Stanisław Heller Stanisław Heller
151
BLOG

Logiczno-pojęciowe podstawy Wielkiej Unifikacji (X).

Stanisław Heller Stanisław Heller Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Logiczno-pojęciowe uwarunkowania wielkiej unifikacji (1/X).

 

Logiczno-pojęciowe podstawy wielkiej unifikacji spełniającej warunki TOE. 

 

 

 

(Prawa autorskie zastrzeżone : St. Heller)

 

 

Ostateczność Kosmiczna jako bezkresne wypełnienie substratowe a logika stanu fundamentalnego:

 

 

Jesteśmy przyzwyczajeni uznawać, że rozumienie dochodzi do skutku przez zdefiniowanie. Zdefiniowanie zaś pojmujemy, jako sprawozdanie o przedmiocie objaśnianym takie, w którym przedmiot uchwycony zainteresowaniem poznawczym zostaje zrównoważony tym, co o nim orzeczemy.  

 

Oto przykład : „Elektron jest to cząstka elementarna.”. Objaśniając elektron,  w jego zdefiniowaniu chodzi o to, aby zaszła zależność : elektron = cząstka elementarna. Jeżeli zgodnie z arkanami logiki przypiszemy „elektronowi” bycie przedmiotem definiowanym (definiens), a „cząstce elementarnej” wynik definiowania, to „=” ujawnia się jako operator definiowania. Aby definiowanie rozumieć jednoznacznie, koniecznym jest jasność co do tego, jak rozumieć „=”. W omawianym przykładzie „=”, to tyle, co „jest to”.

 

W dotychczasowych sposobach pojmowania definicji przyjmuje się, że definiensowi winien odpowiadać definiendum, jako sprawozdanie wynikające z uwspólnionej funkcji operatora i wyniku, który on wymusza. W analizowanym przykładzie operator „jest to”, wskazuje na zachodzenie obecności czegoś, czemu przypisuje się status cząstki elementarnej. Inaczej jeszcze można by powiedzieć tak: definiendum „jest to cząstka elementarna” polega na wskazaniu, że elektron, to byt („jest” przekształcone w rzeczownik, to tyle, co „byt”), który cechuje się funkcją cząstki elementarnej ( funkcją „bytu” jest „bycie”).

( Uwaga! Tu należy wspomnieć, że wiemy , że „byt” wykazaliśmy już jako „istnienie”, a „obecność” jako „przejaw bytu”, a to zaś, że doraźnie tego rozróżnienia nie egzekwujemy, ma  cel metodologiczny).

 

 

 

Zgodnie z powyższym, należałoby stwierdzić, że poprawne zdefiniowanie zachodzi wtedy, kiedy definiens i definiendum są znaczeniowo i zjawiskowo symetryczne. Mało tego, nazywając ową symetrię „odpowiedniością”, żądaniem wynikającym z poprawności logicznej jest to, aby elektron i cząstka elementarna były faktami identycznymi. Nie może bowiem być tak, aby „elektron” i „cząstka elementarna” różniły się stopniem prawdziwości.

 

 

Powyżej poczyniona analiza nie jest poprawna. Wykazanie błędu jest nader proste: Otóż jeżeli się zgodzimy co do tego, że synonimem „elektronu” jest „cząstka elementarna”, to równie poprawną, a w zasadzie najściślejszą definicją elektronu winna być konstrukcja „ Elektron jest to elektron”. Każdy, i to nie tylko logik, rozpozna w twierdzeniu „Elektron jest to elektron” tautologię. Tautologia nie jest definicją, ponieważ nie skutkuje rozumieniem. Wychodzi więc na to, że najgłębszą cechą poprawnej logicznie definicji jest stan asymetrii między definiensem a definiendum, czyli współczynnik  nieodpowiedniości. Zatem jak to wykazać, aby uniknąć skrajnie absurdalnej konstatacji, że oto prawda o definiensie dochodzi do skutku przez niezgodny z definiensem definiendum? Zauważmy: zdefiniowanie elektronu nie może dojść do skutku za pomocą twierdzeń typu „elektron nie jest to elektron”, ani przez „elektron nie jest to cząstka elementarna”.

 

Zatem przyjrzyjmy się mechanizmowi definiowania, który omija tautologię, czyli czyni logiczny sens elektronu przez wykazanie go cząstką elementarną.

 

Otóż mechanizm definiensa polega na tym, że najpierw odnosi „elektron” do wszystkich uprawomocnionych przypadków, które skłaniają do wskazania na cząstkowość, a w których to przypadkach cząstki są różne. I w tej operacji zachodzi budowanie tła, czyli rozległości znaczeniowej i fizykalnej większej od elektronu. Tłem staje się zatem przestrzeń, w której znajdują się różnego typu cząstki. I to z pośród wielości różnych cząstek, elektron wyróżnia się „elementarnością”. Stąd „elementarność” jako cechę wyróżniającą elektron od innych możliwych cząstek, można np. wyartykułować jako to, że tegoż nie daje się rozłożyć na inne cząstki, a pozostałe tak.

 

Powyższym wskazaliśmy więc to, że sens definiowania polega na oglądzie definiensa na tle przedmiotowym szerszym od niego, co dotyczy tak szerokości znaczeniowej jak i rozległości fizycznej. I można powiedzieć tak: nie jest możliwa oczywistość logiczna faktu definiowanego bez udziału oczywistości odnośnej i nie jest możliwa oczywistość faktu fizycznego bez oczywistości fizycznie odnośnej. Jak zatem uzgodnić fizyczność badaną do fizyczności odnośnej? Rozważmy:

 

:Oczywistość badana wymaga tła: i tło jest oczywistością odnośną. Relacja oczywistość badana – oczywistość odnośna, polegają na kontraście, czyli odmienności. Otóż wskazując na stan osobliwy w przypadku wypełnienia powodowanego przez zawartość wewnętrznie absolutnie spójną, to także wykazanie , że w takim stanie, skutkiem braku składników, nie jest możliwe zjawisko relacji, czyli momentu wyróżnionego i momentu odnośnego.Zupełnie tak samo jest w przypadku przestrzeni, traktowanej jako objętość zupełnie próżna, ponieważ  brak „materiału” na składniki (elementy) nie dozwala na relację stan wyróżniony – stan odnośny (obiekt – tło).

 

Zatem konkluzje:

 

- Jawność logiczna i fizyczna wymaga relacji , w której odróżnialność stanu wyróżnionego wymaga współobecności stanu odnośnego.

 

- Składowe relacji stan wyróżniony – stan odnośny nie mogą być przesunięte w czasie. Tylko jako uwspólnienie natychmiastowością, stany te realizują relację obiekt – tło, która to relacja obiektywizuje obiekt, jako fizycznie i logicznie realny. Bez tła nie jest możliwa stwierdzalność obiektu tak na poziomie fizyczno-spostrzeżeniowym, jak i postrzegawczo-wyobrażeniowym.

- Zatem wniosek i taki: obiektywność logiczna i obiektywność fizyczna wymagają równoczesności i równorzędności obiektu i tła. Konstatacja niniejsza odnosi się także do potrzeby wykazania, że obiekt i tło muszą być odmienne a jednocześnie nierozdzielne.

 

Rozważmy zatem:

 

: Odmienność obiektu od tła jest warunkiem kontrastu, jako warunku odróżnialności. Daje się zatem dowieść, że nie zachodzi spostrzeganie i postrzeganie przy braku obiektu, lub tła. I ten fakt wymusza uznanie, że nie jest możliwa stwierdzalność obiektu bez tła i odwrotnie. Być obiektem znaczy przeto być relacją wyróżnik – odnośnik. Zechciejmy zatem zwrócić uwagę na istotowość tkwiącą w byciu obiektem mikrokosmicznym. Otóż dualizm korpuskularno- falowy o niczym innym nas nie informuje jak tylko o tym, że natura cząstek elementarnych jest dwuaspektowa.

 

 

Analiza relacji obiekt – tło wymaga uznania nierozdzielności obiektu i tła. Oznacza to przymus logiczny i fizyczny do twierdzenia, że jeżeli obiektowi przypiszemy cechę bycia wypełnionym, to z faktu nierozdzielności wynika, że tło także musi być wypełnione.

Bez uspójnienia, które jest sensem nierozdzielności, nie jest możliwe to, aby obiekt był „widoczny” bez obecności tła. Oznacza to, że spostrzegać i postrzegać, oraz jawność obiektu, wymagają bezwzględnej równoczesności składowych relacji obiekt – tło.

 

I tak oto stajemy przed następującym dylematem: jak pogodzić spójność wypełnienia z odmiennością obiektu i tła? Nierozdzielność między obiektem a tłem jest konieczna, ponieważ, gdyby w tej relacji zachodziła przerwa, czyli stan oddalenia, to musielibyśmy uznać zdolność do przejawu obiektu bez relacji z tłem. Ponieważ nierozdzielność obiektu i tła wymusza uznanie, że godząc się na wypełnienie w jednym, skutkiem nierozdzielności właśnie, musimy przyjąć to samo wypełnienie i w drugim. Oznacza to, że obiekt i tło wymagają uznania swoiście paradoksalnej sytuacji : bycia dwoma w jednym.

 

A może jest tak, że ów paradoks już rozwiązaliśmy w naszych dotychczasowych rozważaniach, a tylko jeszcze tego nie postrzegamy?!

 

Oto przypomnijmy sobie:

 

: Zaczęliśmy od zwrócenia uwagi na to, że między ciałem i przestrzenią przeciwstawność jest niepełna, ponieważ tak ciało jak i przestrzeń cechuje objętość. Eksperymentując na ciele, postrzegliśmy, że wraz ze zmianą zawartości ulega zmianie objętość. Tej cechy okazuje się nie mieć przestrzeń. Zatem poszukując bardziej fundamentalnej różnicy, znaleźliśmy, że ciało i przestrzeń różnią się jak zachodzenie przejawu masy spoczynkowej do zachodzenia przejawu braku masy spoczynkowej. Brak masy spoczynkowej postanowiliśmy uznać przejawem, ponieważ brak ten nie pociągał za sobą braku objętości przestrzeni. Zechcą, Czytelnicy zauważyć: uznanie za relację jest zjawisko – jest brak zjawiska, ma decydujące znaczenie w istocie elementarnej cząstki informacji, czyli w bicie. Bit ma sens jako jest sygnał – jest brak sygnału. Bez funkcji braku sygnału, sygnał jest w sensie informatycznym pełnym bezsensem, choć zdawać by się mogło, że jest ewidentnie fizycznym ( impuls elektryczny), a brak sygnału bezprzedmiotowy przez brak fizyczności.

 

Przeprowadzenie kategorialnego uporządkowania w dających się wyróżnić cechach ciała i przestrzeni, doprowadziło nasze rozważania do wykazania, że najwyższym poziomem fundamentalności przyrody jest Ostateczność Kosmiczna, jako bezkresne wypełnienie.

 

Pokazaliśmy, że relacyjność przyrody, czyli jej strukturalność nie może polegać na relacji obiekt – obiekt, ani na relacji przestrzeń – przestrzeń, ponieważ nie jest możliwe usprawiedliwić logicznie i fizycznie przestrzeni wobec ciała tym, że przestrzeń nie posiada zawartości. Wyrugowanie zawartości z przestrzeni nie skutkuje bowiem tym, czym skutkuje w ciele, czyli kasacją objętości. Nadrzędność wypełnienia względem ciała i przestrzeni realizację ma w tym, iż umożliwia na zjawiska objętości i zawartości patrzeć jako na dwa aspekty wypełnienia.

 

Zatem musiało paść pytanie: Czym musi się cechować wypełnienie, aby było dwu zjawiskowe: i odpowiedzieliśmy : musi być bezkresem. Bezkres wypełnienia wymusza na wyobraźni postrzeżenie, że wypełnienie które cechuje się bezkresem, samo przez się stanowi swą rozległość, samo przez się stanowi swoją zawartość, a jednocześnie nie znajduje „ustania” w zakończeniu zawartości poprzez skończoną objętość. Zatem Ostateczność Kosmiczna nigdy nie realizuje się postacią pojedynczego obiektu .

 

Czas na kolejne wnioski.

 

 

Traktując Ostateczność Kosmiczną jako stan fundamentalny przyrody, musimy uznać, co następuje:

 

- wypełnieniu bezkresnemu nie przysługuje bycie obiektem.

 

- wypełnieniu bezkresnemu nie przysługuje bycie                             skończoną

 całością.

 

- wypełnieniu bezkresnemu nie przysługuje mnogość, czyli

 liczebność.

 

- wypełnieniu bezkresnemu przysługuje pierwszość, lecz nie - początek. Przez to do bezkresnego wypełnienia nie wolno odnosić liczby „1”, której może przysługiwać zdolność do wielokrotności, tak w formie bycia częścią jak i całością.

 

- Ostateczność Kosmiczna ,jako wypełnienie nie mające kresu, nie realizuje żadnej formy matematycznej: jest ponad matematyczna.

 

-Jeżeli Ostateczność Kosmiczną oznaczyć w sensie quasi matematycznym symbolem „A”, to „A” nie realizuje zdolności bycia składnikiem jakichkolwiek działań arytmetycznych, ani byciem składnikiem jakiegokolwiek zbioru.

 

Zauważmy :

 

Ostateczność Kosmiczna jest zatem całością bez stanu początkowego. Oznacza to, że  całość nie posiadająca brzegu, to całość, która nie realizuje nigdy stanu bycia jednocześnie częścią.

 

Pomyślmy: Relacja całość – część , nie może być skuteczna poznawczo wtedy i tylko wtedy, kiedy na sensie logicznym i fizycznym „całości” dokonamy przemianowania na sens „cząstkowości”. Obrazoburstwem logiki jest więc dopuszczanie do prawomocności założenia, że „1” jako liczebność, może być w zależności od chcenia epistemicznego równie dobrze częścią jak i całością.

 

To z tego powodu, że nie umiano zauważyć, że w poszukiwaniu fundamentalności jako elementarności, odwzorowanie (tak fizyczne jak i logiczne) nie może być mylone z wzorowaniem, ponieważ w sensie kosmogonicznym nie wolno naruszyć jednoznaczności relacji całość – część.

 

Zatem czas na bardzo proste przykłady:

 

Jeżeli za stan fundamentalny przyjmiemy Ostateczność Kosmiczną, pojmowaną jako bezkresne wypełnienie, to jednocześnie w bardzo ścisły sposób definiujemy wzorującą całość. Całość jako bezkres wypełnienia, który nie podlega przyrównaniu do czegokolwiek, realizuje stan bezpostaciowości czyli nieopisywalności. Zatem poszukując cząstkowej reprezentatywności bezkresnego wypełnienia, uzyskujemy żądanie takich właśnie cech w częściach jakie posiada całość i na tym powinien polegać sens cząstek elementarnych przyrody. I dokładnie realizm Bohrowsko-heisenbergowskich elementarnych cząstek polega na tym, że nie posiadają one określoności wizualnej ( bo odzwierciedleniem bezkresu musi być brak ostrych granic), i nie posiadają pełnej indywidualnej losowości, ponieważ bezkres wypełnienia, nie ma żadnego zaczepienia przyczynowego. Coś, co nie ma losu spiętego początkiem i końcem, nie może mieć reprezentacji w cząstkach siebie, któreby odwzorowywały początek i koniec swej macierzy, czyli bezkresnej całości.

 

Zakończenie rozważań części X.    

 

Macierzą własności fizycznych i logicznych przyrody nie może być macierz nieokreśloności, traktowana jako płaski stan nieopisywalności. Macierzą musi być rodnia, czyli łono wypełnione treścią zdolną do fizyczności i logiczności, a nie pusty substratowo twór, zdolny do chimeryczności objawiającej się dowiedlnością przez niedowiedlność i akcyjnością bez jasnej przyczyny.( Jest to zarzut do przesadnego traktowania elementów matematycznych jako elementy fizyczne).

 

Ostateczność Kosmiczna jako bezkresne wypełnienie jest rodnią własnych przejawów przez to, że jest stanem braku równowagi między swym wypełnieniem i swoją rozległością. Pochodną tej asymetrii jest ruch,  nierozerwalnie połączony ze zmiennością przejawów. Einsteinowskie żądanie zależności między dynamiką ruchu (prędkością) a fluktuacjami przejawów masy i czasu zawiera wysoki współczynnik poprawności. Gdzie zaś ten Uczony błądził, nie jest celem na obecnym etapie dociekań.

 

Pisząc nasze rozważania, zdajemy sobie także sprawę ze specyficzności Języka Polskiego. W tej specyficzności jest wielka plastyczność mowy naszej, ale i ograniczenia. I jedno z takich ograniczeń polega na małej rozdzielczości znaczeniowej między pojęciami „bytu”, istnienia”, „obecności” i „jest”. Stąd przy cyzelowaniu logicznym przedkładanych treści, trzeba zdobywać się na przerastanie samego siebie…Wiem, że zmuszam swoich Czytelników do tego samego. Są jednak rzeczy warte najwyższego wysiłku, i do ich badania szczerze zachęcam.

 

Przed nami kolejne rozważania: postaramy się pokazać postulaty matematyki nie stosującej funktora„=”.

 

Póki co, polecam się dalszej uwadze i życzliwości Czytelników!

 

Jak zawsze polecam:

Znajomość poprzednich części 1-9

-St.Heller "Cybernetyczny sens logiki i fizyki sposobu istnienia Wszechświata". Sierczynek 2007 (dostępna nawww.sheller.pl)Wykłady interdyscyplinarne:www.sheller.plWykłady szczegółowe:www.sheller.plWykłady pt."Co to jest Jest*?"www.sheller.plSt. Heller "O Wszechświecie, Nieskończoności i Wielkiej Unifikacji." Sierczynek 2001.:www.sheller.plPozycja I i ostatnia dostępne po kliknięciu "książki autora" nawww.sheller.pl 

 

http://m.sheller.nazwa.pl/assets/files/ksiazki/cybernetyczny_sens_pol/index.html

 

http://m.sheller.nazwa.pl/assets/files/ksiazki/unifikacja/index.htm

 

 

Sądzę,że akurat w moim przypadku mam wszystkie cechy zodiakalnej Wagi.Jednak z małym wyjątkiem: nie znoszę stanów chwiejnych, ani w nauce, ani w przyjaźni. Mój blog uzupełniający:"Między Bogiem a prawdą".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie