Wiadomo; bandyci, gangsterzy, prawnicy. Ale nie tylko oni. (Żart).
Dawno temu czytałem gdzieś, że amerykańscy uczeni zbadali dwie grupy menedżerów: jeżdżących mercedesem i BMW. Znaleźli poważne różnice osobowościowe między reprezentantami tych grup. W skrócie:
Mercedes – spokojni, stateczni, zrównoważeni itp.
BMW – dynamiczni, energiczni itp.
Ale to w Ameryce i ze trzydzieści lat temu.
Kiedyś byłem w Szwecji i spotkałem się ze stwierdzeniem, że tam mercedesem jeżdżą tylko Turcy i Cyganie. Zapewne to kąśliwość jakaś.
Wydawało mi się, że sam nie mam żadnych, najmniejszych uprzedzeń do mercedesiarzy. Uważam, że jestem pozbawiony skłonności do stereotypizawania. Sam zbieram dane do opiniowania ludzi i nie systematyzuję ich.
Ale po kilku latach kontaktów z właścicielami różnych marek samochodowych zauważyłem, że na widok mercedesa mam jakieś wewnętrzne niemiłe odczucia. Jestem jakiś spięty, mam ochotę pozbywać się ich. Złapałem się na tym, że zacząłem ich traktować chłodno, mniej elegancko. Może jednak coś im dolega. A może mi?
