Wiktor Świetlik Wiktor Świetlik
2432
BLOG

Roztrwoniony Gowin

Wiktor Świetlik Wiktor Świetlik Polityka Obserwuj notkę 22

- Ja zawsze przestrzegam wszystkich przed trwonieniem talentów. Poseł Gowin bywa kontrowersyjny, lubi podkreślać, że często różni się zdaniem ze mną, co nie jest samo w sobie wadą, czasami bywa wkurzające, ale da się z tym żyć - stwierdził dziś premier Tusk. Tymczasem losy Jarosława Gowina w PO to właśnie klasyczny przykład marnotrawienia ludzkiego talentu. 
Krakowski polityk od czterech lat spełnia rolę platformerskiego listka figowego. Szanuje biskupów, broni wartości, czasem jak jakiś Drzewiecki się nadto rozbestwi, Gowin wypowiada się wbrew władz partii. Jest taką jednoosobową Partią Umiarkowanego Konserwatyzmu w Granicach Prawa. Oczywiście prawa wyznaczanego przez Tuska. Jest bardzo inteligentny więc świadom swej roli - i to jest może najbardziej w tym wszystkim smutne.
Szkoda go. Gowin ze swoim potencjałem intelektualnym mógłby z powodzeniem zastąpić kilku ministrów tego rządu albo mógłby być marszałkiem Sejmu przywracając tej instytucji odrobinę godności w oczach Polaków. Mógłby być wartościowym doradcą Tuska, chociaż szefem klubu albo kimś decyzyjnym.
Tymczasem Jarosław Gowin od kilku lat znajduje się na bocznym torze (typowa metoda na potencjalnych konkurentów Tuska). Zajmuje się szukaniem rozwiązań prawnych w sprawie in vitro. Temat dla wielu osób niezwykle ważny, problem w tym, że od początku w planach Tuska skazany na dyskusję mającą zastąpić rozwiązanie. Dla indyferentnej w sprawach obyczajowych Platformy ruch w jedną lub w drugą stronę oznaczałby śmiertelny konflikt bądź to z Kościołem, bądź z liberalno-lewicowym elektoratem. Moim zdaniem kwestie takie jak in vitro Tusk od początku złożył na ołtarzu partyjnej pragmatyki. Szkoda, że dorzucił tam i Jarosława Gowina.
Losy Gowina symbolizują słabość rządów PO. Tusk nie potrzebował go do rządzenia. Nie potrzebował doświadczonych urzędników AWS np. Marka Biernackiego, wyczyścił równo administrację z „PiS-owców”, a zastąpił ich facetami pokroju grupki olimpijczyków nieudolności, którzy na pamiętnym nagraniu sprzedawali stocznię  szczecińską. Nie potrzebował ekspertów. Nie potrzebował żadnych think-tanków, choćby odpowiedników Instytutu Sobieskiego, który oscylował wokoło rządów PiS.

Losy Gowina symbolizują też miejsce w jakiej znaleźli się w dzisiejszej polityce polscy - w końcu dość liczni - umiarkowani konserwatyści. Gowin jest dobrym przykładem tego nurtu, który ceni rolę tradycji i chrześcijanskich wartości, rozumie sens istnienia wspólnoty państwowej i powoływanych przez nią instytucji, ale z drugiej strony unika nadętego moralizatorstwa, mesjanizmu, ekstremalnego manicheizmu. Ten nurt nie poddaje się kultom przywódców, zachowuje dystans i zdrowy rozsądek. Ten nurt znalazł się w próżni. I w PO, i w PiS reprezentowany jest za pomocą kilku nazwisk, ale całkowicie obcy jest dzisiejszemu duchowi obu tych partii. Pierwszej, ze względu na jej jałowość i bezideowość, drugiej ze względu na kult wodzowski i hurrapatriotyczno-radykalną retorykę.
A - wracając do Gowina i Tuska - jeśli premier jest aż tak wielkim „zwolennikiem niemarnowania talentów i jest gotów współpracować z trudnymi partnerami” powinien spróbować przekonać do powrotu innego polityka z Krakowa. Tego najbardziej utalentowanego i najbardziej trudnego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka