Tatar, wbre opinii niektórych osób, nie jest potrawą typowo polską. Swoją wersję mają choćby Francuzi i Włosi. Nasze tatary różnią i dodatki, i sposób podania.
Za czasów mojej młodości tatar był podstawą każdego przyjęcia - czy to prywatnego, czy w restauracji .... Obecnie jest podawany raczej rzadko. Świetny tatar jadałam w restauracji "Astoria" w Karpaczu, zwłaszcza co drugi dzień - wtedy kucharz siekał dodatki prawie na puch i układał je właśnie w miseczkach z cebuli...
Mnie, oczywiście, najbardziej odpowiada sposób polski ;-D
Składniki:
40 dag polędwicy wołowej (choć, moim zdaniem, równie dobra jest zrazówka), sól, pieprz, czubata łyżeczka dobrej, niezaiarnistej musztardy, jedno surowe żółtko na każdą porcję.
Jako dodatki -: drobniutko posiekanE: cebula (najlepiej biala), ogórek kiszony, grzybki marynowane.
Wykonanie:
Mięso mielemy. (Wie, wiem, zaraz ktoś będzie pisać, że powinno się [posiekać lub nawet skrobać. Być może, że profesjonalista jest w stanie zeskrobać 40 dag mięsa. Ja próbowała wieloktornie i zawsze się poddawałam, a należę do osób wyjątkowo cierpliwych. Trudno, mielę!). Mięso mieszam z musztardą, solą i pieprzem. Mięso upycham w filiżankach, a następnie wykładam je na półmisek. W każdej porcji robię zagłębienie, w którym układam żółtko.
Dodatki podaję w osobnych miseczkach - czyli mamy trzy miseczki ;-D Można też przypogować porcje dla każdego biesiadnika: na dużym talerzu wyłożyć mięso, a wokół, w "miseczkach" z cebuli, podać po porcji dodatków dla każdego.
Oprócz tego: kromki chleba, masło (nie z lodówki, tylko w temperaturze pokojowej), oraz przyprawę do zup i oliwę dla kulinarnych abnegatów (przyprawa do zup - wiadomo, a oliwa to włoska wersja tatara - bez cebuli, bez musztardy, za to z sokiem z cytryny, sardelą, kaparami i właśnie oliwą. Ale, jak pisałam polski tatar jest najlepszy ;-D).