Stefan Sękowski Stefan Sękowski
523
BLOG

Niemiecki kompleks

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 7

Jerzy Gorzelik w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” zwraca uwagę na ważną kwestię – że nie należy kojarzyć Niemiec wyłącznie z nazistowskimi zbrodniami. Niestety, większości Polaków, zupełnie bezzasadnie, nasz zachodni sąsiad kojarzy się jedynie ze słowami „Heil Hitler”.

Tak jak „Pat”, czyli autorowi notki na portalu wPolityce.pl, streszczającej wywiad z liderem Ruchu Autonomii Śląska. – Tak daleko w rozmywaniu odpowiedzialności z II wojnę światową nie idzie nawet Erika Steinbach – pisze „Pat”, komentując słowa Katowiczanina, który stwierdził, że „kojarzenie Niemiec z II wojną światową jest tak samo prymitywne jak kojarzenie Żydów z bolszewizmem. Nie można ulegać takim stereotypom”.

A przecież Gorzelik nie powiedział nic nadzwyczajnego. Problem polega na tym, że dla większości Polaków II wojna światowa się jeszcze nie skończyła. Nie zauważają, że od 1945 roku minęło już 65 lat, że zdecydowana większość SS-Manów i żołnierzy Wehrmachtu dawno już nie żyje. Za Odrą mieszka już kolejne pokolenie Niemców, które ze zbrodniami hitlerowskimi nie ma absolutnie nic wspólnego.

Jednak nadal pierwszym skojarzeniem z Niemcami jest pozdrowienie „Heil Hitler” i „Sieg Heil”. Gdy rozmowa schodzi na temat niemiecki, za chwilę pojawiają się niewybredne żarciki o przystrzyżonych wąsikach, komorach gazowych i tym, że „Gott mit uns”. Niestety, słyszę te żałosne teksty często także z ust skąd inąd inteligentnych dziennikarzy, publicystów i polityków. I jako Polak wstydzę się tego, że tak jest.

Tak się składa, że na początku podstawówki spędziłem dwa lata w niemieckiej szkole. Trafiłem do niej znając raptem kilka słów w języku Goethego i Schillera (niejeden Polak pewnie by powiedział: Goebbelsa i Hitlera). W ciągu tych dwóch lat ani razu nie spotkałem się z agresją, czy wyrazami niechęci z tego powodu, że jestem Polakiem. To moi niemieccy koledzy i moje niemieckie koleżanki (w mojej klasie nie było, prócz mnie, żadnego obcokrajowca) jako pierwsi nauczyli mnie liczyć po niemiecku i wymieniać dni tygodnia.

Jednocześnie kilkakrotnie spotkałem się z tym, że pierwszymi słowami, które obcokrajowiec uczy się w Polsce, są „kurwa” i „mać” (proszę redakcję o niewykropkowywanie tych słów). Jako dziesięcioletni chłopak byłem na podwórku wyzywany od nazistów, bo ktoś się dowiedział, że wróciłem z Niemiec. Ot, kultura.

Przyczyn, dla których dla wielu Polaków wojna mentalnie się jeszcze nie skończyła, jest zapewne wiele. Jedną z nich jest to, że komunistyczna propaganda starała się utwierdzić swoich niewolników w przekonaniu, że stanowią część antyfaszystowskiego bloku, który broni świat przed niemieckim rewizjonizmem. Warto zdać sobie sprawę z tego i z tą wadą walczyć. Bo kojarzenie dzisiejszych Niemiec z nazizmem to prymitywny stereotyp.

Zaś Jerzemu Gorzelikowi radzę, by w działaniach na rzecz skąd inąd słusznej idei decentralizacji, zrezygnował z korzystania z języka niemieckiego. Ponoć Ślązacy mają swój własny, unikalny język, którego kodyfikacja trwa. Używanie języka niemieckiego przez ruch autonomistyczny na zachodzie Polski zawsze będzie kojarzył się z chęcią odłączenia danego terytorium od kraju i przyłączenia go do Niemiec. Nie ma znaczenia, czy nazistowskich, czy „wolnościowo-demokratycznych”.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka