Sosenka Sosenka
784
BLOG

Cmentarz, śmieci, cmentarz

Sosenka Sosenka Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Tak zwana Górka Żołnierza za cmentarzem Grabiszyńskim nosiła pierwotnie nazwę Górka Mondsztajna - na cześć jakiegoś-tam ministra - i powstała na bazie kupy śmieci. Tak to jest w stolicy Dolnego Śląska. Jak coś góruje nad otoczeniem, to ma najpewniej związek ze śmieciami. Albo budynek o wyglądzie śmietnika (jak np. "nowczesny" Solpol), albo wręcz wzgórze, gdzie wysypisko porosło już trawą.

Z Izą i Adamem nie mieliśmy w sobotę wieczorem nic do roboty, więc po prostu poszliśmy do Parku Grabiszyńskiego. Park, jak to parki w tym mieście, musiał powstać na bazie cmentarza. Do niedawna spod aksamitnej trawy wystawały jeszcze ceglane sklepienia, brr, piwniczek. Zawsze, jadąc tamtędy, odmawiam "Wieczny odpoczynek". Przeanalizowałam jednak losy miejsca i stwierdziłam, że w zasadzie nie było dla tej nekropolii alternatywy, nie było ratunku... Teraz w jednej z alei, wiodącej od ulicy Solskiego, mieści się  symboliczne mauzoleum wszystkich pochowanych na wszystkich zlikwidowanych, głównie po II wojnie, cmentarzach Wrocławia. W bloki granitowe wmurowano różne tablice, pisane szwabachą, po hebrajsku i jidyszowemu. "Monumentum memoriae communis" - napisano na łuku bramy, i mnie się to ujęcie tematu bardzo podoba.

"Pomnik pamięci wspólnej". Fot. Sileciac, Wikipedia

Teraz Iza i ja ganiałyśmy przez koralowe ostrowy burzanu za Zuzią. Pomykała ona w czerwonych porteczkach do kolan i białych rajstopkach. Luźna bluza zsuwała jej się z ramienia jak płaszcz, i Zuzia wyglądała bardzo śmiesznie: jak miniaturka żołnierza francuskiego z XVIII wieku. Brakowało jej jeszcze broni. Ale Iza oceniła, że łańcuszek, na którym wisiał smoczek, jest zdobnym lampasem od rapiera. 

Cmentarz żołnierzy WP (w tle część cmentarza Grabiszyńskiego, która teraz jest parkiem). Fot. Silesiac, Wikipedia

Potem przypedałował Adam i razem wpełzliśmy na Górkę. Teraz jest ona cmentarzem. Leżą na niej żołnierze Września, zmarli m.in. w obozach jenieckich w Sudetach, oraz polegli żołnierze II Armii WP. "Komandor Stefan Frankowski, dowódca obrony morskiej Wybrzeża", pośmiertnie awansowany na kontradmirała. Często dumam, że on znad polskiego morza trafił w dalekie, obce góry, Sudety, o których mówiło się wtedy pewnie: "w głębi Niemiec". A teraz jego płyta leży we Wrocławiu. Z Polski do Niemiec, a teraz tu jest Polska, i on tutaj. Czasem bardzo dziwnie toczą się ludzkie losy.

Grób komandora Stefana Frankowskiego. Fot. Bonio, Wikipedia

Nad głowami ryknął samolot Ryaniar, powoli podchodzący już do lądowania, w dali dżdżownica pociągu Regio z Jeleniej Góry przecięła odcinek od białej stacji Wrocław Zachodni do skraju lasku na tyłach cmentarza. Zuzia biegała między blokami kamienia i bawiła się w berka z nowo poznanym koleżką. Chwila nieuwagi i koleżka stracił zapas chrupek, które Zuzia sprytnie zlokalizowała w jego własnym wózku.

Kiedyśmy stanęli u stóp pomnika, zakręciło nam się w głowie. Na południowym wschodzie, zza strzelistej wieży czerwonego kościoła na Klecinie wychylały się czuby Gór Opawskich! Na wprost rozciągała się niebieska Ślęża. Za nią, jak - niezmiennie mam to skojarzenie - jak nałożone kolejno na siebie granatowe, niebieskie, gołębie szybki witraży - długie pasma górskie. Góry Bardzkie, Sowie, Kamienne Wałbrzyskie. Trójgarb za drzewami, Chełmiec częściowo ukryty. Jeszcze spojrzałam między rząd topoli i durny słup elektryczny, który psuł doskonałość. Nie, to już nie była góra śmieci. Równy wał, a nad nim to coś. O, cholera! Karkonosze - Śnieżka!!!

 

Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości