Tak jak papierosy i wódka, niezdrowa żywność powinna być obłożona akcyzą i to wysoką np. 100%. Na pewno ułatwiłoby to wielu grubasom schudnięcie, a co za tym idzie dałoby im możliwość dłuższego życia w lepszej kondycji zdrowotnej.
Ten postulat kłóci się bardzo z ideą wolności wyboru.
Ale!
Wprowadzono zakaz palenia w wielu publicznych miejscach, np. w restauracjach itp. przeciwko czemu, mimo iż nie palę, głośno protestowałem (w swoim domu wyłącznie) bo uważałem, że ludzie sami powinni sobie wybierać czy chcą wstępować do knajpy dla niepalących (palacze), lub dla palących (niepalacze).
Przeprowadziłem sondę wśród palących i zdumiałem się wielce: wielu z nich oświadczyło, że cieszą się z zakazu, bo dzięki niemu mniej palą.
Czyli brzydki zakaz uczynił dobro.
Bo nie jest prawdą, że mamy wolny wybór, więc wybieramy to co jest dla nas lepsze. Wolny wybór to fikcja; jesteśmy zmuszeni podążać za swoimi zachciankami, słabościami, nałogami i żądzami jak te ćmy za światłem. Mało jest takich mocarzy (jak ja) co rzucili palenie i utrzymują idealną wagę, a do tego nie piją nadmiernie :)
