Anna Dryjańska Anna Dryjańska
96
BLOG

Internet i polityka - światy odrębne?

Anna Dryjańska Anna Dryjańska Polityka Obserwuj notkę 2

Na początku listopada opublikowano wyniki badania "Polityka w internecie" w ramach projektu badawczego D-Link Technology Trend zrealizowanego przez Millward Brown SMG/KRC. Informacje rozpowszechniły znane serwisy: m.in. Wyborcza.plTVN 24Komputer ŚwiatRezultaty badania są następujące: nie odwiedzamy politycznych stron internetowych i nie komentujemy artykułów dotyczących polityki (pełen raport z badań).


Autorzy opracowania stawiają jednoznaczną diagnozę: internet to miejsce ucieczki od polityki(„światy odrębne”), a polityków dopadło w sieci coś na kształt "zjawiska przełączania kanału w czasie bloku reklamowego". Są to nieuprawnione wnioski. 

Zacznijmy od wniosku „technicznego”, czyli przełączania kanału. Przede wszystkim aby móc przełączyć kanał (lub tego nie zrobić), najpierw należy mieć możliwość jego odbioru. Kanałem są dzisiaj nie same strony internetowe lecz strony udostępnione w formacie RSS, a jeszcze lepiej również strony na Facebooku. RSS już od kilku lat powszechnie jest wykorzystywany do subskrybowania zawartości z wybranych stron internetowych. Dzięki temu internauta ma w jednym miejscu linki do nowych treści z interesujących go witryn, nie musi odwiedzać ich „na piechotę” i po kolei sprawdzać, czy od ostatniej wizyty nie pojawiło się coś nowego. Niestety, nie wszystkie strony polityczne obsługują RSS.Przykłady takich stron, które zresztą zostały uwzględnione w badaniu, to strony internetowe prezydenta i sejmu. Po wklejeniu ich adresów do czytnika Google pojawia się informacja o braku możliwości subskrypcji: „Your search did not match any feeds”. Część stron można subskrybować, lecz nie ma o tym żadnej informacji, lub nie jest ona wystarczająco wyeksponowana. Jeszcze lepszym, co jednak nie znaczy alternatywnym, kanałem komunikacji politycznej jest Facebook. Jego potencjał jest jeszcze niedoceniany przez większość polskich polityków i ugrupowań, co prowadzi do spontanicznego powstawania stron nieoficjalnych grupujących zwolenników danego podmiotu (więcej na ten temat w moim tekście Nasza klasa polityczna na Facebooku).

W sytuacji gdy dostęp do informacji jest utrudniony i czasochłonny, trudno oczekiwać od ludzi, którzy nie zajmują się zawodowo polityką mozolnej wędrówki po kolejnych witrynach. Nie dziwi więc, że badanie wykazało, iż strony polityczne mają odwiedzalność rzędu 1-2% w ciągu ostatnich 6 miesięcy. Trudno oceniać czy utrudniony dostęp do „źródłowej” informacji politycznej jest efektem nieudolności czy celowego zaniechania poszczególnych podmiotów lub przedstawicieli klasy politycznej. Z pewnością jest zjawiskiem negatywnym, niesprzyjającym budowie społeczeństwa obywatelskiego, o którym politycy tak lubią mówić. O odrębności światów polityki i internetu można byłoby jednak mówić dopiero wtedy, gdyby internetowe, realnie dostępne kanały komunikacji politycznej były powszechnie ignorowane przez internautów. Tymczasem prawdziwych kanałów komunikacji politycznej często de factonie ma.

Wniosek natury ogólnej, o internecie jako miejscu ucieczki od polityki, jest kuriozalny. Internet jest odbiciem świata rzeczywistego, są w nim obecne wszystkie sfery ludzkiej aktywności, w tym polityczna. Wszyscy słyszeli przecież o prawicowej blogerce Katarynie, symbolu politycznej blogosfery. Polityka w polskim internecie ma znaczące miejsce - to platformy blogowania politycznego (np. Salon 24), blogi polityczne rozsiane na ogólnotematycznych platformach, popularne fora internetowe (np. niekończące się dyskusje polityczne na forum Gazeta.pl) oraz tematyczne i ogólne serwisy społecznościowe. Te ostatnie to nie tylko możliwość toczenia politycznych dyskusji w gronie znajomych ale również opcja śledzenia i komentowania aktywności podmiotów dążących do zmian politycznych, a także wzajemnej komunikacji.

Polityka bowiem, to wbrew staromodnym założeniom przyjętym przez autorów badania, nie tylko działalność na szczeblu prezydenta, premiera, ministerstw, czy partii politycznych. To również działalność wokół polityki podmiotów jakimi są media, stowarzyszenia, fundacje, a nawet zawiązywanie się doraźnych koalicji wokół partykularnych politycznych celów (np. parytety płci na listach wyborczych). W ciągu następnych lat sieć jako narzędzie polityczne, będzie zyskiwała coraz większe znaczenie. Będzie to efektem wzrostu dostępu do internetu i zwiększania się kompetencji cyfrowych społeczeństwa oraz rozwoju metod i technik komunikacji politycznej, a także coraz szerszej świadomości potrzeby ich zastosowania.

Badanie zatytułowane szumnie „Polityka w internecie” mówi tylko o niewielkim wycinku politycznego internetu. Autorytatywne komentarze autorów, dotyczą kwestii zdumiewająco odległych od tych, których dotyczyło badanie.

Anna Dryjańska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka