syndykat syndykat
1196
BLOG

Co z dwoma miliardami, proszę sądu

syndykat syndykat Gospodarka Obserwuj notkę 7

Czasami człowiekowi wpadnie w ręce jakiś dokument, który sprawia, że czuje się w obowiązku pokazać go innym. Stoi za tym zwykle szok lub niedowierzanie - uczucie bliskie przynajmniej niektórym blogerom. Mimo to, trudno w sieci znaleźć miejsce, które poświęcałoby uwagę tej sferze życia gospodarczego, która nie należy do najbardziej ...świetlanych. Wiedza o niej najczęsciej nie opuszcza czterech ścian sali sądowej. Tymczasem historie upadłości firm, działalności syndyków i sędziów komisarzy oraz liczne meandry prawa z powodzeniem mogłyby się stać inspiracją dla fanów powieści "Paragraf 22" Josepha Hellera.

Salon24, dzięki swojej wyjątkowej społeczności, która skupia najbardziej aktywnych blogerów i komentarów z przeróżnych dziedzin, wydaje się idealnym miejscem.

Na pierwszy rzut - przeciekawa analiza, której autorem jest pewien prawnik, mający na codzień możliwość śledzenia sądowych losów "upadłych" firm. Nazwijmy go tymczasowo mec. Wiśniewskim. Prawnik ten wziął pod lupę postępowania toczące się w sądzie, który prawdopodobnie ma największą "przepustowość" w Polsce. Dokument nosi tytuł "Mechanizmy niektórych działań funkcjonujące w XVII Wydziale Gospodarczym ds. upadłościowo-układowych Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy".

Co z dwoma miliardami, proszę sądu

Jednym z walorów wspomnianego opracowania jest optyka, jaką przyjął nasz mec. Wiśniewski. Zamiast skupiać się na konkretnym przypadku np. swojego klienta, kreśli on dużo szerszy obraz. Obraz, który wbija czytelnika w fotel. - Stykając się z działaniam XVII Wydziału Gospodarczego ds. upadłościowo-naprawczych stołecznego Sądu, człowiekowi znającemu choć w zarysach podstawowe przepisy prawa gospodarczego, trudno nie odnieść wrażenia, że oto wśród nawały prywatyzacji różnych podmiotów niespodziewanie sprywatyzowano tenże XVII Wydział Gospodarczy dla m.st. Warszawy - pisze na wstępie mec. Wiśniewski.

Autor przeprowadza rachunek, który śmiało podważa twierdzenie, że w przyrodzie nic nie ginie. Wynika z niego, że ok. 90 procent wartości majątków po upadłych firmach w Warszawie - dziwnym trafem - obraca się w niebyt. W jaki sposób? Poniżej fragment analizy z szokującą wyliczanką:

syndykat
O mnie syndykat

Czasami człowiekowi wpadnie w ręce jakiś dokument, który sprawia, że czuje się w obowiązku pokazać go innym. Stoi za tym zwykle szok lub niedowierzanie - uczucie bliskie przynajmniej niektórym blogerom. Mimo to, trudno w sieci znaleźć miejsce, które poświęcałoby uwagę tej sferze życia gospodarczego, która nie należy do najbardziej ...świetlanych. Wiedza o niej najczęściej nie opuszcza czterech ścian sali sądowej. Tymczasem historie upadłości firm, działalności syndyków i sędziów komisarzy oraz liczne meandry prawa z powodzeniem mogłyby się stać inspiracją dla fanów powieści "Paragraf 22" Josepha Hellera.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka