IndieMind IndieMind
554
BLOG

Skończmy z mitem suwerenności.

IndieMind IndieMind Polityka Obserwuj notkę 7

Kryzys gospodarczy postawił na głowie światowy porządek nie tylko finansowy. Także jeszcze do niedawna niekwestionowane kwestie polityczne okazują się nie tylko niepewne, ale w ogóle nielogiczne. Wszyscy wokół zastanawiają sie, jak można było utworzyć obszar wspólnej waluty bez chociażby wcześniejszej ściślejszej koordynacji polityk finansowych krajów eurostrefy, nie mówiąc już o utworzeniu zrębów czegoś na kształt europejskiego rządu. W sytuacji kiedy całkiem niedawno Europejczycy odrzucili europejską konstytucję, okoliczności zmuszają do pójścia krok dalej niż owa konstytucja. Problemem przestają już być tylko wartości, na których ukształtowana ma być wspólna Europa. Problemem obecnie jest kwestia wspólnego zarządzania środkami narodowymi, oraz wspólna kontrola wydatków państwowych. Skoro państwa Europy nie mogły ustalić nawet tak ogólnych kwestii jakie zawarte są w konstytucjach, czy będą w stanie oddać tak ważną część kompetencji państwowych instytucjom wspólnotowym?

           Przykład Grecji może być dla niektórych przykładem szokującym. W końcu to cywilizowane państwo należące do nie tylko do UE, ale przede wszystkim należące do obszaru cywilizacji europejskiej. Ba, jest to państwo na którego antycznej kulturze współczesna Europa w dużej mierze się ukształtowała. Państwo z którego pochodziły pierwsze idee państwa. Tymczasem dzisiaj staje się niesamodzielnym pacjentem podtrzymywanym przy życiu dzięki kroplówce MFW i UE. A zaraz po tej kroplówce państwu temu zostanie zaserwowana ostra kuracja również autorstwa MFW i UE. Grecja, jeszcze do niedawna wydawałoby się w pełni samodzielne państwo traci kontrolę już nie tylko nad wydatkami ze swego budżetu, ale nawet nad swym majątkiem narodowym, i nad prywatyzacją państwowych przedsiębiorstw. Owszem, także Irlandia i Portugalia skorzystały z unijnej pomoc ograniczającej w pewnym stopniu samodzielność budżetową, jednak to Grecja była swego czasu forpocztą rozwoju europejskiej cywilizacji, a więc jej upadek jest nie tylko najboleśniejszy. Jest symboliczny.

           Problemy strefy euro, i ubezwłasnowolnienie Grecji zwracają uwagę na kwestię fundamentalną dla egzystencji państwa i społeczeństwa, czyli do kwestii suwerenności. Kwestia ta nie tylko dotyka problemu tworzenia zrębów europejskiego rządu, dotyka także wewnętrznych sporów politycznych w Polsce, to przecież tu szef partii opozycyjnej rozwodził się o polskim serwilizmie, i pełzającej utracie suwerenności państwa. Suwerenność staje się swoistym mitem, w którego obronie stają nie tylko eurosceptycy i narodowcy, mimo, że wartość tej mitycznej wartości we współczesnym świecie jest znikoma, żeby nie powiedzieć, że żadna. Przeciwnicy rozwoju integracji europejskiej wciąż będą trzymać się swych pozycji obrony swego mitycznego państwa, co oznacza nieraz podnoszenie go do absolutystycznego poziomu w heglowskim stylu. Polska prawicowa opozycja żądając całkowicie niepodległej polityki zagranicznej, często wymaga w istocie polityki nie oglądania się na innych, i trwania w geopolitycznej ułudzie oderwania od realiów. A lekceważenie geopolitycznych realia były w naszej historii przyczyną wszelkich tragedii narodowych. Nie chcę implikować tym środowiskom złej woli, ale trudno nie zauważyć, że takie pojmowanie państwa i suwerenności doprowadziło, oczywiście z biegiem czasu i stopniowo, najpierw do monarchii absolutnych, a następnie do państwa totalitarnego.

           Prawdziwie suwerenne może być tylko państwo totalitarne, czy to w wersji jednostkowej (monarchia absolutystyczna), czy w jednej z wersji kolektywnych (komunizm, faszyzm). Nad państwem suwerennym nic istnieć nie może, suwerenne państwo jest całkowicie niezależne w swych decyzjach. Takie państwo staje ponad społeczeństwem, mimo, że to społeczeństwo powinno sposób naturalny dysponować prawem do władzy nad sobą, a to prawo oddaje jedynie utworzonemu przez siebie państwu warunkowo i czasowo. Następuje więc pomieszanie pojęć, państwo które powinno być jedynie narzędziem w rękach społeczeństwa, samo instrumentalizuje to społeczeństwo. Dodatkowo państwo suwerenne wynosi się ponad inne państwa, inne społeczeństwa. To racja stanu tego państwa jest najważniejsza, a relacje z innymi państwami postrzega się tylko z perspektywy tego co można ugrać tu i teraz, bez oglądania się na cele w dłuższej perspektywie.

Jednak wielu może powiedzieć, że to przecież lud jest suwerenem. Suwerenny lud jednak stawałby ponad każdym człowiekiem z osobna. Mityczny suwerenny lud stawałby się z biegiem czasu kolektywnym bytem samym w sobie. Działanie ludu nie może być motywowane jednym i tylko jednym, absolutnym dobrem ogólnym. Działanie ludu musi być wypadkową tylu dóbr ile jest w danym społeczeństwie jednostek i grup. Ta wypadkowa musi być racjonalna, łącząca słuszne żądania wielu, odrzucająca pierwszeństwo czyjegokolwiek interesu, dbająca w szczególności o interes wspólny dla wszystkich (np. bezpieczeństwo). Jednak tak pojmowany lud nie jest suwerenny, gdyż nie wynosi się ponad pojedynczych ludzi. Tak pojmowany lud dba o zrównoważony rozwój. Chiny są przykładem rozumienia dobra ogólnego w sposób absolutny, i całe miliony jednostek są tam redukowane do masy, która nie załapała się na członkostwo wśród beneficjentów skoku cywilizacyjnego.

We współczesnym skomplikowanym świecie nie mam możliwości by istniał suwerenny lud. Lud jest poddany tylu okolicznościom zewnętrznym, że jego decyzje siłą rzeczy muszą być kształtowane przez warunki geopolityczne, historyczne, przez relacje z innymi społeczeństwami. Obecna rzeczywistość jest tak skomplikowana, że ciężko mówić o w pełni niezależnych decyzjach i działaniach ludu. Decyzje są obecnie często tylko wynikiem zdarzeń i okoliczności, które we współczesnym świecie zmieniają się jak w kalejdoskopie. Samodzielność decyzji państwowych jest jedynie mirażem, w rzeczywistości często decydenci postawieni są pod ścianą, więc zmuszeni dokonują pewnych kroków. Czas odrzucić miraż pełnej niezależności, suwerenności. Suwerenność we współczesnym świecie straciła rację bytu, zbyt wiele jest układów i relacji łączących społeczeństwa na całym globie w jeden organizm, by mówić o suwerenności. Wolność obecnych społeczeństw musi polegać obecnie na dostosowywaniu się do bardzo determinujących realiów, w celu odnalezienia czegoś co pozostało po dawnym dobru ogólnym, czegoś co można nazwać namiastką szczęścia wspólnego. Musimy się pogodzić z tym, że współczesne państwa są co najwyżej autonomiczne, są niezależne do pewnego stopnia, są niezależne w pewnych ramach często nie przez nie (a przynajmniej nie bezpośrednio) kształtowanych. Suwerenność jest przeżytkiem, nie istnieje we współczesnym świecie. Należy ją wykreślić ze współczesnego słownika politologicznego.

Kiedy już pogodzimy się z autonomicznym a nie suwerennym charakterem naszego państwa, łatwiej będzie nam pogodzić się z tym, że pewne kroki są niezbędne dla dalszego rozwoju. Łatwiej będzie nam się pogodzić z przyjęciem wspólnej waluty, z utworzeniem europejskiego rządu, ze stworzeniem zrębów wspólnej polityki obronnej, wspólnotowych sił zbrojnych. Być może wtedy też będziemy na tyle skuteczni, że nie będziemy sobie pozwalać na odsuwanie naszego państwa od prowadzenia wspólnej polityki zagranicznej, tak jak ma to miejsce obecnie. Przyjmijmy rzeczywistość taką jaka jest, nie jesteśmy państwem suwerennym. Może wtedy w lepszym stopniu zadbamy o wspólne interesy naszego społeczeństwa na arenie międzynarodowej.   

IndieMind
O mnie IndieMind

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka