Stefan Sękowski Stefan Sękowski
89
BLOG

Przyjaciele Jarosława Stonogi

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 4

Jarosław Kaczyński wymaga od Bogdana Borusewicza wdzięczności za to, że jego brat… załatwił mu pracę. Po raz kolejny strzela sobie w stopę, tym razem otwarcie przyznając się do kolesiostwa.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości udzielił internetowej witrynie swej partii kolejnego sążnistego wywiadu. Krytykuje w nim marszałka senatu, Bogdana Borusewicza, zarzucając mu niesprawiedliwą krytykę swego środowiska. To bowiem Lechowi Kaczyńskiemu zawdzięcza on uzyskaną na początku XXI wieku posadę wicemarszałka województwa, „gabinet, posadę, sekretarkę”. To dzięki braciom Kaczyńskim jego nazwisko stało się szerzej znane, dostał się do senatu, został marszałkiem izby wyższej parlamentu. Polityk dodaje też, że zawsze traktował Borusewicza uczciwie, mówiąc mu m.in., że nie ma szans dostać się powtórnie do senatu w 2007 roku.

Czy Borusewicz jest Kaczyńskim winien dozgonną wdzięczność za sekretarkę? Abstrahując od tego, że nieładnie jest wypominać dług wdzięczności, to prezesowi PiS coś się chyba pomyliło. Nie żyjemy w Japonii czy w Indiach, w których wykorzenienie korupcji jest trudne ze względu na wagę, jaką mają dla uczestników życia publicznego koligacje rodzinne czy wdzięczność za upominki. Tylko w Polsce, w której – przynajmniej w teorii – kolesiostwo uważane jest za coś nagannego i nie może stanowić fundamentu prowadzenia polityki.

Nie pierwszy raz Kaczyński potwierdza niestety to, że układy koleżeńskie są dla niego bardzo ważne. W 2007 roku przewodniczącą Rady Nadzorczej TVP została Janina Goss, znana z tego, że lepiła pierogi z mamą braci Kaczyńskich. A śp. Lech Kaczyński stwierdził, że najmocniej uderzy we Władysława Bartoszewskiego (i, z tego co pamiętam, później także w Pawła Zalewskiego) publicznie ogłaszając, że skreśla go z listy swoich znajomych. Teraz prezes PiS bez żenady daje dowód na to, że załatwianie kolegom posadek stanowiło dla niego ważny element prowadzenia polityki.

Bardzo brawo, PiSowscy PiaRowcy, którzy dopuściliście do publikacji tego wywiadu w internecie. Marcin Wolski pomylił się, przedstawiając braci Kaczyńskich w legendarnym „Polskim ZOO” jako chomiki. Przynajmniej z Jarosława powinien zrobić stonogę. Nikt inny nie potrafiłby tak długo ustać, odstrzeliwując sobie jedną stopę po drugiej. Choć o zrobieniu kroku naprzód można już chyba zapomnieć.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka