Kuchennik Kuchennik
15015
BLOG

Ozorki wieprzowe w sosie chrzanowym

Kuchennik Kuchennik Rozmaitości Obserwuj notkę 20

 Jedno z dań, które pamiętam z dzieciństwa. Kiedyś je lubiłam, teraz - uwielbiam. Mój syn i mąż jedzą, nawet chętnie, co jest dziwne, bo NIENAWIDZĄ podrobów ;-D

Ozorki wieprzowe można zastąpić jednym dużym wołowym, o mniej więcej tej samej wadze - należy jednak pamiętać, że wołowinę gotuje się dłużej. Na ozór wołowy trzeba liczyć dwa razy po 1,5 godziny, i to co najmniej - powinien być bardzo miękki.

Składniki:

3-4 ozorki ,wieprzowe, duży por, dwie cebule, kilka marchewek i pietruszek, pół selera (jeśli nikt z domowników nie jest uczulony), kilka ząbków czosnku, listek laurowy, kilka ziaren ziela angielskiego, sporo ziarnistego pieprzu, sól, szczypta cukru (niekoniecznie). Dodatkowo na sos - 2 łyżki masła i 2 łyżki mąki oraz chrzan.

Sposób przyrządzenia:

Ozorki umyć, oczyścić,  zalać wodą (tyle, aby przykryła ozorki), dodać ok. łyżeczkę soli, doprowadzić do wrzenia i gotować pod przykryciem na bardzo małym ogniu przez godzinę. Wyjąć z garnka, lekko przestudzić i obrać ze skórki. Włożyć z powrotem do garnka, dodać umyte, obrane i pokrojone na mniejsze kawałki warzywa oraz przyprawy, ponownie doprowadzić do wrzenia i znów gotować na małym ogniu, pod przykryciem, ok. godziny - aż do całkowiej miękkości mięsa.

Przygotować sos chrzanowy: w rondelku na małym ogniu stopić 2 łyżki masła, dodać 2 łyżki mąki, mieszać, aż składniki całkowicie się połączą. Dodać 2 szklanki wywaru, dobrze wymieszać, aby nie było grudek. Gotować kilka minut, stale mieszając, aż sos lekko zgęstnieje. Wtedy dodać chrzan (albo świeżo tarty, albo ze słoika - wtedy należy odcisnąć możliwie dużo płynu). Trudno powiedzieć, ile dodać chrzanu, bo to zależy i od jego mocy, i świeżości. Radzę zacząć od jednej łyżki i stopniowo zwiększać ilość. Doprawić solą i pieprzem, ewentualnie sokiem z cytryny.

Miękkie ozorki pokroić w poprzek na grube plastry, zalać sosem. Najlepsze z tłuczynymi ziemniakami i surówką z kapusty kiszonej.

 

Jakiś czas temu, gdy syn chodził do gimnazjum, przyprowadził ze sobą niezapowiedzianych trzech kolegów, beztrosko mi anonsując, że wszyscy nie jedli obiadu. No, to podałam ozorki, dość dokładnie pokryte sosem, który w tym celu zrobiłam specjalnie gęstszy. Kochanii chłopcy powiedzieli, że ta wołowina jest najlepsza, jaką jedli ;-D

Kuchennik
O mnie Kuchennik

Jestem skromna, zdolna i pełna poświęcenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości