Chociaż byłem serdecznym zwolennikiem Jarka Kaczyńskiego i wiernym kibicem przez ostatnie dwadzieścia lat, uważam, że nie jest w stanie dokonać choćby najmniejszego przełomku w rzeczywistości politycznej, gospodarczej czy w jakiejkolwiek dziedzinie życia społecznego. A myślę, że właśnie przełomu i realizacji pewnej wizji oczekiwaliśmy my, jego zwolennicy.
Przyjął taki sposób funkcjonowania, że wzbudza wielką nienawiść przeciwników oraz lekceważenie zmieszane z pogardą tzw. przeciętnych ludzi. Nawet, gdyby jakimś cudem wygrał wybory parlamentarne, w zgiełku czynionym przez media i przy totalnym oporze przeciwników politycznych i wszelkiego urzędactwa, nie byłby w stanie zrealizować jakiegokolwiek programu. Wizja, jaką przedstawiał, była obśmiewana, demonizowana i lekceważona jednocześnie.
Taka jest rzeczywistość; Kaczyńscy i PiS dawali tylko nadzieję, nic więcej. Realnie patrząc, wiadomo było, że nie zrealizują nawet najskromniejszych postulatów, nawet najbardziej umiarkowanej prawicy, a co dopiero teraz, gdy PiS reprezentuje tylko prawicę radykalną.
Europa, razem ze Światem, zmierza sobie spokojnie do… szkoda gadać, a Polska jest związana z Europą na tyle, że nawet gdyby pojawił się Wielki Wódz, z genialnym planem, nic nie jest w stanie wskórać.
A wodza i tak nie widać.
Zdaje się, że musimy sobie radzić sami, przeskakiwać z wysepki na wysepkę wolności i pożywiać się jagódkami.
