Zbliża się decydująca faza wyborów prezydenckich. Warto przypominać sobie, że przyspieszone wybory prezydenckie zostały wywołane przez katastrofę bez precedensu, jeśli chodzi o swój rozmiar i... sposób wyjaśniania jej. "Nasz" cudowny, kochany i odważny w obronie polskich interesów rząd zawierzył jej wyjaśnienie Panu KGB vel Putinowi. I oczywiście "nasz" PełOwski rząd wierzy w sparawieldiwość i uczciwość Pana Putina - a jakżeby nie - a komuż innemu zawierzyć wyjaśnianie sprawy, w której zginął polski prezydent, jak nie komuś, kto nigdy nie krył swojej - pisząc językiem poprawnym politycznie - antypatii wobec śp. Lecha Kaczyńskiego - komuś kto - pisząc wprost - zrobiłby więcej niż dużo, aby prezydenta polski usunąć w kąt milczenia i zpomnienia...
Ale nie o tym chcę pisać. Chcę napisać o... sprawdzaniu matur z języka polskiego.
Uczestnicząc w tym roku w sprawdzaniu owych matur chcąc nie chcąc musiałem całymi godzinami przebywać w nauczycielskim środowisku. Jak bardzo specyficzne pod względem ideologii jest to środowisko nie trzeba nikomu udowadniać - i choć sam jestem nauczycielem, to jednak czasami się tego wstydzę...
Oczywiście, nie ma ludzi doskonałych, ale tak mocno libertyńsko-stalinowsko-jaruzelsko-kwaśniewsko-tuskowskiego i skostniałego grona trzeba by pewnie długo szukać... Pracując dotąd w kilku szkołach nie spotakłem w nich więcej niż dwóch może trzech osób myślących nie-gazeto-wyborczo tzn. nie-wybiórczo...
Ale i o tym nie chcę pisać - bo po, skoro ci ludzie czytują jedynie Michnika i jemu podobnych - a jest tam tego syfu od... diabła...
Wstrząsnęła mną pewna niedwuznaczna sytuacja. Podczas sprawdzania owych matur z języka polskiego jedna z "paniusi", która od godziny narzekała, jak bardzo przeszkadzają jej dzwony i widok kościoła za oknem, wy-buchnęła szyderczym śmiechem, kiedy w jednej z matur wyczytała - przy okazji wątku dotyczącego patriotyzmu żydowskiego i polskiego - wspomnienie o tragedii w Smoleńsku. Ów uczeń, który dopuścił się takiej "barbarzyńskiej refleksji" został przez ową "paniusię" natychmiast zmieszany z błotem i wszystkim, co budzi odrzucenie - swój kamień rzucili także inni "oświeceni" poloniści - a pewnie! A co tam! W imię wolności słowa - w imię Michnika i TW. Bronka! No bo jakże on mógł napisać, że dla niego przykładem zbiorowego patriotyzmu była reakcja większości społeczeństwa polskiego, zapalającego znicze pod Pałacem Prezydenckim, na katastrofę smoleńską. Jakże on może tak myśleć - jakże on może tak pisać - to przecież jakiś agent Pospieszalskiego i "Solidarnych 2010"!!! Odjąć mu punktów, po łbie go - chama jednego...
Tak, tak właśnie wygląda część "wybiórczych polonistów" w kontekście matur... Ceznzura.
Masakra.
I wstyd.
Żenada...