Gloria victis, Sówka55
Gloria victis, Sówka55
Sówka55 Sówka55
1082
BLOG

Pamiętnik Myszulka, 71

Sówka55 Sówka55 Rozmaitości Obserwuj notkę 52

 

Rozdział LXX

Styczeń, miesiąc, który nie mami,

nie oszukuje, ale niepowstrzymanie pędzi do przodu,

jak żaden inny

 

Tak mówi Mama. W grudniu wszystko odkłada się na później: "załatwimy to po Nowym Roku", "spotkamy się po Nowym Roku", "po Nowym Roku zadzwonimy" etc. Nowy Rok się zaczyna, dnia przybywa, ciut, ciut, ale jednak, za to czasu ubywa jakoś szybciej, nagle z pierwszego robi się ósmy, z dziewiątego szesnasty, i czasu, by załatwić to wszystko, co miało być załatwione, jakoś nigdy nie starcza. "Czy Was to nie dziwi?" zwróciłem się do Mopiąt, ale nie uzyskałem odpowiedzi: Mopięta spały.

Trochę mam żalu do stycznia za ten jego pęd, choć przecież to miesiąc uczciwy, nie obiecuje, że może być jeszcze trochę jesienią jak jego poprzednik grudzień, nie musi być tak srogi jak luty, nie bywa kapryśny jak marzec. Jak ma dobry humor, może być nawet zupełnie ciepły, dawać Ptakom i Zewnętrznym Kotom nadzieję na przetrwanie zimy, a Niedźwiedziom i Świstakom spokojniejszy i dłuższy sen - w ciepłym styczniu nie zużyją zapasów zgromadzonego zawczasu tłuszczyku i starczy go na dłużej, sam bym tak chciał ("Myszulku, Twojego tłuszczyku też Ci starczy, nie dręcz się", powiedziała Mama i spojrzała w lustro, jakoś markotnie, tłuszczyk to chyba nie jest Jej ulubiony temat).

Może styczeń, choć przez Naturę darowany zimie, wcale jej, zimy, nie lubi, i tak pędzi do wiosny, o której – choć nigdy jej nie dosięgnie – marzy, o której śni? To by go trochę w moich oczach tłumaczyło. Ja przecież też tęsknię do wiosny i za wiosną, wypatruję jej przez szyby i szukam w bladych promieniach słońca.

 

"Młode jeszcze gałęzie tężą się pokrótce

W zielonej, pniom dla znaku przydanej obwódce.

 

Kwiaty, kształt swój półsennie zgadując zawczasu,

Nikłym pąkiem wkraczają w nieznaną głąb lasu.

 

W dali – postrach na wróble przesadnie rękaty

Z zeszłorocznym rozpędem chyli się we światy,

Jakby chciał paść w ramiona pobliskiej cierpiałki,

Co naprzeciw cień w skrócie rzuca w piasek miałki..."

 

Ale, niestety, "Wiosnę" przed sobą mam tylko u Leśmiana, tę albo inną:

 

"Takiej wiosny rzetelnej, jaką w swym powiecie

Widział Jędrek Wysmułek – nikt nie widział w świecie!...",

 

bo to dwa cytaty i dwa różne wiersze Leśmiana o tym samym tytule, wyjaśniam niezadowolonej Mopci-cierpiałce, moją deklamacją nagle przebudzonej.

Miau, wiosnę mogę sobie tylko wyobrażać, bo prawdziwa wiosna daleko!

Trudno, jak nie można czegoś zmienić, trzeba się z tym zmierzyć. Lub zważyć. Zważę się więc i sprawdzę, ile tłuszczyku mi się do wiosny przyda, i na wszelki wypadek zacznę jeść podwójnie.

Tłuszczyku, jak sądzę, zabrakło naszej choince i Rodzice musieli ją w niedzielę rozebrać. Nie dała się namówić na pozostawanie z nami dłużej, gubiła igły i w końcu odeszła. To kolejny dowód na to, że nie szata zdobi Człowieka i Kota, nie szata zdobi choinkę - nawet jak się jest najpiękniej ubranym, trzeba jeszcze być wśród swoich. Może nie okazywaliśmy jej dostatecznie dużo miłości?

W przyszłym roku namówię Rodziców na las choinek w naszym Domu, będzie im raźniej, więc, wierzę, że zostaną z nami dłużej.

To smutny temat, więc wrócę do rozważań, które najbardziej lubię i na których znam się najlepiej: do rozważań o sobie. Więc i do rozważań o tłuszczyku, uważam, że jest mi z nim do pyszczka, czyli że tłuszczyk mi służy.

"Jakich Ty modnych słów używasz, Myszulku", powiedziała Myszunia, odrywając wzrok od telewizora. "Teraz, jeszcze częściej niż zwykle, mówi się o służbach, a przecież, jak wynika z ich nazwy, to one właśnie służą."

Tyle się w nich zmienia, na górze, a pewnie i zaraz potem zacznie się zmieniać na dole, ale służą cały czas, dzielnie, wytrwale i konsekwentnie. A przynajmniej powinny, to oczywiste.

Tak, tylko komu służą, zacząłem się zastanawiać. Choć sam jestem idealistą, zdaję sobie przecież sprawę, że na ogół służy się obecnie temu, kto lepiej płaci, albo z kim lepiej wygląda się na zdjęciu. A wiec na pewno nie społeczeństwu, czyli nam, bo społeczeństwo mamy biedne i biedniejące, a do tego dla władzy nietwarzowe, bo na twarzach społeczeństwa widać coraz wiecej smutku. No, ale mamy przecież wybranych demokratycznie przedstawicieli, oni wyglądają na zadowolonych i pewnie to oni płacą służbom za nas, za co one, z kolei, odpłacają wiernością i posłuszeństwem. Ale, powtarzam – wiernością i posłuszeństwem komu?!

"Różnie z tym bywa, Myszulku, pamiętasz, jak często na służbę skarżą się bohaterowie Agathy Christie?", spytała Mopcia. Pamiętam, z roku na rok służba stawała się gorsza, a znaleźć dobrych służących bywało coraz trudniej, to częsty wątek (choć zwykle poboczny, służby zawsze chowają się w cieniu) jej książek.

Służyć temu, kto lepiej płaci... Kto lepiej płaci z tych naszych demokratycznie wybranych przedstawicieli? Hm... Ale to byłby przecież jakiś prymitywny darwinizm ekonomiczny, pomyślałem, od razu korygując tę myśl. I mam dowody, że nie zawsze tak bywa: służąca Rodziców Taty, dawno dawno temu, gdy pierwszy sekretarz komitetu powiatowego PZPR (wtedy partii w rozkwicie) proponował jej wyższe zarobki, nie dała się przekonać i dumnie propozycji pracy u niego nie przyjęła, mówiąc: "Jak już mam służyć, to wolę u pana!"

A jacy to wybrani demokratycznie nasi przedstawiciele płacą za nas (by nas bronić, czy by przed nami ich bronić? Sam już nie wiem) tym służbom? Pytania się mnożą jak krewni i znajomi Królika. Zresztą tych demokratycznie wybranych przedstawicieli też jest do licha i trochę...

"Myszulku, nie przeklinaj, przerwała mi Mopcia, nie jesteśmy ani intelektualną, ani moralną, ani tym bardziej parlamentarną elitą (no tak, szare z nas Koty, ale szary Kot to sól ziemi - Felis Polonus sum, omnibus par,  dodałem w duchu), i my w naszym Domu nie przeklinamy, bo Mama mówi, że przeklinanie to dziedzictwo PRL".

Ha, Mopcia próbuje mnie zdyscyplinować!

Nie ulegam presji tak łatwo, więc Jej przypomniałem, że Licho to bohater literacki u Słowackiego, nieprzypadkowo Matka (Wdowa) mówi do Balladyny: "chata taka licha, A mnie się marzy Bóg wie nie co" (Mopcia uwierzyła, że chodzi o chatę Licha, z tego samego co Skierka i Chochlik orszaku,i to skutecznie zamknęło Jej pyszczek, nawet mnie przeprosiła, od razu widać, że Mopcia "Balladyny" nie czytała).

Ach, Myszulku, dość tych dygresji: "do powieści"! A Mopci powiem później, że tylko sobie niewinnie z Niej zażartowałem.

Służyć to w ogóle trudne słowo, bo można służyć ojczyźnie, prawdzie, dobru i pięknu, a można być tylko służalcem. Jak mówi Cześnik w "Zemście":

"Od powietrza, ognia, wojny,

I do tego od człowieka,

Co się wszystkim nisko kłania -

Niech nas zawsze Bóg obrania." (akt II, scena I)

Może być jeszcze gorzej, bo można służyć i kłaniać się... obcym! Miau!

Bardzo to skomplikowane, komu, jak i dlaczego, na co i po co służą służby? Ale to tylko pytania, "pytania, których nie zadam", jak śpiewał kiedyś Jan Krzysztof Kelus...

 

Bons fut li siecles al tens ancienor,

Quer feit i ert e justise et amor

 

Bardzo to skomplikowane, bo świat jest skomplikowany. Kiedyś był prostszy i lepszy, była w nim wiara, sprawiedliwość i miłość, jak głosi jedenastowieczna starofrancuska wersja legendy o św. Aleksym, a co jest teraz?! Miau! Z wiarą się walczy, sprawiedliwość wyśmiewa, a miłość?! Tej w państwie miłości najmniej.

Zamiast snuć ogólne refleksje poczytam sobie lepiej o Powstaniu Styczniowym, bo to szczególnie właśnie w styczniu czynić należy. Powstańcy wolnej Polski nie wywalczyli, ale – wiem to - nie zawsze wygrana przychodzi od razu, często jest odłożona w czasie, ważne są podjętych działań owoce.

 

"...pamięć obchodzimy twoją,

Jak ci, co dawno z niedolą zbratani,
Nieszczęściu w oczy spojrzeć się nie boją
I nawet z ciemnej wynoszą otchłani
Tę nieśmiertelną nadzieję, co z dala

Pracę pokoleń wiąże i utrwala...",

 

pisał Adam Asnyk "W dwudziestopięcioletnią rocznicę powstania 1863 roku - współuczestnikom".

 

Bo - nawet jak nie można czegoś od razu zmienić- trzeba i warto się z tym zmierzyć. Co mówię ja, Myszulek, Felis Catus Polonus, Myśliciel i Poeta,  magis aestimans libertatem quam vitae.

A więc: Gloria victis!

Miau!

Sówka55
O mnie Sówka55

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości