Kuchennik Kuchennik
7870
BLOG

Śliwki w occie - łatwe i niezawodne

Kuchennik Kuchennik Rozmaitości Obserwuj notkę 11

 

             Jest kilka takich przepisów, za które należą się autorom wszelkie nagrody. Jednym z nich jest właśnie przepis, który moja wspaniała Teściowa, daaawo, daaawno temu, dostała od kogoś - i nawet nie pamięta, kto jej go ofiarował ... Sama z niego korzystała do niedawna, przekazała też go mnie - i to jest właśnie to, za co jestem jej szczególnie wdzięczna (poza moim mężem, rzecz jasna :).

              Na początek - fragment felietonu kulinarnego Pani Magdy Gessler, z "Wprost" - żebyśmy wiedzieli, z jak pracochłonną czynnością mamy do czynienia:

           Cudownym wydaniem śliwki, zamykającym lato w słoiku, są śliwki w occie. Umyte i osączone śliwki nakłuwamy widelcem i zalewamy ciepłym (nie gorącym!) syropem przyrządzonym z trzech części wody i jednej części cukru z dodatkiem octu, dwóch lasek cynamonu, czterech ziaren zielonego kardamonu i pięciu goździków. Odstawiamy całość do następnego dnia, kiedy to wyjmujemy śliwki i przez chwilę gotujemy płyn. Znów schładzamy, dodajemy śliwki, odstawiamy i tak przez... trzy dni. Dopiero wtedy możemy ostatecznie przełożyć wszystko do słoików, zakręcić i schować do piwnicy. I już wiemy, dlaczego śliwek w occie nie robimy sami, tylko kupujemy je w sklepie.  

                A można to zrobić po prostu tak:

              Dojrzałe, ale nie przejrzałe, śliwki (najlepsze, rzecz jasna, węgerki, ale tak naprawdę nadają się każde, które dobrze odchodzą od pestki) należy umyć, osączyć i odpestkować, odrzucając wszystkie robaczywe i uszkodzone. Następnie połówki śliwek należy zalać w szklanym, porcelanowym lub kamionkowym (powlekanym) naczyniu octem siedmioprocentowym. Proszę nie wzruszać ramionami - ocet ma mieć 7% i już, tak ma być i koniec-kropka, jak jest tych procentów więcej, to rozcieńczyć przegotowaną zimną wodą, w propoprcji obliczonej przez męża lub syna. Pozostawić w tym occie na dobę, a następnie osączyć z zalewy (octu radzę nie wylewać - świetnie się nadaje do różnego rodzaju winegretów, a nawet sosów). Dokładnie osączone śliwki układać w czystych słokikach, po czym zasypsć je cukrem.

             Teraz uwaga - cukier będzie osiadać, należy go więc sukcesywnie dosypywać tak długo, aż wszystkie śliwki będą zanurzone w syropie.

               Na dno każdego słoika można wrzucić kawałeczek kory cynamonu, ze dwa goździki czy co kto lubi :)

          Takie śliwki trzymam po prostu w kuchni, w szafce, w temperaturze pokojowej, i wytrzymują aż do kolejnego sezonu śliwkowego. Smak octu jest wyczuwalny, ale nie natrętny, a same śliwki (i to jest najlepsze), pod wpływem tego octu i cukru, robią się po pewnym czasie twardze, niż były w momencie pakowania do słoików - nie wiem, jakim cudem, bo normalnie śliwki w occie robią się zawsze trochę miękkawe.

            Naprawdę, szczerze Państwu polecam ten przepis, ponieważ jest mało pracochłonny, a śliwki wychodzą znakomite i zachowują o wiele więcej wartości odżywczych, niż te pracowicie gotowane.

        Nadają się do wszystkiego - od dodatków do wędlin, do kanapek, poprzez przeróżne sałatki (np. "filipińskiej", o której już kiedyś pisałam).

         Piszę o tym dziś, bo już za kilka chwil zacznie się sezon na robienie przetworów, co zawsze mnie absorbuje do tego stropnia, że będę mieć czas tylko na "słoikowanie", ale już nie pisanie ...

P.s. Administracjo - kiedy wreszcie powstanie kącik "Kulinaria"?!!!!

P.s. 2. Niestety, jadę na zakupy, więc na ewentualne pytania lub wątpliwości będę mogła odpowiedzieć dopiero wieczorem.

 

Kuchennik
O mnie Kuchennik

Jestem skromna, zdolna i pełna poświęcenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości