Sosenka Sosenka
297
BLOG

Człowiek przy drodze

Sosenka Sosenka Rozmaitości Obserwuj notkę 12

Słyszałam, że od "takich rzeczy" jest wieczór wigilijny. U mnie akurat na odwrót: wzrok wyostrza mi się akurat wtedy, gdy mam pewność, że nikt inny nie patrzy w tę samą stronę. W wieczór Wielkiego Piątku. Za ciastem, które międliłam wcześniej, przez pół dnia, wreszcie zamknęły się drzwi piekarnika. Policzki różowe i gorące od sterczenia przy piecyku. Rękawy swetra i nadgarstki pachną na odległość wanilią i skórką pomarańczową. I wychodzę z domu w ciemność i przyjemny chłodek.

Nie chce mi się chodzić na Drogę Krzyżową, ale chodzę, bo uważam, że powinnam. W ten ostatni piątek jest to - że tak powiem - nabożeństwo w terenie. Ulicami osiedla.

Kiedyś, w marcu, też poszłam. Szliśmy tak w sennym rytmie, który mnie zawsze denerwuje (nie lubię, gdy ktoś mi dyktuje tempo). Weszliśmy w aleję parkową. Światło latarni rozjaśniało trochę szerg lip. Na tle jednego pnia zobaczyłam zgiętą w pół postać: człowiek zwijał się, jak gdyby go bardzo bolał żołądek. Nie widział, co się wokół dzieje, nie reagował. Szedł śpiewający tłum, błyskały w mroku pochodnie, a obok działa się scena jak gdyby właśnie z Drogi Krzyżowej. Niezauważona, jakby z innego czasu. Narkoman. Pomyślałam, że coś z tym trzeba zrobić. Wzięłam do łapy komórkę i odeszłam na bok, żeby nie było słychać rozmowy. - Aaa - powiedziała niechętnie dyspozytorka. - A gdzie on jest...? - podałam współrzędne - zaraz przyjedziemy. Rzuciłam okiem na aleję drzew. No, jest. Wije się dalej. Wyłączyłam telefon. Wracam do kolumny. A jego nie ma, znikł jak kamfora. Był, nie ma. Rozglądałam się, bo obok chodnik i ruchliwa jezdnia. Nikogo! Odklepałam tę karetkę i poszłam dalej. To było sześć lat temu. Do dzisiaj mam wrażenie, że to nie było spotkanie z człowiekiem. I chodzę na Drogę dalej.

Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości