Arsenal po raz pierwszy od 4 lat zagra w finale pucharu krajowego. Kanonierzy pokonali (nie bez problemów) drugoligowy Ipswich Town i awansowali do finału Pucharu Ligi, gdzie zmierzą się z Birmingham City.
Ostatnie poważne trofeum Arsenal wygrał w 2005 roku, kiedy to po rzutach karnych pokonał Manchester United w finale Pucharu Anglii. O tym jak dawno to było, niech świadczy kadra z tamtego meczu. Z 16 piłkarzy zgłoszonych do finału w 2005 roku, do dziś zostali tylko Fabregas, van Persie i Almunia (który już raczej żegna się z klubem).
Ostatni raz w finale jakichkolwiek rozgrywek Arsenal zagrał w 2007 roku. Był to finał Pucharu Ligi z Chelsea, które Arsenal minimalnie przegrał w samej końcówce. Wtedy jeszcze Wenger grał w Pucharze Ligi juniorami, i tak w kadrze na temten mecz znaleźli się m.in Hoyte, Traore, Diaby, Denilson, Walcott, czy Djourou. Dziś już Francuz raczej ryzykować nie będzie. Presja wyniku rośnie z sezonu na sezon, kibice zaczynają się irytować, bo piękna gra już nie wystarcza. Wenger w tym sezonie nie wystawia co prawda najsilniejszego składu, ale traktuje te rozgrywki o wiele poważniej niż w latach ubiegłych, kiedy to z każdym meczem średnia wieku wyjściowej jedenastki malała, aż dobiła do 19 lat.
Jose Mourinho przychodząc do Chelsea wygrał najpierw Puchar Ligi (potem wielkie sukcesy: Puchary Anglii i mistrzostwa), Alex Ferguson przed odebraniem tytułu Chelsea, również powalczył o wygranie najmniej prestiżowego trofeum (po czym 3 razy z rzędu wygrał ligę). Wenger chce to powtórzyć, by piłkarze w końcu coś wygrali i udanie zakończyli sezon w innych rozgrywkach. Czy im się to uda ? Bardzo możliwe, bo przecież rywalem Arsenalu będzie Birmingham, które nie tak dawno Kanonierzy zadziwiająco łatwo pokonali w lidze. Lepszej okazji na pierwsze trofeum od kilku lat już chyba nie będzie. A ewentualna wygrana może znacząco podnieść morale młodych piłkarzy, którzy najlepsze lata mają przed sobą (Fabregas, Nasri, Walcott) i kto wie, czy po latach Wenger znów nie sięgnie po tytuł mistrza Anglii.
