suwnicowy_2 suwnicowy_2
56
BLOG

Zdziwienie Warzechy

suwnicowy_2 suwnicowy_2 Polityka Obserwuj notkę 14

Dziwi się Łukasz Warzecha, nie tyko on jeden zresztą, tekstem opublikowanym w Wyborczej i nazywa go „kuriozalnym”. Tekst w Wyborczej dotyczy defilady w Warszawie z okazji dniu Wojska Polskiego. Jego autor kwestionuje sens nadymania się militarnego narodów, kwestionuje też potoczne i prawicowe rozumienie patriotyzmu. Niekoniecznie trzeba się z tymi tezami zgadzać, ale warto się nad nimi pochylić.

Na początek dygresja: nikt jakoś nie wytyka – a szkoda - Kaczyńskim i ich partii, że defiladą nawiązują wprost do tradycji PRL-u. Ostatnia taka defilada odbyła się w Warszawie ponad 30 lat temu i na trybunach zasiadał Edward Gierek i Wojciech Jaruzelski (jako minister obrony). PiS-owscy „spin doctors” oczywiście mają swoje tłumaczenie: sierpniowa defilada nawiązuje do przedwojennych przemarszy pokazowych. Jest w tym oczywiście ziarno prawdy – przed II Wojną Światową istotnie w Polsce defilad było wiele. Ale to ziarno prawdy może być dla PiS-owskich spin-doktorków niezbyt strawne. Jedna z ostatnich odbyła z okazji zajęcia przez Wojsko Polskie Zaolzia. Mało kto dzisiaj chce pamiętać, że wspólnie z hitlerowską III Rzeszą II Rzeczpospolita wzięła udział w rozbiorze Czechosłowacji. I to w takiej atmosferze, że lektura ówczesnych polskich gazet codziennych mogła by być dla wielu zaskoczeniem.

Pomijając te historyczne złośliwości znacznie istotniejsze wydaje mi się co innego. Przedwojenny propagandowy przekaz, wypływający z defilad: o sile naszego uzbrojenia, o nowoczesności naszych tankietek, o niezłomnej potędze polskiej armii bardzo szybko został zderzony z tragiczną rzeczywistością. Wbrew propagandzie polskie wojsko okazało się źle uzbrojone, jego potęga iluzoryczna a strategia genialnych wodzów (przed II Wojną też takich mieliśmy) nie sprawdziła się w bezpośrednim starciu z Niemcami i Związkiem Sowieckim. Jest aż za dużo historycznych świadectw rozczarowania, jakie spotkało Polaków jesienią 1939 roku. Nawiasem mówiąc warto by jakoś zbadać w jakim stopniu to rozczarowanie już po wojnie ułatwiło robotę komunistom.

Tegoroczna defilada jest dla mnie tanią propagandą, próbą mydlenia oczu i zamiatania pod dywan niewygodnych faktów od których aż roi się na forach internetowych. Polska armia jest tragicznie źle zarządzana i ma więcej wspólnego z komunistyczną kulturą trepów niż z nowoczesną armią wolnych i demokratycznych państw. Wyprawa iracka to kompromitacja - nie tylko zresztą Polski, przede wszystkim USA. Afgański eksperyment - skądinąd o niebo słuszniejszy moralnie - wskazuje natomiast, że z irackiej wojny nikt w Polsce nie wysnuł żadnych wniosków. Wyborcza niedawno wydrukowała wspomnienia polskiego lekarza pracującego w Iraku (oryginał pojawił się kilka lat wcześniej w Internecie), a więcej na temat realnych, nie defiladowych problemów polskiej armii w Afganistanie i nie tylko można przeczytać choćby na Niezależnym Forum o Wojsku. Warto popatrzyć na defiladę właśnie przez pryzmat tych lektur. No, chyba, że dla kogoś minister Szczygło jest autorytetem.

A teraz o patriotyzmie. Tradycyjna, ("przedwojenna") formuła patriotyzmu się zdecydowanie wyczerpała. Widać to jak na dłoni choćby właśnie w Afganistanie, gdzie Polacy ramię w ramię walczą z Amerykanami, Niemcami, Duńczykami, Australijczykami i paroma innymi nacjami z... no właśnie. Z kim? Z plemionami pasztuńskimi, które nie stanowią żadnego narodu. To, co stanowi ich tożsamość, to religia i klanowa struktura społeczna. W Iraku walczymy ze zbieraniną bojowników z całego świata Islamu oraz z bojówkami sunnickimi i szyickimi którzy walczą sami ze sobą. W imię czego walczymy? W imię czego „nasi” narażają własne życie i zabijają? Też dobre pytanie.

Oficjalna wersja jest taka, że „chronimy swój kraj przed terrorystami”. Pomijając nieszczęsny Irak, który jest przypadkiem beznadziejnym, skłaniałbym się skłaniał ku wersji takiej, że walczymy o to, żeby dzieci w Afganistanie mogły chodzić do szkoły a kobiety afgańskie mogły liczyć na cień opieki medycznej i miały elementarne prawa. To mocne moralne uzasadnienie. Warto pamiętać, że Talibowie przed amerykańską inwazją w 2003 roku wprowadzili w Afganistanie prawo koraniczne i erę kamienia łupanego.

Ale co to ma wspólnego z nacjonal-patriotyzmem? A nawet z patriotyzmem w ogóle? Więcej ma zapewne z ogólnoludzkimi wartościami (przede wszystkmi wolnością, prawami człowieka) a także uzasadnionym (!) przypuszczeniem, że wszyscy jadący tam żołnierze jadą dla pieniędzy, przygody i kariery. Czego – chcę podkreślić – żadną miarą nie potępiam. Taki jest dzisiejszy świat.

Drugi obraz dzisiejszego patriotyzmu to V Rzeczpospolita czyli setki tysięcy Polaków wyjeżdżających z Polski i mieszkających w Irlandii, Wielkiej Brytanii czy – o zgrozo! - Niemczech. Mieszkają tam obok licznych Hindusów, Pakistańczyków, Turków i miliona innych nacji, których obecność dość zasadniczo podważa tradycyjne rozumienie narodu, społeczeństwa i patriotyzmu. Pytanie, jakie sobie zadaję, to czy nasza tożsamość kulturowa – język, tradycja, świadomość – wytrzyma to zderzenie z wielokulturowością, ze społeczeństwami otwartymi i dającymi znacznie większą wolność wyboru, niż tereny między Odrą a Bugiem. No i co zostanie tutaj? To też jest dzisiesze pytanie o patriotyzm. Tym bardziej, że Polacy mieszkający w Londynie mogą głosować (i startować!) w wyborach lokalnych a przez to jeszcze lepiej widzą różnicę między „tu” i „tam”.

Jak czytam defiladę przemyśleń i zdziwień Łukasza Warzechy, podpisującego się dumnie „komentator dziennika Fakt” (czyli zwykłej bulwarówki, co swoją drogą świadczy o zwycięstwie postmodernizmu i nihilizmu nad konserwatywnym porządkiem społecznym) to mam wrażenie, że największym patriotą w Salonie 24 jest Ras Fufu. Bo pokazuje realne problemy. Swoją drogą mam wrażenie, że jakby zapalił blanta to ta nieszczęsna warszawska defilada też by mu się spodobała, co najmniej jak panu Warzesze - choć zapewne z zupełnie innych powodów.

suwnicowy_2
O mnie suwnicowy_2

Nie wierzę politykom. Patrzę im na ręce. Ale polityków wybrało społeczeństwo, my - więc wam i sobie też patrzę na ręce.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka