To zdaje się informacja niepowiązana z zamachem na lotnisku Domodiedowo, ale ukazała się w tym samym czasie: Rosja grozi NATO rozmieszczeniem ofensywnych rakietowych wojsk nuklearnych. Same pogróżki są mało istotne w sensie technicznym, tym niemniej stosowane często środek nacisku politycznego.
http://www.rp.pl/artykul/599146_Miedwiediew--Rosja-musi-byc-odpowiednio-chroniona.html
Zamach w Moskwie będzie oczywiście wykorzystany do nasilenia walki "antyterrorystycznej" z Czeczeńcami i innymi narodami Kaukazu. Osobiście nie sądze, że służby rosyjskie przeprowadziły tę akcję, wystarczy tam zdesperowanych ludzi, którzy mają też odpowiednią logistykę, co nie znaczy, że nie można wyzyskać nadarzającej się okazji.
Spekulujmy dalej, co by się stało, gdyby oprócz tropu kaukaskiego okazało się, że jakieś nitki idą do mieszkających w Polsce czeczeńskich uchodźców. Co wtedy? Rosja wypowiada wojnę, lub używa bombowców? NIEEE, zgoda i ocieplenie relacji powodują, że miłościwie nam Panujący zgadzają się na pełne przejęcie śledztwa przez rosyjskich funcjonariuszy oficjalnie działających na terytorum priwiślańskim. Przy zachwycie mediów i autorytetów.