Trochę prawa i nauki nieobciążonej socjalizmem w sprawie Zyty Gilowskiej, która tak zbulwersowała strachliwych polityków Rostowskiego, Grabowskiego i innych.
W art. 14 ustawy o NBP czytamy: "W okresie kadencji członek Rady nie może zajmować żadnych innych stanowisk i podejmować działalności zarobkowej lub publicznej poza pracą naukową, dydaktyczną lub twórczością autorską, a za zgodą Rady wyrażoną w drodze uchwały (bez udziału zainteresowanego) - dopuszczalna jest działalność w organizacjach międzynarodowych
Każdy prawnik w normalnym kraju ludzi wykształconych powiedziałby, że prof. Gilowska prowadzi działalność dydaktyczną, naukową i autorska prowadząc debatę z Rostowskim. Strach rządzących jest strachem nieuków przed wytknięciem im błędów. Jest to jak najbardziej działalność publiczna, prospołeczna i obywatelska. Grabowski z Rostowskim chcą aby społeczeństwo nic nie wiedziało o błędach, które popełniają. Chcą aby było niewyedukowane, bo tylko tak można nim manipulować. Z takim nastawieniem zarówno Grabowski jak i Rostowski mieliby problem z otrzymaniem jakiegokolwiek tytułu naukowego w kraju cywilizowanym, nastawionym na naukę i edukację społeczeństwa obywatelskiego. Wstyd dla polityki i nauki, że rządzą nimi tacy mali dyktatorzy jak Grabowski czy Rostowski. Wstyd, że dziennikarze również nie chcą zostać nauczeni jakich to sztuk dokonują Rostowski, Grabowski i spółka ekonomistów-manipulantów.
