Wydawnictwo eSPe Wydawnictwo eSPe
68
BLOG

ks. J. Popiełuszko - "Teatr prawdy"

Wydawnictwo eSPe Wydawnictwo eSPe Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Katarzyna Łaniewska (ur. 1933 r.), aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna, ukończyła PWST w Warszawie, wielokrotnie uhonorowana za swe dokonania artystyczne, w stanie wojennym zaangażowana w „podziemny”, „drugi obieg” wydawniczy, brała czynny udział we Mszach za Ojczyznę organizowanych przez ks. Jerzego Popiełuszkę. Obecnie występuje w jednym z najbardziej popularnych seriali telewizyjnych – Plebanii.

Teatr prawdy

 

 

Artur Olędzki: Chciałbym zaryzykować i spytać panią o doświadczenia bardziej osobiste. Powiedziała pani, że była w tamtym czasie oddalona od Kościoła, jakie były pani zatem refleksje po tych mszach, w których Pani uczestniczyła u św. Stanisława Kostki?

 
Katarzyna Łaniewska: Ksiądz Jerzy był tym, który pokazał mi, że w Kościele jest moje miejsce. W tej chwili wyraża się ono tak, że staram się jak najlepiej odrobić zadane mi lekcje, wedle powiedzenia, że "od Boga talenty są nam dane i zadane". I odrabiam te zadane, jak tylko potrafię, i ile mam sił. To właśnie ks. Jerzy pokazał - sądzę, że nie tylko mnie, ale moim kolegom również - jak można było swoje umiejętności w tamtych czasach wykorzystywać. Teatr wtedy był marginalny, a to, co się działo przy ks. Jerzym, było niezwykle ważne. Przecież od niego - jak mówiłam - zaczęły się nasze wędrówki po Polsce, Msze za Ojczyznę w całym kraju, zgromadzenia tysięcy ludzi złączonych wspólnym celem. Dużo kolegów niestety potem odeszło z Kościoła, kiedy przyznawanie się do wiary przestało być modne. Ja zostałam i w ramach tego staram się właśnie działać w programie takim jak Ziarno, uczestniczyć w mszach, czytać Słowo Boże, lekcje w mojej parafii przy placu Trzech Krzyży lub też w mojej letniej parafii w Gliniance, bo wiem, że dzięki mojemu zawodowi robię to tak, że jest to bardziej zrozumiałe dla wiernych.

 

Pani, jako aktorka, ze słowem jest szczególnie zaprzyjaźniona.


Staram się to, co od ks. Jerzego dostałam, oddawać innym. Do dziś szczególnie wspominam trzech księży: właśnie ks. Jerzego, następnie mojego przyjaciela - ks. Kazimierza Orzechowskiego i księdza infułata Antoniego Łassę z Konina, który w stanie wojennym nie tylko odprawiał Msze za Ojczyznę, ale też zbudował ośrodek kultury, w którym realizował pracę pozytywistyczną od podstaw.

 

Ksiądz Jerzy objawiał w czasie komuny jakąś nową twarz Kościoła?

 

Nie wiem czy nową, ale taką... normalną. Trochę tak jak obecnie to robi ks. biskup Nycz, który mawia: "Nie jestem od pierścienia, od klękania, tylko od rzetelnej rozmowy". Nasza wiara jest uzależniona w jakimś stopniu od tego, z jakim księdzem mamy do czynienia. Na przykład moi wnukowie zrazili się do wiary przez jakąś nieroztropną katechetkę. Poza tym młodzież łatwo utożsamia: Kościół równa się ksiądz. Kościół to nie jest ksiądz, ale trzeba mieć trochę mądrości i trochę lat, żeby to zrozumieć.


Trudno właśnie jest niektórym wytłumaczyć, że Kościół to nie jest ksiądz albo nie tylko ksiądz, prawda?

 

Tak, ale kapłan to jest ten, z którym się stykamy. To jak z nauczycielem: nauka to nie tylko nauczyciel, ale jeżeli on jest niewykształcony i leniwy, to nikt się nie będzie uczył. A ja w tych 460 parafiach, w których byliśmy w Polsce, spotkałam się z mądrymi, fantastycznymi, ale też i mało wrażliwymi, mało pracowitymi księżmi.

 

Pani występy na wyjazdach również odbywały się podczas pozawarszawskich Mszy za Ojczyznę?

 

Tak, albo podczas Tygodni Kultury Chrześcijańskiej. Na naszych występach wyjazdowych były już dobrane specjalnie tematy poezji i śpiewu.


Czy to było w modzie wystąpić na Mszy świętej za Ojczyznę u ks. Jerzego?

 

Myślę, że trochę to było w modzie. Oczywiście w pewnej grupie, bo generalnie to było pewne ryzyko. Nigdy nie ukarali nikogo tak, jak nas wtedy, kiedy zniszczyli nam samochody, jednak na wyjazdach także przecinano nam opony, inwigilowano nas, etc. Niektórzy byli raz u św. Stanisława Kostki, inni przylgnęli do niego na dłuższy czas. My, aktorzy, tacy jesteśmy, że idziemy za modą.

Po stanie wojennym jedni szybko poszli z powrotem do telewizji, inni nie wrócili tam do pracy, a jeszcze innych nie chciano do niej ponownie przyjąć. W stanie wojennym w różny sposób koledzy odmawiali występów w telewizji: niektórzy mówili, że są chorzy albo nie mogą, a inni, że nie chcą. Ja należałam do tych, którzy mówili, że nie chcą, bo nie mają ochoty, więc byłam nękana. Mam nawet taki stos anonimów, część z nich wyrzuciłam, bo mnie ich treść bardzo bolała, ale potem już je zostawiałam. W tych anonimach można na przykład przeczytać, że "wyrosłam na plecach robotników, a teraz ich zdradzam".

CAŁOŚĆ W KSIĄŻCE: KSIĄDZ JERZY POPIEŁUSZKO. SPOTKANIE PO LATACH. WYWIADY

Artur Olędzki "Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Spotkania po latach. Wywiady" Książka objęta patronatem medialnym Salonu24. Autor jest blogerem salonu24 i, jak sam mówi, bez salonu24 tej książki by nie było. Książka ukaże się pod koniec maja 2010 roku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości