STARY WROCEK STARY WROCEK
1727
BLOG

Włos się jeży ...

STARY WROCEK STARY WROCEK Polityka Obserwuj notkę 71
Walka przed wyborami nie będzie na noże. Będzie na siekiery, topory, kusze i harpuny.

Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę czuł potrzebę napisania tego tekstu. Zycie jednak przerasta oczekiwania. Szczególnie życie polityczne w Polsce.

Zanim przejdę do rzeczy muszę poczynić kilka założeń i zastrzeżeń.

1.    Nie jestem politykiem, nie mam jakichkolwiek osiągnięć w tej dziedzinie i moje myśli nie podlegają obróbce politologicznej – są myślami z pierwszego tłoczenia.

2.    Nie mam znajomych wśród polityków PIS i PO (no…). To co wiem dociera do mnie za pośrednictwem tzw. przekaziorów.

3.    Mam wykształcenie techniczne i siłą rzeczy moje pojmowanie polityki obarczone jest takim postrzeganiem


Za niespełna rok czekają nas wybory parlamentarne. Mimo, że nie ogłoszono jeszcze terminu walka wyborcza trwa w najlepsze i w nienajlepszej formie. Włos mi się jeży, kiedy czytam i słucham polityków wszelkich opcji i reakcje ich zwolenników i przeciwników. Na szczęście nie ma w Polsce powszechnego dostępu do broni palnej i póki co wszyscy żyją. Ale czy za rok przeżyją?

Wybory są po to, by wyborcy mogli dokonać najlepszego – wedle ich rozumienia – wyboru osób, które przez najbliższe lata będą stanowić prawo i zarządzać (rządzić) aktywami i pasywami Polski. Żeby móc dokonać optymalnego wyboru wyborcy (faktem jest, że nie wszyscy) potrzebują informacji podanych we właściwym czasie, we właściwym miejscu, we właściwej formie. Potrzebują informacji spełniających kryteria jakościowe takie jak m. in.:
•    Aktualność
•    Rzetelność (obiektywność)
•    Dokładność
•    Kompletność
•    Adekwatność
•    Użyteczność (przydatność)
•    Istotność
•    etc…

A przynajmniej powinni potrzebować ...

A co mamy?

Burdel informacyjny mamy. Przy czym słowo „burdel” oznacza zalew (ściek) komunikatami będącymi zaprzeczeniem wyżej wymienionych cech – kryteriów jakościowych informacji.

Czyja to wina?

Po pierwsze wyborców, bo nie potrafimy wymóc na politykach i urzędnikach by traktowali nas poważnie i nie próbowali robić w bambuko. Przedkładamy opinie nad faktami. Akceptujemy to, co sprzyja naszym poglądom i odrzucamy to, co jest niewygodne i wymaga poważnej refleksji. Często jakiejkolwiek refleksji …

Po drugie polityków, bo karmiąc nas ćwierć- i półprawdami oraz fałszem i emocjami tworzą z nas stada nienawistników gotowych skoczyć przeciwnikom do gardła. W ten sposób okazują nam przy okazji, jak bardzo nas nie szanują.

Do napisania tego tekstu skłoniła mnie ostatnia wypowiedź pana Kaczyńskiego na temat dzietności. Sprawa jest ważka i wymaga, aby ją podejmować poważnie. Poważnie – to znaczy we właściwym czasie, we właściwej formie i we właściwym miejscu. Mam poważne wątpliwości, czy w tym przypadku zostały spełnione te warunki.

Czy Polki piją? Piją i to coraz więcej. Nie trzeba robić doktoratów żeby to zauważyć. Wystarczy pojawić się wieczorem w centrach miast by – szczególnie w dni wolne – zobaczyć żywe potwierdzenie tego zjawiska.

Czy picie alkoholu przez (młode) kobiety jest przyczyną spadku urodzeń? Owszem, ale nie jedyną i wcale nie najważniejszą. Tym bardziej, że picie alkoholu przez kobiety też ma swoje przyczyny. Picie alkoholu jest konsekwencją czegoś (jakichś zjawisk i zdarzeń) a spadek dzietności w części wywołany alkoholem jest konsekwencją pośrednią – długoterminową.

Problem jest poważny i wymaga powagi – również w słowach. Nie podoba mi się, gdy szanowany polityk używa w oficjalnej wypowiedzi sformułowania „dawać w szyję”. Nie podoba mi się bez względu na to, jak bardzo jest potocznie prawdziwe. Nie podoba mi się, bo to jest również spłaszczenie problemu do poziomu alkoholu. Wszyscy bez doktoratów wiemy, że alkohol to tylko część problemu i gdyby kobiety go nie spożywały to efekt nie byłby i tak znacząco inny – lepszy z punktu widzenia demografii Polski. Po co więc wywoływać temat (nawet ważny) bez głębszego rozeznania i uzasadnienia? Żeby wywołać kolejne pole do wojenek? Żeby dać innym powody do ujawniania się nienawiści? Żeby dać dowód swojej omnipotencji?

Powiecie Państwo: przecież prezes powiedział prawdę.

I co z tego?

Co z tego, że już dawno tefałeny i inne media alarmowały w sprawie alkoholizmu kobiet. Nikt już o tym nie pamięta a w świat idzie zmanipulowany przekaz: „Kaczyński nienawidzi kobiet i oskarża je o alkoholizm”. To dociera do ludzi i tym będą się karmić. Dziwię się, że PIS jeszcze się tego nie nauczyło. I prezes też.

Trzeba, aby prawda została wypowiedziana we właściwym czasie, we właściwym miejscu i we właściwej formie. Na wiecu de facto wyborczym nie da się w pełni omówić zjawiska w sposób, który pozostawi po sobie pozytywny wydźwięk – nie to miejsce, nie ten czas.

Poza tym, można było zasygnalizować ten problem w inny sposób – nie pozwalający na manipulacje i przekłamania; nie ta forma.

Przed nami wybory. Celem powinno być przede wszystkim utrzymanie władzy tj. niedopuszczenie Tuska do rządzenia. Jeżeli zaś ktoś chce teraz bawić się w Armię Zbawienia, w polityczno-moralne odradzanie narodu to się przeliczy. Ludzie nie mają chęci i czasu na ogarnięcie całości problemów Polski. Trzeba skoncentrować się na tych sprawach, które są niezbędne do utrzymania władzy – wojna z alkoholem (choć ważna) nie zapewni pozyskania dodatkowych głosów. Ci, którzy mają zagłosować na PIS i tak zagłosują ale ci, którzy się wahają mogą zostać w domu.

Zauważyłem ostatnio – choć nie słucham wszystkich wystąpień prezesa Kaczyńskiego – jakieś dziwne upodobanie prezesa do podejmowania zagadnień obyczajowych. Tu alkohol a poprzednio:
„o, tu jest kobieta a tam siedzi mężczyzna …” a w tle elgiebety i inne tego typu zjawiska.

PO CO?

Po co Jarosław Kaczyński się wypowiada na te tematy? Przecież ludzie go słuchający i popierający sami mają od dawien dawna określone przekonania dotyczące tej materii. Bo żart? A nie ma ciekawszych żartów? Po co to w ogóle ruszać? Czy od tego będzie zależał wynik wyborów?

Oczywiście, że nie.

Nie rozumiem tego. Nie rozumiem kuchni politycznej. Nie rozumiem mechanizmów tak pokręconej polityki. Nie rozumiem, dlaczego politycy, nawet tak wybitni jak Jarosław Kaczyński, czują potrzebę wypowiadania się na każdy temat. W dowolnym czasie, w dowolnym miejscu i w dowolnej formie.

Politycy PIS chyba znaleźli sobie dobre alibi: „Jeżeli nas nie wybierzecie to przyjdą ludzie Tuska i wtedy zobaczycie …”. Alibi dobre ale mam wątpliwości czy będzie wystarczająco skuteczne.

Starałem się napisać oględnie - obym nie musiał bardziej dosadnie.


Na zakończenie

Pamiętam gazety z lat balcerowiczowskiej "przemiany". Duże bezrobocie spowodowało, że pojawiały się artykuły (w tym w GW) o tym, że lepiej żeby dzieci się nie rodziły bo ze względu na bezrobocie będą żyły w biedzie.

Te nienarodzone wówczas dzieci mogłyby być dzisiaj matkami i ojcami.



Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka