pawłowi Kukizowi zrozumieć, jak to możliwe, że p. Komorowski ma przewagę w sondażach, a jutro TVN ogłosi jego pewną wygraną. Wprawdzie ludzie lubią być manipulowani, ale ile razy można dać się nabijać w mieszkania? Teraz rządowymi mieszkaniami dla młodych zajmie się sejm. Będzie szukał pieniędzy na wyższe dopłaty. Jeśli nie znajdzie, młodzi zostaną z umowami na lodzie. Jak ich rodzice i dziadkowie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka