spacemarine spacemarine
3160
BLOG

Koniec mitu II RP ?

spacemarine spacemarine Rozmaitości Obserwuj notkę 26

Książka Grossa jeszcze się nie ukazała a już wywołała burzę, zresztą jak wszystkie poprzednie. Napisana jest zapewne w ten sam szokująco-napastliwy sposób, który jednak wciąga niczym dobry horror. W swojej pracy (która jest raczej esejem niż pracą naukową) Gross nie odkrywa niczego nowego. Jak dobrze spojrzeć to fakty o których wspomina były powszechnie znane. Były lecz zostały przez znaczną część społeczeństwa świadomie wymazane z pamięci. Zamazał je na dobre, powstały w kontrze do natrętnej peerelowskiej propagandy, mit II Rzeczypospolitej, który z wielką siłą rozwinął się w polsce pokomunistycznej.

Mit ów jest ciekawym połączeniem nostalgicznego idealizowania przeszłości (młodości), wspomnianej kontry do peerelu, zwykłej romantycznej fascynacji przeszłością, oraz miernej edukacji.

Według zmitologizowanego obrazu jakim karmiona jest dziatwa w szkołach, jaki przekazują politycy, czy państwowe instytucje, II RP była krajem niemalże mlekiem i miodem płynącym, który mimo beznadziejnego startu rozwinął się niesłychanie sprawnie i w którym powstała niemalże cudownie harmonijna wspólnota narodowa, która potem dzielnie stawiła czoła najeźdźcy, aby w końcu paść zniewolona przez garstkę sowieckich agentów przywiezionych na bagnetach.

Gdynia, COP, Żoliborz, państwowe koleje, spółdzielczość, wiejskie ochronki, Żwirko i Wigura, modernizm, PZL, - te hasła najczęściej i najgłośniej padają gdy mowa o IIRP.

IIRP była w rzeczywistości państwem beznadziejnie wręcz biednym, zacofanym i prymitywnym. Jej wewnętrzna struktura społeczna bardziej przypominała afrykańskie kolonie, niż środek Europy. Bezrobocie, analfabetyzm, bieda i zacofanie były codziennością przedwojennej Polski. Najgorzej było na wsi.

Wieś Polska była czymś pomiędzy swoim odpowiednikiem w Polsce przedrozbiorowej a tym co widywano w koloniach. Była nawet na tle zacofanego kraju prymitywna niesamowicie. Toczyły ją zresztą, wbrew mitowi IIRP, wzajemne animozje chłopów i dworu. Chłopi nienawidzili panów i bali się ich, panowie za to gardzili chłopami. Reszty świata chłop nie rozumiał, bał się. Przedwojenny chłop polski w porównaniu ze swoim odpowiednikiem z Francji, Niemiec, czy Włoch był wpółdziki. Żołnierze chłopscy, którzy trafili w czasie oblężenia Warszawy do stolicy zachowywali się właśnie dziko - gorzej niż alianccy żołnierze przywiezieni z kolonii.

Świadomość tego czym była przedwojenna Polska i jej wieś jest kluczowa dla zrozumienia ludzi, którzy robili to o czym pisze Gross.

Dla polskich chłopów zabijanie, czy wydawanie żydów i rabowanie ich majątku nie było bowiem niczym niezwykłym.

Tak samo rabowano i zabijano szlachtę. Tak samo jak żydowskie sklepiki plądrowano dwory. Tak samo jak pozostałości po obozie zagłady przeczesywano w poszukiwaniu złota ruiny zburzonej Warszawy. Tak samo jak od żydów, tak od uchodźców ze stolicy brano pieniądze za pomoc. Tak samo jak wyrywano żydom zęby tak ściągano z martwych żołnierzy (obojętnie których) buty. Polski chłop czasu IIRP, wojny i okupacji był po prostu kanalią.

Kanalią, dodajmy ukształtowaną w pełni przez otoczenie w jakim przyszło mu żyć.

IIRP dla chłopa nie różniła się niczym od Królestwa Polskiego, czy Galicji. Wolna Polska narzucała na niego te same ograniczenia, te same ciężary. Zdjęła je dopiero wojna.

Jakkolwiek okrutnie to zabrzmi: chłop polski był największym zwycięzcą II wojny światowej. Dorobił się na niej, wygrał w odwiecznej walce z wrogiem z dworu i trafił pod władzę która zaczęła go jako pierwsza szanować i która zmieniła jego życie. Jego dzieci trafiły do miast i przestały być chłopami spełniając marzenia ojców.

Przejmując jednak miejski styl życia i mentalność chłopski syn wyparł się tego co chłopskie i zawstydził tego czego wstydziłby się mieszczuch - dorobienia się na wojnie. Wstyd chłopskich synów którzy przecież w większości tworzą nasze społeczeństwo przykrył to o czym pisze Gross zasłoną zapomnienia. Mit IIRP tą zasłonę jeszcze przycisnął.

Wojna zawsze przynosi zdziczenie. Ale ludzie na różnym poziomie różnie dziczeją. Społeczeństwo polskie było prymitywne więc bardziej zdziczało. Nie jest to jego wina, samo się takim nie uczyniło, takie były uwarunkowania historyczne. IIRP też była jaka była nie z własnej winy tylko z powodu takiej a nie innej historii. Jednak idealizowanie jej, czy potępianie napewno nie służy próbie zrozumienia zamieszkujących ją ludzi.

Podobnie to co robi Gross, czyli przykładanie do ludzi którzy żyli 70 lat temu (a mentalnie byli jakieś 200 lat w tył), naszej miary, miary ludzi XXI wieku nie służy zrozumieniu charakteru tego co działo się w okupowanej Polsce.

spacemarine
O mnie spacemarine

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości