Bartosz Wiciński-STOPS Bartosz Wiciński-STOPS
3338
BLOG

Dobrze, że nikt nie chce słuchać Warzechy czyli target

Bartosz Wiciński-STOPS Bartosz Wiciński-STOPS Polityka Obserwuj notkę 61
​Przeczytałem wpis blogerki Ufki i blogera Torvik zagłębiając się potem w tekst Łukasza Warzechy​. Autor tekstu na portalu wPolityce.pl pisze to co jest w sumie wiadome od dawna. Łukasz Warzecha nie jest jedynym, który zwracał uwagę na to co Prawo i Sprawiedliwość powinno zrobić, żeby sięgnąć do tego mitycznego centrum gwarantującego zwycięstwo w wyborach. Pisała nawet na ten temat, tak bardzo znienawidzona przez Pana i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości Gazeta Wyborcza, poczytna Rzeczpospolita czy tygodnik Polityka. Były publicysta Faktu nie odkrywa Ameryki w tym co pisze ale rozumiem, że wpis powstał jako polemika z Markiem Pyzą i dyskusja przeniosła się także na Salon24.pl
 
Pomimo tego, że Pan Łukasz Warzecha ma swoje "odloty" nie tylko polityczne, to nie można mu odebrać tego, że potrafi trzeźwym okiem spojrzeć na różne polityczne wydarzenia. Jeżeli zestawimy to co pisze publicysta na łamach portalu braci Karnowskich, z tym co powiedział wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Adam Lipiński, to generalnie można przyjąć, że Panowie mówią jednym głosem do Jarosława Kaczyńskiego. Z kronikarskiego obowiązku napiszę, że Adam Lipiński powiedział w piątek, że Prawo i Sprawiedliwość nie ma dowodów na sfałszowanie wyborów, czyli idzie to w parze z permanentnym chłostaniem prezesa za słowa jakie raczył wykrzyczeć w Sejmie. Co Szanowni Panowie mówią do lidera Prawa i Sprawiedliwości? Ano, mówią do niego aby przestał się wygłupiać oraz rzucać kryminalnymi oskarżeniami, tylko wybebeszył swoje kieszenie na lewą stronę i wysypał z nich bogato udokumentowany zbiór dowodów, będących podstawą do postawienia zarzutów tym, którzy te wybory sfałszowali. Przynajmniej ja to tak odbieram w podtekście.
 
Receptą jaką przedstawia Łukasz Warzecha jest przeprowadzenie długofalowej zmiany wizerunku, która powinna trwać przez parę lat. Ta zmiana wizerunku miałaby na celu zgromadzenie potencjału wyborczego, który będzie gwarantem pozbycia się balastu szukania koalicjanta. Propozycja Łukasza Warzechy jest pewnego rodzaju fenomenem w uprawianiu polityki w Polsce. Dlaczego? Dlatego, że każda z partii co pewien czas odwołuje się do swojego twardego elektoratu. Prawo i Sprawiedliwość robi to wracając co jakiś czas do retoryki podejrzeń, insynuacji czy katastrofy smoleńskiej. Platforma Obywatelska w przekazach wyciąga Antoniego Macierewicza i straszy powrotem rządów Jarosława Kaczyńskiego, a Sojusz Lewicy Demokratycznej odwołuje się do betonowego wyborcy który pamięta czasy PRL-u. Innych partii nie wymieniam ale one też stosują taką metodę. Wracając do fenomenu propozycji, to z czysto zdroworozsądkowego punktu widzenia ma ona sens. Dlaczego? Dlatego, że ten najtwardszy wyborca Jarosława Kaczyńskiego przez ostatnie kilka lat i długofalowo był właśnie ubijany tłuczkiem w moździerzu. Może teraz przyszła pora na ubijanie przez kilka lat elektoratu centrowego zmianą wizerunku? Na marginesie dodam, że efekt tej zmiany nie będzie widoczny już w przyszłych wyborach parlamentarnych ale w wyborach za pięć lat jest to prawdopodobne. Powiedzmy sobie otwarcie, że po wyborach za rok Prawo i Sprawiedliwość i tak nie będzie rządziło nawet jak je minimalnie wygra. Prezes ostatnio nawet z listy potencjalnych koalicjantów wykreślił Ludowców.
 
Inną sprawą która też jest ważna, a pominął ją Łukasz Warzecha jest przekaz jaki możemy przeczytać na popularnych portalach prawicowych. Targetem tych serwisów (np. wPolityce.pl) jest właśnie betonowy odbiorca głosujący od kilku lat konsekwentnie na Prawo i Sprawiedliwość. Jeżeli miałaby się odbyć zmiana wizerunku to powinna ona obejmować także tę warstwę serwisowania informacji. Można wylewać pomyje na Gazetę Wyborczą, TVN czy Polsat - które nazywane są mediami prorządowymi - ale nie można im zarzucić tego, że nie krytykują koalicji rządzącej. Nie można tego powiedzieć o portalach, które są zbrojnym ramieniem Prawa i Sprawiedliwości i w pewnym sensie są przez tą partię wspierane. Nie przeczytamy tam jakiejś większej krytyki pod adresem opozycji, a nikt mi nie powie, że ona się nie należy. Teksty takie jak Łukasza Warzechy można tam znaleźć średnio raz na kwartał. 
 
Kolejną sprawą jest to, że w Prawie i Sprawiedliwości nie ma polityków będących przełożeniem na centrowy przekaz w partii. Tacy politycy zostali wyorani z korzeniami dlatego ważnym jest wykreowanie nowych twarzy ponieważ te, które są w mediach bezapelacyjnie kojarzą się z twardym kursem skierowanym na zwarcie. Nie wiem jak wygląda w tej chwili zaplecze Prawa i Sprawiedliwości jeżeli chodzi o młode pokolenie, bo po ostatnim cięciu chirurgicznym zdolnej młodzieży jest dużo mniej. Zanosi się na to, że po 4 grudnia szeregi Prawa i Sprawiedliwości znowu się uszczuplą, bo na celowniku jest np. Zbigniew Girzyński, także kadry znowu ulegną redukcji.
 
To co proponuje Łukasz Warzecha jest lustrzanym odbiciem lansowanej swego czasu przez Platformę Obywatelską doktryny "polityki miłości". Tak, dla mnie tak to wygląda. Rozwijanie tego typu filozofii uprawiania polityki łączy się nieodzownie właśnie ze zmianą obranego przez prawicowe portale kursu. Była okazja na takie otwarcie gdy Jarosław Kaczyński podał rękę Donaldowi Tuskowi. Co Panie Łukaszu mogliśmy wtedy poczytać na tych portalach? Falę krytyki za ten gest, co powinno niektórym uzmysłowić - szczególnie Panu - jak głęboką trzeba wykonać pracę u podstaw żeby zmienić sposób myślenia. Przyzna mi Pan chyba rację, że można to było bardzo fajnie rozegrać medialnie i w sposób nie budzący podejrzeń ocieplić wizerunek Prawa i Sprawiedliwości. Musi Pan też brać pod uwagę fakt, że po zmianie wizerunku wiele Pańskich koleżanek i kolegów nie będzie miało o czym pisać. To się wiąże z tym, że staną się bezproduktywni, a co za tym idzie mogą stracić pracę. 
 
Ufka która jest przedstawicielką żelaznego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości pisze o tym, że ten wyborca może w tym czasie pokryć się rdzą. Nie sądzę, że tak będzie i nie sądzę, że jedna z moich ulubionych blogerek nagle zapomni postawić krzyżyk - bo ona pustej karty nie wrzuca do urny - przy kandydacie swojej ulubionej partii. Zmiana wizerunku łączy się z praktykowaniem zachowań charakterystycznych dla wyborcy Platformy Obywatelskiej. Do "polityki miłości" należy dodać "zaciśnięcie zębów", tak jak to się odbywa z wyborcami w tej chwili już głosującymi na partię Ewy Kopacz - "Nie podoba mi się jak rządzi PO ale pójdę wybrać mniejsze zło". Ufko! Zaciśniesz zęby i pójdziesz znowu zagłosować. Tym razem na mniejsze zło będące w opozycji.
 
Może to dobrze, że praktycznie nikt nie chce słuchać rad Łukasza Warzechy...
 
PS1. Nie wiem czy ja tego nie napisałem zbyt chaotycznie.
PS2. Linkuję do wpisu Ufki. Tam jest link do wpisu Łukasza Warzechy
 
Wpis blogera Torvik
 
Follow me on Twitter
 

BANUJĘ ZA SPAM. ROCZNIK 1976.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka