tatarstan - baba z szablą tatarstan - baba z szablą
1587
BLOG

Moj 10 kwietnia

tatarstan - baba z szablą tatarstan - baba z szablą Polityka Obserwuj notkę 2

O 7 rano obudzil mnie sen. Zly sen. Ale szybko zasnelam ponownie.

Nagle w tym snie uslyszalam krzyk M. "Kurwa! Jak to? Ale co sie stalo? Zestrzelili?". Pytam, co jest. "Kaczor nie zyje". "Jak nie zyje?". I milczenie.

Wlaczamy kompa. Gdzies informacja, ze samolotem lecieli tez dziennikarze. Za telefon - do przyjaciol dziennikarzy. Nie zadaje pytan, po prostu zamiast "halo" slysze: "Nie lecialem tym samolotem..."

A potem kolejne nazwiska. Dzwonie do Andrzeja Gwaizdy, by potwierdzic ze rzeczywiscie leciala Anna Walentynowicz. Leciala. On tez mial leciec... Siec pada, dodzwaniam sie po pol godzinie do kolejnych znajomych. Tak, Stasiak lecial. Wassermann. Jaroslaw? Nie, nie lecial, zostal w Warszawie.

Dzwonie do Stefana Melaka, byl szefem Komitetu Katynskiego, musial byc na miejscu - nie wiedzialam tylko, czy nie pojechal pociagiem. Abonent niedostepny. Chwile pozniej Danuta Holecka czyta: Stefan Melak... Tomasz Merta...

***

Tomasza Merte poznalam przy okazji afery z piwnicami Palacu Saskiego. Obiecal pomoc. Pomogl, piwnice ocalaly, na przekor wladzom Warszawy, ktore za nic mialy ten bezcenny zabytek. Potem byl drugi raz - awantura o znaczki powstancze dla Muzeum Powstania. Telefony o 2 w nocy, by miec najnowsze wiesci. Nie mial pretensji - mowil, ze jego obowiazkiem jest odbierac, a obowiazkiem dziennikarza dzwonic. Potem byl Nieswiez, znow goraca linia, polowanie na bialoruskiego wiceministra kultury. Pomogl, jak potem opowiadal zaprzyjazniony naukowiec z historii sztuk na UW, wrecz zrobil bialoruskiej delegacji awanture. Na poczatku kwietnia zeszlego roku dalam jego telefon kumplom bijacym sie o bunkry na MRU. Znow mial pomoc. Nie zdazyl.

***

Wracajac dzis z Krakowskiego szlam do metra ta sama ulica, ktora szlam ostatni raz ze Stefanem Melakiem. Swietowalismy jakas pikiete, juz nie pamietam jaka.  Pamietam, ze powiedzial: "Pani Ulu, ja kacapom nie wierze za grosz. Strach do nich nawet jechac. Ale ktos musi..."

Gdy raz dalo sie Stefanowi megafon, potrafil skutecznie prowadzic pikiete czy demonstracje przez kilka godzin. Mial dar oratorski. Nigdy nie chwalil sie przeszloscia, nidy specjalnie nie opowiadal o tym, czego dokonal. Zawsze w starym prochowcu, pelen energii. I rozesmiany.

***

Tamte zjazdy PiS, na ktorych z kolezanka ogladalysmy w przerwach skoki Malysza razem z Wassermannem i Szczygla.

***

Na poczatku kadencji Sejmu pojechalismy na Wiejska szukac posla z koalicji, ktory by cos powiedzial o jakims projekcie ustawy, nie pamietam jakiej. PO miala zakaz opowiadania o niej dziennikarzom, wiec poszlismy do PSL. W drzwiach powital mnie "duzy misiek", poczestowal herbata. Dopiero potem dal wizytowke - posel Leszek Deptula. Dlugo wtedy rozmawialismy - pamietam jak dzis - mowil, ze jest weterynarzem. przyznal mi racje, ze trzeba wprowadzic poprawki do ustawy o ochronie zwierzat, wypytywal o moje futrzaki, doradzil, jak dbac o chorego szczura. Potem zawsze byl na telefon - "setka" do materialu? Prosze bardzo. Nigdy nie odmawial, niegdy nie zbywal dziennikarzy.

***

Tamten wieczor wyborczy, gdy Lech Kaczynski wygral wybory na prezydenta Warszawy. Pani Maryla, ktora samym wejsciem na sale spowdowala, ze wszyscy sie usmiechneli. Uscisk reki. Lech kiedys, w 2001 roku, zmusil Jaroslawa, by zapozowali razem do zdjecia. Mam je do dzis w portfelu. Potem, przy kolejnych okazjach, zawsze mnie poznawal. "O, to pani".  Nie mial pojecia kim jestem. Niewazne. Nie moge od roku znalezc w szpargalach jego autografu. Moze nie chce.

***

Dzis po raz pierwszy polecialy mi po nich i dla nich lzy. Nie umialam wczesniej. Jakby placz mial oznaczac: tak, nie zyja.

Nigdy wiecej nie posmieje sie w Samsonie na Freta ze Stefanem. Nigdy wiecej nie uslysze "Jasne, pomoge" Tomka Merty przy kolejnej awanturze o zabytek. Nigdy wiecej ich wszystkich nie zobacze.

Chyba ze dzis, gdy znowu uda mi sie zasnac.

aram name="allowscriptaccess" value="always" /> "Nie zgadzam się z tobą, ale zawsze bronił będę twego prawa do posiadania własnego zdania" /-/ Voltaire FUTRZAK BORYS Dusza Azjaty ze stepu. Wolny, dziki i z szablą u boku. Wolę stracić wszystko niż zdradzić to, w co wierzę. Prawdziwe zdjęcie :) Od 18 marca 2007 odwiedziło mnie tyle oto osób: Aktualnie przebywa u mnie tyle osób: Osoby, którym przyznałem Honorowy Kindżał: Anna Walentynowicz Mika Brzeziński Powstaniec Warszawski, ps."Ptyś" Maryla (Salon24, blogmedia24.pl) Konrad Szymański Vytautas Landsbergis Wenhrin (Salon24) Parakalein (Salon24) Roselyne Bachelot wyrus (Salon24) :) Komentarze nie na temat tnę. NIEZALEŻNE FORUM

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka