Zdjęcia rozrzuconych kawałków pewnie już zostały przeanalizowane przez główne agencje wywiadowcze, również przez tę Centralną. Można zapewne z ich rozmieszczenia określic na jakiej wysokości rozpadł się samolot. Zapewne te symulacje zostały powtórzone przez cywilne ośrodki badawcze. Wyniki tych badań zna zapewne Antoni Macierewicz. Tak przypuszczam. Sowieci też je znają. Stawiam na kolejnę wersję Ministerstwa Prawdy: to była awaria samolotu. My będziemy mówić, że awaria miała źródło w "osobach trzecich" (zamach), a oni że była zupełnie przypadkowa. Będzie to kwestia intuicji, aż do momentu kiedy karty zostaną wyłożone na stół. Może już w tym roku ...