Stefan Sękowski Stefan Sękowski
76
BLOG

Wszyscy jesteśmy autorytarystami?

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 2

Czy Tomasz Terlikowski chce podwyższyć VAT na prezerwatywy, zakazać aktów homoseksualnych i zmuszać Polaków do wielodzietności?

Według Grzegorza Sroczyńskiego z „Gazety Wyborczej”, zapewne tak. A na pewno chce ściągać więcej pieniędzy z użytkowników gumek i przekazywać je fiskusowi. Redaktor z Czerskiej wyrozumował to z fragmentu artykułu naczelnego portalu Fronda.pl, w którym wskazuje na absurd, jakim jest sytuacja, w której kondomy opodatkowane są 7-procentowym VATem, a wózki dziecięce – 22-procentowym.

Dla Sroczyńskiego jest oczywiste, że Terlikowski chce zlikwidować ów absurd poprzez podwyżkę podatku od wartości dodanej do gumki. Gdy przeczytałem wczorajszy tekst redaktora naczelnego Fronda.pl w „Rzeczpospolitej” pierwszą myślą było raczej to, że publicysta chce obniżki podatków na artykuły dziecięce. Zapewne była to jednak myślozbrodnia, skoro sam Boni M. chce sięgać głębiej do kieszeni podatników. W takiej sytuacji o obniżce podatków nawet pomyśleć nie wolno.

Ale nawet bez światłych słów doradcy premiera byłoby dla mnie oczywiste, że Sroczyński tak zinterpretuje słowa Terlikowskiego. Dlaczego? Większość ludzi po prostu tak ma. Porównujesz homoseksualizm z zoofilią? Chcesz zakazu aktów homoseksualnych. Nie przepadasz za wódką? Chcesz wprowadzić prohibicję. I tak dalej i tak dalej. Najbardziej cierpi na tym Janusz Korwin-Mikke, który z uporem godnym lepszej sprawy dzieli się ze swoimi czytelnikami i potencjalnymi wyborcami informacjami na temat tego, co lubi, a czego nie lubi. Nie rozumie, że dla większości jest to równoznaczne z deklaracją chęci zakazania kobietom gry w brydża i dzieciom niepełnosprawnym uczenia się w szkołach.

I tak to się kręci – większość widzi w innych ludziach autorytarystów, którzy chcieliby zakazać, opodatkować i karać za bycie odmiennym od siebie. A to dlatego, że sami są  autorytarystami – to oni mają genialne pomysły na to, co politycy „powinni” zrobić, komu co zabrać, albo zakazać. By żyło się lepiej wszystkim. Grzegorz Sroczyński także jest autorytarystą, choć mieni się liberałem.

Będę bronił pojęcia liberalizmu jak sztandaru wolności, choć jest to obecnie pojęcie przez jednych wypaczone, przez drugich zaś utożsamiane ze wszelkim złem na świecie. W pierwszej kolejności przeciwko tym, którzy sami mienią się jego zwolennikami. Hasła liberalizmu to „żyj i daj żyć innym”, „pozwól działać”, „chcącemu nie dzieje się krzywda”, a nie „powinni tego zabronić”. Liberałem nie jest ktoś, komu wszystko kojarzy się z zakazem, dodatkowym opodatkowaniem i zaglądaniem innym do łóżka.

Liberał nie projektuje swego autorytaryzmu na innych, by walić w nich jak w słomianą lalkę własnych kompleksów. Tak czyni jakobin.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka