Wiktor Świetlik Wiktor Świetlik
813
BLOG

Kościół powinien okiełznać kulturę masową

Wiktor Świetlik Wiktor Świetlik Polityka Obserwuj notkę 5
Ludzie Kościoła - szczególnie dziś, w czasach Palikota - uwielbiają narzekać na czasy oraz zmiany kulturowe i niewątpliwie parę powodów ku temu dziś mają. Ale w tych czasach i współczesnej kulturze kryje się też dla nich ogromna szansa, której dziś w Polsce Kościół nawet nie próbuje wykorzystać albo robi to skrajnie nieudolnie.
Jest to o tyle dziwne, że przecież Polakiem był człowiek, który ze współczesnością potrafił obchodzić się w najbardziej mistrzowski sposób. To on był panem przekazu i on ze swobodą kierował masową kulturę tam gdzie chciał, choć wielu mu współczesnym wydawała się ona czymś w rodzaju niekiełznanego rumaka lub wręcz wrogiej siły. Czy mieliśmy do czynienia z jednostkowym geniuszem? Zapewne tak, trudno jest wskazać inną osobę o tak wielkiej charyzmie i sile oddziaływania. Nie zmienia to jednak faktu, że Kościołowi wcale nie powinno być tak trudno, jak mówi, że jest mu ciężko dziś.  
Podobno żyjemy w czasach narracji - ludzie potrzebują zwartych opowieści zawierających w sobie wiele elementów odnoszących się do ich życia, wzorców kulturowych, które w sobie noszą, ich aspiracji, lęków, nadziei. Nikt nie ma dziś takiej opowieści jak Kościół. I nikt, ani Krytyka Polityczna, ani bracia Wachowscy, ani ONZ, nie jest w stanie lepszej wytworzyć. Bo nie mają na to tysięcy lat, a wszystkie ich opowieści muszą po trochu bazować na tamtej opowieści, tak jak prawa człowieka czerpią z dziesięciu przykazań i Kazania na górze. Opowieść, którą ma Kościół zawiera w sobie całą historię zachodniej - i nie tylko - cywilizacji, tworzy wzorce, którymi potem się posługujemy, często nieświadomie. Dzisiejsze pojęcie sprawiedliwości, moralności, równości i wolności czerpie z tego doświadczenia, i tej opowieści, nawet jeśli występuje w zdeformowanej formie. Dostrzegała to przenikliwa Oriana Falacci, która będąc ateistką, obyczajowym liberałem (albo liberałką, jak kto woli) broniła krzyży górujących nad toskańskimi miasteczkami przed lewicowymi zakusami. Fallaci zdawała sobie sprawę, że to te krzyże są także gwarantem europejskiej wolności.
Kościół ma opowieść, „narrację” , jak nikt inny. Wystarczy spojrzeć na „Pasję” Mela Gibsona - filmowe arcydzieło, powszechnie potępione przez krytyków i elity artystyczne, a zarazem rzucające na kolana widzów na całym świecie. Wystarczy spojrzeć, w mniejszej skali, na zespół Arka Noego, który swojego czasu podbił serca polskich rodziców i dzieci. Wystarczy ktoś zdolny z zaangażowaniem i odrobina wsparcia, przy takim potencjale i tak powinien mieć przewagę nad innymi. Jakoś dzisiejszy Kościół nie ma takich ludzi albo nie potrafi ich do siebie przyciągnąć. Mam nadzieję, że Mel Gibson, albo ich kilku, w końcu nadejdzie. Scenariusz jest zbyt dobry.           
(artykuł jest skróconą wersją tekstu opublikowanego we wtorkowym bezpłatnym dodatku do tygodnika publicystycznego „To Robić!” dodawanego bezpłatnie do „Super Expressu” w każdy wtorek)  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka