spacemarine spacemarine
423
BLOG

Przedkłosie.

spacemarine spacemarine Kultura Obserwuj notkę 0

Poniższy tekst jest opisem wydarzeń jakie przeszły do historii pod nazwą Rabacji Galicyjskiej. Podobieństwo do tych, które stały się inspiracją dla najnowszego filmu Pasikowskiego wydaje się uderzające. Nie przywołuję ich jednak dla ukazania wiecznie zakrwawionego oblicza polskiego chłopa, lecz by pokazać jak często w ekstremalnych sytuacjach wychodzi z ludzi zło, o którym w moim mniemaniu ów film traktuje.

 

Opisanie „Napadu na Dwór w Prusieku, Cyrkule Sanockim, zamieszkały przez dzierżawcę Jana Laskowskiego, przez chłopstwo Niebieszczan, Morochowa, Poraża i Prusieka, uzbrojonego w cepy, kosy, pałki, na dniu 23 Lutego 1846 i dopełnionego gwałtu."

Nagle wchodzi wójt Andrzej Mołczan przysiężny z kilkoma chłopami z Prusieka. Pytam takowych, co by się stało, że w tak niezwyczajnej godzinie przybywają. Wójt odpowiada, że dziś rewolucja, że do Zahutynia 180 Polaków przybyło, a 300 jechało od Baligroda do Zagórza, w Lesku zaś miało być 280. Pytam dalej wójta, czy wie co to rewolucja. Ten odpowiada, że nie wie, ale ma rozkaz Cyrkułu robić w całym dworze prusieckim poszukiwania Polaków, zabierania broni, jaką tylko znajdą. Pytam wójta od kogo ma rozkaz zabierania broni. Odpowiedział, że ustny od starosty Ostermana. Nie sprzeciwiając się temuż, pozwoliłem poszukiwać w pokojach, oficynie, w piwnicach. A gdy wyszedłem do sionki, zobaczyłem dopiero, że cały dwór był obtoczony chłopami uzbrojonymi. Po poszukiwaniu powrócił wójt z innymi do pokoju, zabierając broń, której ukryć niepodobna już było. I dodając, że takowy do Cyrkułu mają rozkaz oddać. Zabrawszy Ekonoma Konopkę i pozostawiwszy wartę koło mego okna i drzwi. Chłopa widziałem razem przeszło 200 ludzi. Odeszli do Zarszyna, mnie zaś nic złego nie robiąc.

23 lutego przed 7-mą godziną wójt z gromadą wszedł do pokoju, żądając aby im wydać kucharza Franciszka. Pozwoliłem im na to. Ale wtem wchodzą do pokoju Sobek Cap, Jan [...], Wojtek Kocaj, poddani z Prusieka. Chcąc poznać ich zamiar, wskazałem na portret cesarza, ale ci odpowiedzieli, że teraz oni są Panami, a nie kto inny. Zabrawszy się wraz z kucharzem, za bramą na drodze zaczęli się bić między sobą. Widząc to z ganku pytam o co to idzie, że się biją. Wójt odpowiada, że Ignacy Gruszczeński chce, aby i Pana brać. Ja odpowiadam: zaczekajcie, zaraz jadę. Ale wójt mi mówi, żebym został w domu, bo się dopiero starosty upyta, czy każe mnie przywieźć. Będąc cierpiący na nogę zostałem w domu na nieszczęście moje. Chłopi powsiadali na sanie i odjechali do Sanoka. W spokoju przebiegłszy myślą rzeczywistość i przyszłość jaka może nastąpić, uważałem, że trzeba czekać aż wójt powróci.(...)

Był to po 10-tej godzinie z rana, kiedy Klucznica moja wpada do pokoju i mówi mi, abym zobaczył jaka to hurma chłopów idzie od Niebieszczan, coś na saniach wieząc, konno jadąc. Zajęty przygotowaniem do drogi nie mogłem tego widzieć ani być świadkiem. Taż sama wpada powtórnie i mówi, abym ze sali oknem zobaczył. Poszedłem na salę i widziałem jak do 100 chłopa uzbrojonego w kosy, cepy, pałki, szable i dubeltówki przechodziło koło bramy, za któremi postępowały sanie naładowane różnemi osobami: Smalowski, posesor z Morochowa, ksiądz Łazoryk z Poraża, Krajewski, Będkowski z Niebieszczan. A wtem wpada służąca i mówi abym uciekał, bo Niebieszczańcy po mnie idą. Nie będąc od gromady swojej brany, sądziłem, że obcy brać mnie nie może. Wychodzę więc ze sali do sionki i na ganek, a zeszedłszy po schodach na dół, zobaczyłem idącego do mnie z Niebieszczan chłopa dobrze mi znanego, bom od niego woły kupował i pytam co mi ma do powiedzenia, ale ten zaraz uderzył mnie obuchem w głowę. Krew trysnęła strumieniem. Wtem złapawszy go pod szyję, przyciągnąłem do siebie, gdy krzyk: „zabij" rozległ się. Cepy, pałki, siekiery leciały jak las na moją głowę i osobę. Drugą ręką porywam nawiniętego się Sobka Capa, ciągnę do siebie tak silnie że zbliżyłem dwie głowy do mojej. Dlatego pałki, cepy, siekiery lecąc razem na wszystkie trzy głowy, oszczędziły mnie od okaleczeń. Gdy jednak uderzony zostałem cepem w rękę lewą i pozbawiony zostałem władzy, puściłem Capa Sobka, ale prawą ciągle trzymałem tego, co mnie pierwszy uderzył. Konwulsyjnie zbity, zranioną głowę mając, padłem na ziemię, tak szczęśliwie, żem porwał za sobą trzymanego chłopa, któren będąc ranny padł na moja głowę i piersi i zasłonił od ciosu, który by mi zadał śmierć. Później zawleczono mnie na sanie wraz z tym chłopem, co nie mało był pobity. Tam mi wyłamano palce u drugiej ręki i nożem czy szkłem przerżnięto. Dopiero go wtedy puściłem. Następnie związano mnie do sań tak, że ledwie piersi mi nie pękły. Dopiero młócili na saniach jedni, a drudzy wybijali okna, drzwi, szafy, komody i szabrowali.

Gdy wpadłem w sanie głęboko, cepy nietyle mi szkodziły, ale krew buchała tak silnie, że cały zlany byłem, omdlały. Zostawiono mnie, a sami rabowali. Wtem przychodzi Piotr Sroka z Prusieka do mnie z pałką, ten któremu jedynaka syna z mozołem od wojska uwolniłem - jak mnie uderzy przez głowę pałką mówiąc: zdychaj bestyio! Podbiegli pozostali chłopi widzące że mnie żywego do Sanoka nie zawiozą. Ruszyliśmy z miejsca.

Przyjechawszy do Sanoczka bili przy karczmie aż wyjechali na gościniec cesarski. Tu stali chłopi z cepami, drągami i każdego jadącego bili, że krew całą drogę zalała. W Dąbrówce odebrali nas wojskowi i odstawili do cyrkułu. Ale taki był natłok, że musiałem czekać do 7-mej wieczór, nim na mnie przyszła kolej być odebranym. Na domiar złego zapomniano o mnie leżacym, aż Landragon przechodził, podał mi rękę i zaprowadził do biura starosty, gdzie dostałem certyfikat od komisarza Szyfnera. Odprowadzono mnie do Piątkowskiego, do stancyi, bez lekarza zostając aż do drugiego dnia.

Pan A..Gemzer, chirurg, mnie operował. Miałem 10 ran na głowie, całe ciało czarne i 8 godzin pozostawałem w lekkim odzieniu, skrępowany na mrozie: to mi najwięcej teraz dokucza. Spisałem co własnemi oczyma widziałem i czułem ."

Sanok 16 września 1848. Jan Laskowski.

spacemarine
O mnie spacemarine

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura