Stanisław Heller Stanisław Heller
96
BLOG

O logiczno-pojęciowych podstawach wielkiej unifikacji.(1/VII).

Stanisław Heller Stanisław Heller Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

 

O logiczno-pojęciowych podstawach wielkiej unifikacji.(1/VII).
 
 
 
O logiczno-pojęciowych podstawach wielkiej unifikacji, spełniającej warunki TOE.
 
 
 
Dane początkowe wszystkich części wykładu:
 
:1.Gdyby wypełnienie ciała polegało na tym samym, co wypełnienie przestrzeni, nie byłoby możliwe ani ciało, ani przestrzeń.
 
2.Niezbędnym okazuje się powołanie takiego pojęcia, które by obsłużyło w sposób niesprzeczny zagadnienie zawartości i objętości ciała i zagadnienie zawartości i objętości przestrzeni.
 
3.Użyte pojęcia: „ciało, przestrzeń, wypełnienie, masa spoczynkowa, brak masy spoczynkowej”, oraz od części IV wykładu „rozległość” i „Ostateczność Kosmiczna”, „zasada kontrastu”, „zasada obiekt – tło”.
Nowo wprowadzone pojęcie: „bezkres”.
 
 
4.Literatura pomocnicza:
 
 -St.Heller "Cybernetyczny sens logiki i fizyki sposobu istnienia Wszechświata". Sierczynek 2007 (dostępna nawww.sheller.pl)
Wykłady interdyscyplinarne:www.sheller.pl
Wykłady szczegółowe:www.sheller.pl
Wykłady pt."Co to jest Jest*?"www.sheller.pl
St. Heller "O Wszechświecie, Nieskończoności i Wielkiej Unifikacji." Sierczynek 2001.:www.sheller.pl
Pozycja I i ostatnia dostępne po kliknięciu "książki autora" nawww.sheller.pl
 
Uwaga !.
Dla niniejszej części rozważań istotne jest przyswojenie poprzednich 1 - 6.
 
 
 
 
Z poprzedniego wykładu:
 
Ostateczność Kosmiczna jest zatem stacjonarnie dynamiczna: Jest stacjonarna, jak bezkres rozległości wypełnienia blokuje możliwość "dopuszczenia" bytów
równoległych, czyli kolejnych ostateczności kosmicznych(mnogość ostateczności kosmicznych jest absurdem). Stąd stacjonarność przez totalność bezkresu.
 
Dynamiczność Ostateczności Kosmicznej wynika zaś z braku równowagi między zawartością a rozległością wypełnienia. Współczynnikiem jest tu asymetria (pochodna braku brzegu-końca bezkresu, który przekłada się na brak momentu środkowego - równoważącego), jako nierówność  między "nadmiarem" rozległości wypełnienia a "niedomiarem" jego zawartości: ale to już przyczynek do rozważań szczegółowo-dopełniających.
 
 
Kontynuujmy:
 
W naszych rozważaniach wyszliśmy z prostego założenia: poprawne opisanie wybranego, szczególnego momentu przyrody, musi być równoznaczne z odkryciem istoty przyrody jako „całości”. Aby spełnić zadość tak wyartykułowanemu celowi, należało dokonać założenia pomocniczego o równie ważkim znaczeniu. Stąd uznaliśmy, że należy uniknąć stawiania hipotezy o istocie Ostateczności Kosmicznej, opartej na pewnikach nie wymagających dowodów, czyli takich, o których mówi się, że są prawdziwe same z siebie.
 
 
Z pojęciem „pewności” jest bowiem zupełnie podobnie, jak z pojęciem „logiczności” : z twierdzenia bowiem, że „pewność” polega na postawieniu tezy popartej dowodem, nie wynika sposób na omijanie nieprawdy (fałszu). Zechciejmy zwrócić uwagę, że z pojęciem „logiki” jest podobnie: z uznania, że logika jest wiedzą o sposobach poprawnego rozumowania, nie czyni z logiki dostarczycielki wiedzy pewnej tak o zjawiskach, ani eksportera narzędzi poprawnego obiektywizowania. Logika jedynie pośrednio wzmaga ostrożność
przy budowaniu przesłanek i wniosków.
 
Nim przedłożyliśmy Czytelnikom nasze twierdzenie naczelne (   Gdyby wypełnienie ciała polegało na tym samym, co wypełnienie przestrzeni, nie byłoby możliwe ani ciało, ani przestrzeń.) ,wybór tegoż został dokonany nie z momentem położenia treści graficznej, lecz po uprzednim opracowaniu systemu wiedzy, przeznaczonego do publicznego ogłoszenia. Rozważania nasze cechuje więc to, że autor zdaje sprawozdanie z tego, co już dokonał, zaś Czytelnik niejako zaczyna wszystko od nowa i po swojemu. „Po swojemu” znaczy tu tyle, co „odwoływanie się Czytelnika  do swojej wiedzy przy okazji interesujących go, w tym przypadku naszych, rozważań.
 
Bardzo wielu autorów prac naukowych zapomina o tym, że poprawność dzieł współtworzą także odbiorcy, jako że ich czytanie polega na studiowaniu, a nie na przyklaskiwaniu racji twórcom. Dzieło naukowe nabiera życia z momentem stania się porozumieniem, a nie z momentem ujrzenia światła dziennego: Aby dzieło naukowe stało się faktem, jego treść musi stać się pojęciowym porozumieniem co najmniej między dwoma osobami (czyli językiem).
 
Nim więc wystąpiliśmy z pierwszym twierdzeniem, przypisując mu formę pewnika o dowiedlnej treści, poddaliśmy badaniu aporię ciało – przestrzeń. Za szczególny moment różniący ciało od przestrzeni uznaliśmy to właśnie, że pierwsze przejawia się masą spoczynkową, a drugie jej brakiem. Założony tu stopień ogólności przyjęliśmy za nie wymagający rewizji szczegółowej takiej, aby odwoływać się do związku pojęć „ciała” i „przestrzeni” odpowiednio z takimi pojęciami, jak „korpuskuła”, „punkt materialny”, „pole”, „przestrzeń geometryczna” czy „punkt geometryczny”.
 
Po co bowiem kolejny raz pchać się w niuanse różnic między realnością fizyczną a realnością wyobrażeniową, skoro wystarczająca jawna niezgodność zachodzi między objętością ciała a objętością przestrzeni. Niezgodność ta polega na tym, że zjawisku ubywania zawartości ciała towarzyszy zmniejszanie się objętości, natomiast przestrzeń, traktowana jako stan nie cechujący się zawartością o masie spoczynkowej, zachowuje przejaw objętości nie podatny na zależność od zawartości.Z faktu tego wyciągnęliśmy ten prosty wniosek, że relacja zawartość – objętość w ciele i relacja zawartość – objętość w przestrzeni nie tylko znoszą się, ale ujawniają się jako najgłębszy fakt w realizmie logicznym jak i fizycznym rzeczywistości przyrodniczej.
 
Badanie powyższej niezgodności wymusiło uznanie, że do relacji ciało – przestrzeń należy zastosować kategorię uwspólniającą, która pozwoli na badanie ciała i przestrzeni, z możliwością poddania rewizji relację zawartość – objętość, a jednocześnie nie zostanie poddany w wątpliwość sam realizm bycia ciała i przestrzeni. Ten warunek spełnia kategoria „wypełnienie”, jako że zawartość i objętość dają się zachować jako wypełnienia przejawy.
 
Postępując wedle reguły przyrostu szerokości kategorialnej, wchłaniającej sens rewidowanych znaczeń, wywołaliśmy kolejne pojęcia : „rozległości”, „bezkresu” i „Ostateczności Kosmicznej”. I zwróćmy uwagę: „rozległość” nie niszczy pojęć „ objętość ciała” i „objętości przestrzeni”. „Bezkres” nie niszczy zaś pojęć „skończoności”, „nieskończoności”, ani także nie niszczy pojęć „zawartości” i „wypełnienia”.
 
Pojęcie „Ostateczności Kosmicznej” tym bardziej nie narusza czegokolwiek, a wręcz ujawnia się jako najbardziej potrzebne, ogólne nazwanie sensu „całości realizmu przyrody”, którego obiektywność pełna musi zachodzić, jako następstwo związku wypełnienia z rozległością. Litr wody nie polega na stworzeniu przez geometryczny jeden decymetr sześcienny tyleż  wody, ale to wypełnienie powodowane przez wodę wywołuje realność porcji o wartości geometrycznej 1dcm3 . Prosto mówiąc: bez wypełnienia fizycznego nie na postaci, bez postaci nie ma kształtu, bez kształtu nie ma proporcji ani ilościowych, ani wymiarowych. Zatem przy poprawnym opisie przyrody nie wolno rozrywać wypełnienia od przejawu. Mało tego: przejaw musi immanentnie tkwić w wypełnieniu: bez uwzględniania tego warunku, każdej analizie zagraża oderwanie przejawu wypełnienia od tegoż wypełnienia. Stąd to dzieje się, że matematyka jako dziedzina bytów niezależnych od bytów fizycznych i fizyka bytująca inaczej od matematyki, usiłują opisać wszystko, nie wyjaśniając niczego.
 
 
Zajmijmy się przeto wywołaną już aporią wypełnienie – bezkres:
 
„Wypełnienie” jako kategoria nadrzędna względem pojęć „zawartości” i objętości”, ma to do siebie, że nie wymaga unieważnienia tych pojęć, a wręcz odwrotnie: pomaga tak objętość ciała jak i objętość przestrzeni odnieść do efektu rozległości o dwóch możliwych cechach przejawu: przejawu masy spoczynkowej i przejawu braku masy spoczynkowej.
 
Dokonując odniesienia ciała i przestrzeni do rozległości, dochodzimy do możliwości udowodnienia, że przydając istocie wypełnienia pełną spójność wewnętrzną, nieuchronnie popadamy w stan osobliwości, czyli w bezsens tak fizyczny jak i logiczny. Okazuje się, że osobliwością kończy się tak brak struktury z następstwa pełnej spoistości typu zawartościowo-cielesnego (brak ziarnistości korpuskularnej), jak i osobliwością kończy się brak struktury z następstwa próżni przestrzeni, nie zawierającej ziaren zawartościowo-korpuskularnych. W przestrzeni próżnej nie jest możliwa struktura z racji także braku składników. Tu zachodzi  pełnia o spoistości absolutnej, nie dozwalająca z kolei na strukturę polową.
 
Absolutna pełnia spoistościowa ma to do siebie, że dotycząc tak idealizowanej zawartości, czy idealizowanej próżni, w obu przypadkach unieważnia efekt gęstości, który zawsze jest pochodną liczności (mnogości) składnikowej .  
 
 
Gęstośćjako efekt fizyczny i jako efekt logiczny ma kres z momentem zaniku wieloskładnikowości. Łatwo zauważyć, że arytmetycznie elementarnym momentem gęstości jest liczność o wartości „2”. Zatem dualność, czyli para składająca się z dwóch odmienności ,jest  warunkiem zajścia minimum elementarności fizycznej i logicznej. Poniżej wartości „2” zaczyna się osobliwość, jako kres wszelkiej racjonalności i obiektywności.
 
Z osobliwości zatem nie wolno czynić ani obiektu fizycznego, ani pojęcia logicznego. Kiedy fizycy przekształcają osobliwość natury matematycznej w twierdzenie, że jest to stan, w którym nie obowiązują znane nam prawa fizyczne, dokonują histerii pojęciowej: polega ona na tworzeniu nonsensu o postaci absurdu.
Absurd tu polega na tym, że bezsensowi fizycznemu i logicznemu przydaje się brzmienie „jest to stan”, a co wywołuje treść błędną, czyli nieprawdę ubraną w poprawność stylistyczną sądu logicznego. Absurd od nonsensu logicznego różni się tym, że nonsens jest brakiem logiczności, natomiast absurd jest bezsensem oznajmionym w postaci zdania, cechującego się poprawnością składniową. Powiedzieć „wczoraj będzie jutro”, to powiedzieć nonsens za pomocą poprawności zdaniowej, czyli absurdu. Zdolność odróżniania absurdu od nonsensu logicznego jest umiejętnością wymagającą zagadnień teoriopoznawczych, czyli tych, gdzie podnosi się przyrodoznawcze związki między zjawiskami fizykalnymi a zjawiskami językowymi. Teoria Wielkiego Wybuchu jest absurdalna, a wykazanie tej absurdalności trudne tylko z uwagi na pojęciową specyfikę matematyczno-fizykalną.
 
Definiując stan osobliwy, jako stan, w którym nie obowiązują znane nam prawa fizyczne, histeria takiego twierdzenia polega na tym, że udajemy, iż nie  postrzegamy tego, że nie obowiązywalność „praw fizycznych” dotyczy fizyczności jako zjawiskowości i praw jako logiczności tejże fizyczności. Zjawiskowość fizyczna jest niema, a dopiero jej obróbka spostrzeżeniowo – wyobrażeniowa czyni ją pojęciowo artykułowaną. Zatem brak znanych nam praw fizycznych, to zerwanie fizyczności i wyobrażalności. Oznacza to, że osobliwość jest zerwaniem określarności pojęciowo-werbalnej także. Z osobliwości fizykalno-pojęciowej nie jest możliwe tworzenie nielogicznej logiczności. Osobliwość nie jest możliwa jako przedmiot, w którego wnętrzu nie ma logiki tylko!
 
 
Mówiąc o stanie osobliwym, pokazaliśmy, że absolutna spójność wewnętrzna, to stan taki, w którym nie ma składników. Rodzi się więc pytanie: skoro można dowieść, że najmniejszą mnogością i jednocześnie gęstością jest ilość-dwa ( i -2) składników, to jak należy podejść do sensu ilościowego arytmetycznej ilości, znaczącej „jeden”, a oznaczanej jako „1”?
 
Oto rozważmy:
 
a). Udowodniliśmy, że brak mnogości składnikowej powodowany przez absolutną spójność, czy to zawartości fizycznej, czy to próżni przestrzennej, niszczy sens logiczności i fizyczności. Zatem dowiedliśmy, że jedność jako brak struktury, nie może być poprzednikiem, o arytmetycznym sensie „1” ! Mało tego: to mnogość o wartości „i-2 (1-->2)” okazuje się najmniejszą porcją jawności i to tej porcji przysługuje sens logiczny i fizyczny tego, co dotąd traktujemy jako „1”, czyli pierwszość poprzedzającą „i-2”,czyniącą z tegoż „i-2(1-->2)” wtórność. Zatem pierwszy krok liczności arytmetycznej (1,2 jako 1-->2) pokazujemy, że zawiera fundamentalną logicznie sprzeczność: „1” jako uprzedzenie pierwszego momentu struktury, który ma sens jako „2”, nie może być elementem (składnikiem) ilości fizycznej i logicznej, ponieważ z absolutnej pełni nie jest możliwe wydobycie składnika, jako że pełnia spójności składników nie posiada.
 
b). Powyżej przeprowadzony dowód ma swoją analogię, kiedy za brak struktury przyjmiemy próżnię. Teraz łatwo zauważyć, że traktując próżnię jako "ilość-zero (i-0)", nie da się wywieść „ilości-jeden” (i-1), ponieważ w próżni nie ma składników. Zatem drugim przypadkiem fundamentalnej niedorzeczności fizycznej i logicznej jest arytmetyczna relacja „0 – 1, czyli 0-->1”. Nie może być początkiem fizycznego i logicznego czegoś, fizyczne i logiczne nic. Nam się tylko zdawało, że brak struktury w zawartości ,cechującej się absolutną spójnością, jest sensowny z racji samej zawartości. Jest to tym czasem tylko złudzeniem, ponieważ brak struktury może narzucać się brakiem przejawu gęstości, albo gęstością nieskończoną. Do pojęcia „gęstości nieskończonej” dochodzi się przy pomocy pojęcia „upakowanie”, które umożliwia pojęcie „wzrostu gęstości”. Rzecz w tym, że zanik gęstości dotyczy braku elementów składowych, a to jest nie tylko zerwaniem sensu „gęstości”, ale także „upakowania”. Bezsens relacji 1-->2, jest odmianą bezsensu relacji 0-->1.Warto być przytomnym, że w zawartości o pełnej spójności nie jest możliwy rytm składnikowy, ani ilościowy typu 1,2, 3 z rozbudowy 1a,1b,1c, ani nie jest możliwy rytm składnikowy i ilościowy próżni, jako 0a,0b,0c, z rozbudowy 0,0,0,...
 
 
Zbierzmy zatem treść niniejszych ustaleń w zbiór wniosków:
 
: - Nie jest możliwe wywiedzenie mnogości, jako różnorodności składnikowej (obiektowej lub polowej) ani ilościowej, z zawartości o pełnej spoistości (bo brak struktury).
 
 - Nie jest możliwe wywiedzenie mnogości, jako różnorodności składnikowej (obiektowej lub polowej) z próżni o pełnej spoistości (bo także brak struktury.
 
 - Zatem nie jest możliwe wypełnienie, które by posiadało zdolność do różnorodności (mnogości zjawiskowej i ilościowej), posiadając tylko jedną właściwość.
 
 - Nie jest przeto możliwe wypełnienie ani jako sama tylko zawartość, ani jako sama tylko objętość.
 
 
 - Zatem pytaniem koniecznym staje się: co musi być spełnione przez wypełnienie, aby te posiadało zdolność do różnorodności?!
 
 - i twierdzenie:
 
: Wypełnienie zdolne do różnorodności musi być bezkresem w swej rozległości!
 
 
Dowód:
 
Bezkres wypełnienia , to rozległość nie kończąca się brzegiem, czyli stan nie dopuszczający do odmienności obcej względem siebie (zewnętrznej). W bezkresie wypełnienia nie zachodzi relacja zawartość - objętość o równoważnych przejawach.
 
Bezkres jako nieograniczoność nie kończy się brzegiem (granicą), a przez to cechuje się rozległością objętościową, lecz nie finalną objętością. Zatem bezkres nie cechuje się postacią, ani wymiernością.
Dlatego wypełnienie, którego atrybutem jest bezkres, ujawnia się jako czynna sprzeczność zawartości do swej objętości. Sprzeczność ta polega na tym, że przejaw zawartości wypełnienia nie może ujawniać się w tym samym punkcie, co przejaw rozległości. Oznacza to, że objawy zawartości i rozległości wypełnienia bezkresnego muszą być przesunięte lokacyjnie i odmienne zjawiskowo. Zatem tak absolutnie pojedynczy punkt materialny, jak i geometryczny nie są możliwe, gdyż ich realność fizyczna i logiczna jest niemożliwa, a przeto także nie jest możliwa ich wizualicja wyobrażeniowa.
Powinno stawać się już jasne, dlaczego nie jest możliwe uzasadnienie grawitacji, przez przypisanie jej źródłowości do pojedynczych obiektów, a konkretnie ich masy spoczynkowej, nie odróżnianej od ich zawartości.
 
 
Z powyższego wynikają już następujące oczywistości:
 
Jawność bezkresnego wypełnienia wynika stąd, że przejaw zawartości i przejaw rozległości z uwagi na odmienność zjawiskową tworzą kontrast, a ten jest niczym innym, jak relacją obiekt – tło. Relacja obiekt – tło jest warunkiem opisywalności i logiczności, jak dualność wywoływana przez kontrast dotyczy tak samo relacji ciało – przestrzeń, korpuskuła – pole, jak i definiens i definiendum w sądzie logicznym.
 
Podsumowanie:
 
W niniejszym wykładzie pokazaliśmy, że macierzą różnorodności tak fizycznej jak i logicznej nie może być jakikolwiek stan bezstrukturalny i to niezależnie czy kojarzony z absolutną zawartością, czy absolutną próżnią. Oznacza to, że tak ciała (resp.korpuskuły), jak i przestrzeni (resp.pola) nie wolno próbować odnosić do istoty Ostateczności Kosmicznej w taki sposób, aby z traktowanych w pojedynkę ciała lub przestrzeni, czynić z nich stan kosmogonicznie (kosmologicznie) pierwszy, czyli fundamentalny. Relacja ciało – przestrzeń jest odbiciem elementarności realizowanej przez Ostateczność Kosmiczną, jako odmienność jej głównych atrybutów.
 
Nie jest zatem możliwa wywiedlność różnorodności przyrody ani z części całkowicie samoistnej (w pełni oddzielnej), ani z całości zakończonej brzegiem (granicą). W takim przeciwstawieniu najmniejsza samodzielna cząstka, jak i choćby największa, ale zakończona brzegiem całość, niczym się nie różnią. Przeto przeciwstawianie ich nazwowo jako część i całość nie ma żadnej prawomocności tak fizycznej jak i logicznej.
 
 
Ostateczność Kosmiczną ujawnioną jako bezkres wypełnienia należy określić ,jako stan czynny przez to, że zawartość wypełnienia jest zawsze niedoborem objętości, którą nieustannie znosi bezkres rozległości tegoż samego wypełnienia. I to na tym polega masowa dualność w relacji ciało – przestrzeń. Mało tego : otóż następstwem „niedoboru” pełnego wyrazu w przejawach zawartości jest to, że jako defekt masy ujawnia się on w całej pełni w tak zwanych reakcjach rozpadowych atomów i w trakcie np. syntezy termojądrowej. We wszystkich odwoływaniach się do „E = mc2” w związku z transformacjami promieniotwórczymi, nikt i nigdy nie sprecyzował, w jaki sposób masa przechodzi w energię.
 
 
Różnorodność zjawiskowa przyrody nie jest pochodną sumowania się własności cząstek elementarnych, ani emergentnych własności obiektów złożonych. Różnorodność jest pochodną samoreaktywnego „sprzężenia” między wypełnieniem Ostateczności Kosmicznej i jej własną rozległością. I Ostateczności Kosmicznej i tylko jej przysługuje istnienie. Istnienie Ostateczności Kosmicznej jest jej sposobem bycia, który polega na tym, że jego jawność dochodzi do skutku dzięki odmienności między przejawianiem się wypełnienia jako zawartości od wypełnienia jako rozległości.Tak więc najsolidniejsze postaciowo ciało, jak i najulotniejsza przestrzeń nie mają istnienia. Posiadają tylko obecność jako przejaw (zmienność).
 
Jest oczywiste, że reprezentatywność Ostateczności Kosmicznej musi przeto polegać na cząstkowości, w której korpuskuła i pole nie mogą mieć pełnej jednoznaczności, czyli pełnej postaciowości. Dualizm korpuskularno-falowy, to nie tylko forma uspójnienia fizycznego między przejawami ciągłości i nieciągłości fizycznej, ale także przejaw ciągłości między opisami obu aspektów, których spójność polega na tym, że pewnych aspektów korpuskularności nie idzie wyrazić bez odwołania się do ciągłości, a pewnych aspektów jednorodności polowej nie idzie uzasadnić bez odwołania się do korpuskularności.
 
 
Przychodzi nam przeto wskazać, że atomizm fizykalny i obowiązująca dotąd teoria kontinuum fizycznego są wysoce błędnymi…
 
Zainteresowanym Czytelnikom serdecznie zalecam rysunki w mojej publikacji pt. „Cybernetyczny sens fizyki i logiki sposobu istnienia Wszechświata”.
 
 
C.d.n.
Nim jednak nastąpi ciąg dalszy:
 
VII częścią niniejszego cyklu rozważań zakończyliśmy opis nowego, niezbędnego dla dalszego rozwoju nauki, paradygmatu. Wykazaliśmy,że realizm przyrody polega na sposobie bycia "całości" metakosmicznej, a nie na sposobie bycia cząstkowych bytów, których sumaryczność powoduje zróżnicowaną ostateczność, nazywaną bardzo często "wszechświatem". Staraliśmy się pokazać, że we właściwościach całości (czyli bezkresnej jedni wypełnienia) zawiera się rezerwuar i wymuszenie takich,a nie innych przejawów cząstkowych (lokalnych).Nie ma bytów
istniejących w postaci cząstek elementarnych, jak i nie ma  istnienia kontinuum w postaci czasoprzestrzeni. Istnienie jest atrybutem tylko Ostateczności Kosmicznej. Istnienie nie polega na tym, co wyraża rzeczownikowo brzmiący "byt",ponieważ Ostateczność Kosmiczna nie jest przedmiotem posiadającym jedynie zawartość materialną (substancjalną). Nie ma także cząstek,polegających na skończonej zawartości. Istnienie polega na procesie, w którym zachodzi dualność "jest": "jest" jako przejaw i "Jest*"jako podłoże tego przejawu.
 
Nim opublikowaliśmy nasze niniejsze rozważania,
opowieści salonowych (i nie tylko) fizyków o przyrodzie zmierzały do wymuszenia na czytelnikach przeświadczenia, że przyrody nie da się pojąć w sposób właściwy bez ścisłego, a jednocześnie arcytrudnego języka matematyki. Mało tego, swoje wystąpienia, aby były zrozumiałe, jakże często matematycznie zubażali na rzecz języka opisowego. Chciałoby się powiedzić: Jak to więc jest z tą ścisłością i precyzją, skoro tu i teraz zabrakło zdolności do zrozumienia ścisłości logicznej wyrażanej w obyciu się od nierealnych,abstrakcyjnych tworów wyobrażeniowych? 
 
Niniejszym okazuje się jednak, że także język 
oparty na uwolnionej od symbolizmu dosadności znaczeniowej pojęć, nie rozerwanych z ich odniesieniami desygnatowymi - oto ten język także
staje się jakby psudomatematyczny: Przez ścisłość i precyzyjność niezrozumiały. A jaki stąd wniosek?
Albo wyedukowano wielu z nas na oklepaniu nazwowym, albo zabrakło zdolności do poważnego traktowania
własnej ciekawości.
 
Z uwagi na powyższe za celowe uznajemy zatrzymać ,do czasu wystąpienia zainteresowania Czytelników na ciąg dalszy, kontynuację naszych rozważań, jako że miast przyboru wiedzy czynilibyśmy skutek odwrotny:
burzenie trwającego zaburzenia.
 
 
 
 
 

Sądzę,że akurat w moim przypadku mam wszystkie cechy zodiakalnej Wagi.Jednak z małym wyjątkiem: nie znoszę stanów chwiejnych, ani w nauce, ani w przyjaźni. Mój blog uzupełniający:"Między Bogiem a prawdą".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie