Szymon Ziółkowski Szymon Ziółkowski
487
BLOG

Mistyfikacja- odsłona druga.

Szymon Ziółkowski Szymon Ziółkowski Kultura Obserwuj notkę 0

                                     MISTYFIKACJA – ODSŁONA DSRUGA.

 

           Przedwyborczy (chodzi tu o wybory samorządowe 2010r.), propagandowy numer organu „Prosto z gminy” zamieszczając zdjęcia ”wyremontowanego” fragmentu Alei XX-lecia pisał  jak to wkrótce po wyborach będzie wyglądała cała droga. Był to jeden z elementów pierwszej mistyfikacji dotyczącej modernizacji najdłuższej ulicy we wsi Teresin. Co działo się po tej publikacji obserwowaliśmy wszyscy aż do 30 grudnia ubiegłego roku , kiedy to nie doszedł do skutku odbiór końcowy tych robót. Dzisiaj możemy obserwować  aktualny stan sfotografowanego wówczas w „gazecie wójta” fragment ulicy z jej zapadniętymi kratkami ściekowymi, z zapadniętymi krawężnikami, z zapadniętymi fragmentami chodnika i z zapadniętymi całymi pasami jezdni. Panie redaktorze Odolczyk, zrób że pan jeszcze raz zdjęcie do gazety i pokaż za co zapłacił twój chlebodawca. A przypomnę, że wójt Olechowski zapłacił za ten bubel (a raczej za możliwość zrobienia sobie zdjęcia do gazetki przedwyborczej) we wrześniu ubiegłego roku kwotę prawie 400 tysięcy złotych (powiat zapłacił niecałe 50 tyś.). Zapłacił, choć na odbiór robót na tym odcinku w dniu 30 września , nawet nie raczył wysłać przedstawiciela gminy. A nie wysłał przedstawiciela gminy, gdyż widocznie tak bardzo ufał uczestniczącemu w pracach na pilotażowo- propagandowym odcinku Alei XX-lecia inspektorowi nadzoru; na którego sam kilka lat wcześniej (pod presją radnych) składał do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa (rok 2005, afera z budową dróg w gminie Teresin, inspektora skazano).

           Ponieważ 30 grudnia 2010r. wójtowi Olechowskiemu nie było już potrzebne propagandowe zdjęcie do gazetki, co więcej trudno było wówczas zrobić z Alei XX-lecia jakąkolwiek propagandę, więc odbiór końcowy robót „budowniczy naszej gminy” zbojkotował. Z resztą po co ma z gminnej kasy płacić za coś co rozwiązuje problemy starostów Korysia i Ciury, którzy tak go zawiedli. Skoro czasy idą ciężkie, lepiej pieniądze te przeznaczyć na realizację potrzeb na własnym gminnym podwórku. Pragnę zauważyć, że trzy miesiące wcześniej wójt M.O. bez mrugnięcia okiem zapłacił za ten sam bubel, o czym dobitnie świadczą po upływie kilku miesięcy obserwacje w terenie i ekspertyzy biegłych.

           30 grudnia 2010r. powiat sochaczewski zarządzany przez starostę Korysia stracił z powodu nie zakończonych prac na Alei XX-lecia, prawie dwumilionową dotację wojewody, stracił prawie 1,3 miliona dotacji z gminy Teresin (nie wierzę aby wójt Olechowski- mądra głowa, wywalił z gminnej kasy taką kwotę na coś co przez lata trzeba będzie naprawiać i nieustannie irytować tym mieszkańców) i został z problemem, który mówiąc obrazowo i dosłownie wciąga w ziemię. Wciąga beton, asfalt, żeliwo, a zobaczymy co jeszcze? Aby tym czymś nie okazał się na przykład stołek spod pana starosty, problem wypadałoby rozwiązać. Więc wzięło się towarzystwo do roboty i tu zaczyna się mistyfikacji odsłona druga.

           Zaczęli towarzysze całkiem nieźle. Ponieważ słusznie uznali, że w temacie tym bozia im mądrości poskąpiła, oddali sprawę w ręce ekspertów. Opinie biegłych, o których pisałem już wcześniej, wykazały, że prawie wszystko wykonano nieprawidłowo i z błędami. Złe materiały, złe proporcje, zła technologia i wykonawstwo. I tu dochodzimy do kwestii chyba najistotniejszej. Ta ekspertyza dyskwalifikuje oczywiście poczynania wykonawcy prac, ale co według mnie istotniejsze dyskwalifikuje także poczynania osób zarządzających tym projektem, odpowiedzialnych za nadzór prac i zarządzających środkami publicznymi w powiecie sochaczewskim. Ta ekspertyza, a nade wszystko obecny faktyczny stan Alei XX-lecia, kompromituje inspektora nadzoru, nadzorującego go dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg, oraz nadzorującego ich starostę (mieszkańca gminy Teresin) i jego zastępcę (będącego pracownikiem PZD i osobą odpowiadającą między innymi za inwestycje drogowe). Wrzucam to towarzystwo do jednego wora, gdyż mam nieodparte wrażenie, że wszystkie te osoby wspólnie i w analogicznym stopniu ukrywają przed opinią publiczną informacje na temat tej inwestycji, wspólnie i wzajemnie usprawiedliwiają popełnione błędy i stwarzają sobie alibi, wspólnie tworzą jedynie słuszną wersję wydarzeń, a całą winę zrzucają na wykonawcę (oczywiście nie jest bez winy) i pogodę (jest niewinna). Niekompetencję, a być może w jakiejś mierze także złą wolę, lenistwo, a może coś jeszcze w wykonaniu wyżej wymienionych funkcjonariuszy, potwierdza także ich postawa w procesie naprawczym teresińskiej alei.

           Otóż decyzje odnośnie naprawy oddano w ręce wykonawcy, który dopuścił się nadużyć (wynikających z ekspertyzy). Proszę sobie wyobrazić, że to wykonawca, a nie zarząd powiatu ustalał z instytutem budownictwa drogowego jak mają być naprawione błędy. Zarządowi wystarczyła akceptacja metody przez „naukowców” instytutu. A przecież nie trudno sobie wyobrazić jak mogły wyglądać ustalenia kreowane przez niesolidnego wykonawcę. Na przykład mogło być tak, że drogowy knociarz poszedł do instytutowych specjalistów od dróg i powiedział: „wieta, rozumieta, zróbta tak żeby nas nie bolało i mało kosztowało”. Według zasady „kto płaci (za ekspertyzę) ten wymaga”. I zalecenia naprawy wyglądają tak:

-wyregulować studzienki i kanaliki,

-sfrezować 5cm asfaltu i położyć nowy, wzmocniony na przykanalikach siatką szklano-węglanową. I to wszystko

           Ekspertyza z kwietnia br. w punkcie 11 mówi, że wyżej przedstawiony zakres naprawy to minimum dotyczące samej tylko nawierzchni ulicy, który można zrealizować „w celu doprowadzenia nawierzchni do stanu użytkowania” i to tylko „pod warunkiem pozytywnych wyników badań geotechnicznych”. Zaś badania geotechniczne jak pisałem wcześniej są negatywne.

           Starosta nawet się nie zająknął, mimo, że to on jako przedstawiciel starostwa ma „zapłacić” już nie za ekspertyzę , ale za całą inwestycję. Zaakceptował przykrycie- zamaskowanie całego tego bałaganu w wersji minimum, nie zgłaszając ze swej strony żadnych wniosków , ani uwag. Kompletna bierność. Pytam się w czyim to jest interesie? Odrzucił sposób naprawy przedstawiony przez biegłych w ekspertyzie sporządzonej na zamówienie powiatu, która gwarantowała skuteczną naprawę usterek i trwałość drogi w przyszłości. Przytaczam w całości za ekspertyzą z kwietnia br..:

           PROPOZYCJE NAPRAWY

           W celu skutecznego i trwałego usunięcia przyczyn uszkodzeń nawierzchni proponujemy rozważenie możliwości zastosowania jednego z dwóch sposobów naprawi:

           Metoda 1 – polegać może na usunięciu warstwy konstrukcyjnych wykonanej nawierzchni (warstwy bitumicznej i warstwy podbudowy z kruszywa łamanego) i wymianie nienośnych gruntów zasypki. Obszary wymiany powinny być wskazane na podstawie zwiększonej ilości odwiertów geotechnicznych mających na celu lokalizację zasypek wykonanych z gruntów spoistych lub małospoistych i zastąpieniu ich gruntami niespoistymi dobrzezagęszczalnymi. Nowo wbudowany materiał należy dogęszczać warstwami nie grubszymi niż 40-50 cm do uzyskania wskaźnika zagęszczenia Is≥1.00. Na przygotowanym jw. podłożu należy wykonać przewidzianą projektem warstwę stabilizowaną spoiwem hydraulicznym i wbudować nadległe warstwy podbudowy i konstrukcji nawierzchni. Prace powinny być pod nadzorem i podlegać systematycznym odbiorom jakościowym robót zanikających.

           Metoda 2 – podjęciu prób wzmocnienia istniejącej nawierzchni metodami uwzględniającymi aktualny stan podłoża i podbudowy. Zastosowanie tej metody wymagać będzie wykonania dodatkowych specjalistycznych badań i obliczeń konstrukcji.

 

           Skorzystano z metody 2, taniej i atrakcyjnej dla wykonawcy i opracowanej na jego zlecenie, zaś jak przewiduję niezmiernie drogiej i uciążliwej dla powiatu i jego mieszkańców, gdyż będzie ona zapewne wymagała nieustannych poprawek.

           Gdy więc wykonawca podyktował już staroście sposób rozwiązania problemu, wyznaczono harmonogram prac naprawczych. Rozpoczęto je na początku sierpnia, a termin zakończenia prac wyznaczono na 22 dzień bieżącego miesiąca. Po raz kolejny termin nie zostanie dotrzymany. Cztery dni temu wykonawca zszedł z budowy. Tak to przynajmniej wygląda, gdyż od wtorku, tj. 16.08.2011r. na budowie praktycznie nic się nie dzieje. Gdy dwa dni temu (18.08.) spotkałem na Alei XX-lecia panią dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg, poinformowała mnie, że ona dwa dni była na urlopie, nić nie wie i nie ma kontaktu z wykonawcą. Podobną niewiedzę i beztroskę wyraził towarzyszący pani dyrektor inspektor nadzoru. Zapewne to wersja oficjalna, a prawdę poznamy w późniejszym terminie. Bez zwłoki doniosę, jeśli czegoś się dowiem.

           Sytuacja ta pokazuje jednak, że zarząd powiatu nie panuje nad sytuacją i wykonawcą prac, a jednocześnie „rżnąc tzw. głupa” sprawia wrażenie, że nie wie o co chodzi. A jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. I bardzo prawdopodobne, że tak jest, wszak w budżecie powiatu nie ma na tę inwestycję nawet złotówki, a z informacji jakie uzyskałem na drodze wynika, że rozmowy pomiędzy liderem konsorcjum które wygrało przetarg, a jego partnerami toczą się ponoć przy pomocy sądu. Stan taki paraliżuje jednak nie tylko wykonawców, którzy mają wizję pracy za darmo. Paraliżuje także zamawiającego, czyli zarząd powiatu. Bo jak naciskać na wykonawcę, jak postraszyć zerwaniem umowy i powołaniem wykonawcy zastępczego, skoro w kieszeni jedna wielka dziura, a na budowie niewyobrażalny bałagan. Kto wejdzie w takie bagno? Kto i jak zdoła się z niego wygrzebać? Czekamy na kolejną odsłonę.

                                                           Pozdrawiam. Szymon Ziółkowski.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura